(09-07-2018, 04:40)Miranda Calle napisał(a): mnie się to opowiadanie skojarzyło z hamerykańską komedią "Noc w muzeum"?
Stworzyć pogodną narrację, w której nie ma przemocy, a autor dobrze się bawi, pasąc wyobraźnię strawą duchową - bezcenne.
Interpunkcja i zapis gdzieniegdzie szwankuje, ale frajda z czytania była niekłamanie duża - dziękuję!
Mirando, ja też nic nie poradzę, chociaż akurat te hamerykańskie filmy nie miały na powstanie tej scenki (i nie tylko tej) wpływu. Jak się przez całe dorosłe życie jest muzealnym kustoszem, to bywa że w "swoim" muzeum widzi się różne rzeczy, a jak jeszcze to muzeum mieści się w średniowiecznych budynkach, to... ho, ho!
Czy chodzi Ci o tak zapisany znak [?] ?
Takiej formy zapisu użyłam świadomie, bowiem tak w muzealnej nomenklaturze ( kartach katalogowych eksponatów) zapisuje się "niepewną, lub nieznaną proweniencję dzieła sztuki. A interpunkcja? Tu mea culpa - miewam problemy - przyznaję.
Cieszę się, że scenka uśmiech wywołała,
pozdrawiam
(09-07-2018, 09:41)Grain napisał(a): Przeszła do sąsiedniej sali, zdumiona szybko zasłoniła usta ręką
fajne , bezgrzeszne
Oj, zdziwił byś się, zdziwił, te gmachy i dzieła sztuki mają po kilkaset lat, co przeszły, co widziały, mogę sobie tylko wyobrażać. No, nie, coś tam z archiwalnych dokumentów oraz opowieści przekazywanych - kustosz, kustoszowi - wiem!