Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
kamikadze
#1
[Obrazek: grad_line1.gif]
ostatnia filiżanka sake
i już
mam kosmos cesarza
i myśli takie...
w rozmazach bushido

może kiedyś się wyda
że napisałem list do matki
kocham cię mamo
i umieram
tak trzeba

trzeba synu
śmierć jest odpowiedzią wrogom
że nie mogą
umieraj

nie trafiłem mamo
jestem plamą na oceanie
nietrwaniem
niczym w tym poplątaniu nieba
tak trzeba?

i myśli dziwne takie
po filiżance sake

umieram
Odpowiedz
#2
może kiedyś się wyda... -  W tej frazie widzę esencję tego wiersza. 
Skądinąd, dobrego. W sensie - dobrze zrytmizowanego. Czuwał autor nad formą i się udało.
Rozdarcie między powinnością a potrzebą. Odwieczne pytanie.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Dziwne to sformułowanie; powinnością, a potrzebą.
Raczej między obowiązkiem wobec cesarza, a zwyczajną chęcią życia.
Te listy do rodzin zostały opublikowane po kilkudziesięciu latach.
Rodziny bały się ostracyzmu, a gdyby taki list dostał się w czasie wojny w ręcę cenzury, piszący śmierć miałby straszną.
Zresztą do dziś pokutuje pogląd, że wszyscy kamikadze szli na śmierć z radością.
Mity, poświęcenia, chęć życia itd.
Sprawy uniwersalne do dziś we wszystkich obszarach życia.
Dzięx.
Odpowiedz
#4
Otwierałam ten wiersz i zamykałam. Brakowało słów, bo tej kultury i zachowań nie jestem w stanie poczuć i zrozumieć. Dzięki, że dzisiaj rozjaśniłeś - tak przeczuwałam. To wiersz, który osiada w myślach i sercu, a także skłania do własnych przemyśleń. Można zostać kamikadze na własnym podwórku
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#5
ostatnia filiżanka sake
i już
mam kosmos cesarza
i myśli takie...
w rozmazach bushido

może kiedyś się wyda
że napisałem list do matki
kocham cię mamo
i umieram
tak trzeba

trzeba synu
śmierć jest odpowiedzią wrogom
że nie mogą
umieraj

nie trafiłem mamo
jestem plamą na oceanie
nietrwaniem
niczym w tym poplątaniu nieba
tak trzeba?

i myśli dziwne takie
po filiżance sake

umieram


Mirku, komentarz przedstawiłam już gdzie indziej, ale pisania o dobrych wierszach nigdy dosyć, więc zamieszczam i tu.

Pisanie, jak japoński drzeworyt – cienkim rylcem ryte – odbitka z niego subtelna, delikatna, czarno – biała, choć  wyraźnie widać  ostre krawędzie szkicowania, z ukrytym w  nich bólem, niepokojem, niewyartykułowanym pytaniem (o sens ofiary), nawet strachem  pod pozorną zgodą na nieuchronne.

- Los, cesarz,  życie, okoliczności mi to zgotowały, ja mogę tylko z tego wyjść z honorem – no, nie wyjść osobiście, ale z  dobrą pamięć o mnie. Zresztą nie pozostawiono mi wyboru.  A skoro tak – zrobię, co trzeba.

Mirku, bardzo mi się podoba;  porusza, dotyka tkwiącego  i we mnie  problemu, pytania  o moje wybory, a właściwie ich brak; jakbym się ja zachowała w ekstremalnej sytuacji?  Nie, nie sądzę, by ci młodzi chłopcy zostali tak zindoktrynowani (zgoda, może jakaś część z nich), by z radością rozbijać siebie umieszczonego w  bombie jednokrotnego użytku o wraże okręty. Użyłeś zwrotu – „umieram jak trzeba” – (czy to może fragment autentycznego listu jednego z kamikadze?), który – dla mnie -  wyraźnie pobrzmiewa echem słów Inki – Haliny Siedzikówny: „powiedzcie mojej babci, ze zachowałam się, jak trzeba”.  
I ona i ci chłopcy w podobnym  wieku  byli wydani na śmierć. I do tego ostatniego momentu w  ich życiu doprowadziły  podobne okoliczności, choć dziejące się na antypodach;  wojna, jej konsekwencje, ścierania się ideologii, odmiennych poglądów, chęci narzucenia ich  siłą, dominacji, bez względu na ceną (i może być nią ludzkie życie, czemu nie?), podłość i okrucieństwo  – bo cóż znaczy jedno, czy tysiące ludzkich istnień, skoro  mogą być użytecznymi (nieistotne, że martwymi) stopniami, po których wejdę i narzucę, tym co przeżyli, swoją (jedynie słuszną) wolę.

Moje na wierzchu – bogiem jestem!
Oj, źle mi się myśli o  meandrach ludzkiej natury i kondycji.

Jeszcze jedno, zgoda, nam europejczykom trudno zrozumieć odmienną kulturowo, historycznie i mentalnie naturę niebywałego zjawiska  – bycia kamikadze.  

Może pora na urlop i przewietrzenie resztek zwojów pod  koafiurą.

Dziękuję, Mirku, za chwilę refleksji pod Twoim bardzo dobrym wierszem  - kondensacja słów  nadała mu dodatkowy walor - chociażby wiodły mnie na manowce.

Serdecznie pozdrawiam
n
Odpowiedz
#6
Julio, Twoje stwierdzenie o kamikadze na własnym podwórku wyczerpuje rozumienie drugiego dna wiersza.
Nebbio, ja nie bardzo umiem odpowiadać na Twoje komentarze.
Sa często lepsze, niż utwór, który komentujesz.
Z tezami, przemyśleniami i refleksjami, które tu masz, nie da się nie zgodzić.
To fajnie, że je masz.
Jak to często w poezji bywa - odbiorca znajdzie więcej, niż pomyślał autor.
I to jest świetne!
Dziękuję paniom za wizytę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości