Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
rozmyślania bez kasowego wydruku po zwrot podatku od wartości dodanej
#1
handel to bezlitosny niemiecki kompozytor jak moja teściowa
która ożeniła parafrazy disco z głośników wyklepanego Opla
i pola między pierwszą a siódmą miedzą z pokutną zdrowaśką
do komasacji przez wymianę międzypokoleniową
cztery córki apokalipsy w tej samej sukience a jedna to była ciążówka
niczym pani Stasia dymkę białej stołowej jako szalotkę na konfiturę

nie każdy omotany stułą człowiek maskuje jak ja zgrzytanie
implantów mądrości rwąc z głowy błysk pokoju chwytnością
wszystkich sprawnych koniczyn pierwszy orgazm w połowie uda
- istna krajanka z sieczkarni w gabinecie figur z wosku po wróżbach w uszach

seler pachnie tobą
przy krojeniu w piórka na wietrze

cebula maskuje łzy
Odpowiedz
#2
Przywieźli ją niemce w czerwonej sukience, gdy ją rozebrali to nad nią płakali.
A za mną wciąż ta cybula chodzi i kusi - niby podłe warzywo, a taki nośnik weny. Już i mnie świerzbi, żeby znowu ten motyw poeksplorować.
Co do Handla, był taki spektakl w Teatrze TV  o spotkaniu z Bachem. Kolacja na cztery ręce.
A dymka niezastąpiona do pogryzania zamiast czipsów Big Grin
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
I staję w obronie cebuli, świetne warzywo - choćby z powodu tegoż maskowania. Bardzo dobry grain.
Odpowiedz
#4
Pierwsze dwa wersy średnio mi podchodzą, coś tam zgrzyta przy czytaniu, ale to może wina mojego przyzwyczajenia do innej formy. W istocie tekst interesujący, końcówka najlepsza.
Odpowiedz
#5
To są dwa wersy w pierwotnym zapisie


handel to bezlitosny niemiecki kompozytor jak moja teściowa
która ożeniła boćwinom przyszłym zięciom

a pismo nie mówi nie pożądaj sugestii żony bliźniego swego

w załączeniu wersja poprawiona

dzięki.
Odpowiedz
#6
Hmmmm idę do sklepu po cebulę Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości