08-06-2018, 21:25
Kondygnacje ruszyły mnie z parteru. Jak w zaklętym kręgu piętrzę się, wyrastam nad głowami, niedościgniona windą. Radosnąca JA. Jakież to wzniosłe: tak witalnie rosnąć bez kontroli, ginąć i mówić! Zatem pobabajaguj ze mną kochany i wychłoszcz mnie choinką.
Czarodziejskim darem będę czarodzielić. Czarodarzyć różdżką-maczugą obrzezaną do śliny. Wyczaromarzam czaro-zdarzenie: zaskrzyło, spadł śnieg i ktoś nalał z krowy mleka do szklanki.
W rozbłyskach bengalskich ogni - chodź! Pójdźmy oddawać się ulicy, architektonizować niezadomowienie w poszukiwaniu otwartych ramion i pełnych dłoni.
Z perspektywy podłogi czy drabiny – co za różnica?
Do piekła zewsząd jeżdżą autobusy.
666 goes to hell
twoja ciemna strona
najpiękniejszy dar
na zawsze będzie moja
sorry for your loss my dear
miłość zbrodnia doskonała
zaprawdę