Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sabat
#1
Mam punkt widzenia. Oraz zeza, lecz to podobno nie przeszkadza w celowaniu. Urzekająca prostota drogi do piekła, które jest wybrukowane. Jednak trochę się zagalopowałem, w stronę światła.
Upadnę — nie powstanę. Pijany albo wariat. Codziennie mijam progi za wysokie, schody, po których mi się nie chce. Przekornie mrugam okiem, z tęsknoty rzeczy wzniosłych na pysk lecę. Ewentualnie w czujnie rozłożone ramiona stróża. 
Ten się dzieli wylewnie łzami po spożyciu kielicha, czary czy pucharu. 

Pomiędzy rozchylonym brzegiem ust zaczajony odległy horyzont samotnego łóżka. Na śniadanie tupot białych mew. Wszystko na nic, z pustego w próżne i tak dalej.
I to jest dobry moment na wzruszenie ramionami. Komu w drogę, ten być może zasłużył na do widzenia.
Tylko to piekielne lato wypala oczy, więc będę walił laską na oślep. Każdego kogo spotkam.
Za wyjątkiem psów na zbyt krótkich łańcuchach.
Nie wiedzieć, czemu się utożsamiam.
Odpowiedz
#2
Urzekająca prostota drogi do piekła.
Mimo że wybrukowana.

Smakowity okruch chleba powszedniego.


Cytat:schody
po których mi się nie chce.
Bez entera, przecinek po "schody".


Cytat:Nie wiedzieć czemu się utożsamiam.

Przecinek przed "czemu".
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Poprawiłeś. Zatem dam 4,5 w zaokrągleniu do 5.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości