Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
rezonans
#1
rezonans


upał znów wdziera się przez niedomknięte okna.
zewsząd słychać tylko szum, stukanie palców
w klawiaturę, chlupot nadmiernie eksploatowanej wody.

udajemy się nawzajem. mam dwanaście lat więcej
i myślę o wszystkich wierszach, których już nie napiszę.
masz dwanaście lat mniej, znów błądzisz obcymi ulicami.

rezonujemy obok siebie wzajemnie się uzupełniając.
na brzegu miasta jakaś kobieta odbiera sobie życie,
w centrum rodzi się nowe. bliźniaczo podobne

komórki przechylają szalę szczęścia. pocimy się
trzymając w dłoniach niewiarygodnie maleńkie palce –
należą do kogoś, kto nigdy w nas nie zamieszka.

w tym samym czasie pająki oplatają ziemię pajęczyną,
moszczą się w ciemnych szczelinach. obcy jak nigdy
sierpień wita nas złowrogim burczeniem.
Odpowiedz
#2
Wiersz, który boli. Choć właściwie nie powinien. Ot,
zwykła migawka z dnia powszedniego. Tyle, że zebrałaś
tu obrazy, których nie widzimy albo nie chcemy dostrzegać.
Tak łatwiej, ale kłamstwo zawsze wychodzi na jaw. 
Kwestia czasu.

Dobrze, że jesteś.
Odpowiedz
#3
Nie wiem, kto Ciebie zbałamucił lubo zniewolił, że zaczynasz tutaj zamieszczać swoje wiersze.

I będzie mu to policzone, to nie reparacje dla niekochanej kobiety.

Wara mi od warsztatowej poprawności i nieużywania fajerwerków w sierpniowy pożniwny czas, jeszcze łatwopalna słoma leży.

Wszak to jakby porastanie stłuczonego gradem czasu letnich impresji.

Dla mnie to nawet oliwa sprawiedliwa z pierwszego tłoczenia.



A bój się Boga Jaśku - powiedział Pawlak do Dżona na koniec długiego niewidzenia, z wyrazami bliskoznacznymi.
Odpowiedz
#4
Dziękuję Toya. Wiersz wrzuciłam trochę porównawczo, byłam ciekawa, czy w innym miejscu ludzie odczytają historię, czy zgodnie z poprzednimi doświadczeniami, raczej zagłębią się w stylistykę. Nie zawodzisz : )

Grain i Tobie dziękuję za słowa, docieram się jeszcze z Twoim komentarzem.
Zapewniam również, że nikt mnie nie zbałamucił i nie zniewolił, a z Bogiem w przyjaźni pokonwersuję.
Odpowiedz
#5
Moja wina , moja bardzo wielka wina Big Grin Big Grin Big Grin
Powituję AM w korku na Via Appia Big Grin

Jak już gdzieś wspomniałem przydałoby się rozwinięcie tego "udajemy się nawzajem"... ale wola połety co z tym zrobi Big Grin

dla mnie 4/5 (gwiazdkuję)
Odpowiedz
#6
A ja znowu powiem, że to "udajemy się nawzajem" to nie udajemy/idziemy (gdzieś), a udajemy się - ja Ciebie, Ty mnie.
Poza tym jak miałabym to napisać.. "udajemy się nawzajem do MacDonalda"? Big Grin Czyli ... jak?

Hello o poranku.
Odpowiedz
#7
Ja nie o wierszu, bo z wrażenia przestałam mówić, więc tylko okazuję radość z powitaniaSmile
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#8
Wiersz ma klimat.

Sierpień to pora życia, pracy, czas retrospekcji, zamiast sjesty.

Peelka jest kobietą, matką.

Raczej bardziej matką  drżącą o losy dzieci /zdrowie/, ze świadomością, że niewiele może, skoro prawie nikomu się nie udało to szczęście prześnione.

Ale to siłaczka potrafiąca przelewać uczucia nad główką.

Jak nasze matki i babcie jajka.

Końcówka - troche pobrzmiewa mi Przytul mnie Kombi i ocena sytuacji geopolitycznej.
Odpowiedz
#9
do MacDonalda... hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm Big Grin Big Grin Big Grin wolę kurczaczka Big Grin
To może by tak jakoś przeredagować ten fragmencik bo aż wierci we łbie że udają się gdzieś, a nie udają siebie ( pierwsza myśl nachodzi taka )

Może tak? "udajemy siebie, nawzajem " ))) zmienić się na siebie i wsjo jasne ?
Odpowiedz
#10
Grain dziękuję za komentarz, wiele w tym prawdy.

BJKlajza, a wiesz, że to dobry pomysł? Wiedziałam, że na coś mi się w życiu przydasz! Tongue Danke!
Odpowiedz
#11
Kawał kobiecej liryki, pachnący chlebem i mlekiem. Udany debiut na VA.

Ho, ho. Spotkania po latach. Banici rozpalają ogniska na wyspie, która kiedyś była bezludna...
Z pozdrowieniami od Lady W. Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#12
Ciekawe odniesienie do tych banitów, aż tylu ich z jednego lądu przeniosło się na wyspę? : ) Pozdrawiam i dziękuję!
Odpowiedz
#13
Przyznam, gubię się nieco w zasadach pisania wierszy. Zawsze myślałem że muszą być pewne wytyczne porządkujące formę. Duża litera na początku każdego zdania, znaki interpunkcyjne.
Potem poeci dwudziestowieczni i współcześni pokazują mi że w/w być nie musi, np. Herbert w "statku - widmie" a u nas, na VA Alchemik.
U Ciebie zaś Anno brak tych liter przy jednoczesnej obecności znaków. Wiem że każdy może pisać jak chce; że można wprowadzić brak zasad, lub ustanawiać je samemu wg. własnych zasad. I co ważne, czynić to świadomie. czy tak było u Ciebie? Ale wydaje mi się że obok wartości wolnego wyboru winna być pewna zasada i konsekwencja co do danego wiersza. Czyli albo w/w wytyczne powinny być w całym tekście, albo należy je odrzucić? Może mylę się? Wyjaśnisz to jakoś? Smile
Odpowiedz
#14
Wydaje mi się, że tematykę pisania z małej litery omówiono już wiele razy, więc nie będę znów wchodzić w długą dyskusję. Trzeba by zapytać piszących, wydających i czytających wszelakich.
Najprościej sprowadzić tę zasadę do haseł: wewnętrzna potrzeba, nieuznawanie ograniczenia językowego w stosunki do poezji, estetyka (umownie, że dla autora jest ona inna). Jeśli nie wchodzimy na teren pisania z błędami ortograficznymi, nie może być tak źle.

Poza tym poezja i jej zapis jest tak różnorodna, że łamańce poetyckie w pionie, poezja cybernetyczna i inne, dawno już złamały wszelkie prawa i fizyki i interpunkcji. Skąd zatem ciągle problem z pisaniem małymi literami po kropce, jeśli wszystko jest poezją, a poezja może być wszystkim? : )

Kończąc, jest to decyzja absolutnie świadoma,
autorka jest nonkonformistką. Ahoj!
Odpowiedz
#15
Ten wiersz ma kilka twarzy - jestem jedną z nich
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości