Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kąpiel z Alfa Centauri
#1
Noc spędziłem w wannie. To dobre miejsce na oczyszczanie z brudów nocy.

Z marzeń, które nigdy się nie spełnią, myśli pełzających po mózgu jak przyczajona kobra i rzeczywistości za oknem.
Wielkiego księżyca z jego tajemniczymi morzami i kraterami. Mrugającymi zalotnie gwiazdami (zaraz ktoś powiedziałby, że to głównie planety, asteroidy, komety, ale jakże romantycznie brzmi – gwiazdy).
W dzień brudzę się niczym i wszystkim. Trwaniem. Egzystencją na poziomie ameby, która je, trawi, wydala. Jest dużo szczęśliwsza ode mnie, bo nie wie, jak żyje. Po co żyje. Jej kilka dni takiego bytowania jest tym samym, co moje kilkadziesiąt lat.
Tylko ona o tym nie myśli i nie przejmuje się tym, a ja tak.
No to kto ma lepiej?
Na przystanku zobaczyłem dziewczynę. I wiedziałem, że to ona. Ta jedyna, przeznaczona tylko dla mnie. Nie wiem, co spowodowało takie wrażenie - jakiś gest, grymas, ulotny zapach perfum, czy kosmyk włosów uparcie wpychany w usta przez wiatr? Może suma tych zjawisk?
Ktoś powie – Nie pieprz. To za mało na takie wnioski. Masz urojenia i projekcję marzeń na rzeczywistość.
Pewnie tak, ale dlaczego to nie miałaby być prawdą? Dlaczego nie mogę mieć takiej pewności na podstawie paru chwil i paru faktów?
Jest niemal pewne, że kocha kogoś innego. Lubi inne potrawy niż ja, ma inny gust i system wartości. Może też ma dziecko i męża (nie patrzę za obrączką, bo zepsułoby to moje projekcje).
Ale ona może zwyczajnie nie wie, że stoi koło faceta jej życia, a takie pierdoły jak gusta, czy wartości byłby w naszym, szczęśliwym życiu, zupełnie nieistotne.
No nic, po prostu wsiadła w „Trzynastkę” i pojechała.
Nie wiesz dziewczyno co straciłaś.
Z niej też się muszę umyć, więc odkręcam kran. Lecą tysiące ciepłych diamentów, które skrzą się na skórze, z wahaniem kołyszą  przez chwilę, aby zsunąć się w morze tysięcy im podobnych.
Wanna jest fajniejsza, niż prysznic.
Praca jest..., no właśnie – czym? Drogą? Celem? Środkiem? Jeśli wszystkim, to jest niczym.
Przestawiam w niej na półkach setki kolorowych pudeł, które ucieszą wzrok ludzi robiących zakupy. Będą dotykać, zastanawiać się, wahać, aż podejmą decyzję, aby mieć to, co im podałem.
Zamknięty krąg wzajemnych relacji, wypełniających nasze życie ameby. Praca, kupowanie, posiadanie. Brzmi identycznie jak jedzenie, trawienie, wydalanie.
A szef chce, abym lepiej dźwigał, więcej podawał i szybciej woził.
Spieprzaj dziadu. Z ciebie też  muszę nocą umyć się za pomocą diamentów.
 
Żyję więc w dzień w kolorowym świecie. Wśród dziewczyn, których nigdy nie będę miał. Pośród szefów, będących emanacją chwilowego Boga.
I rzeczy, rzeczy, rzeczy...
A woda w moim małym oceanie jest przezroczysta. Przezroczystość to nie kolor.
Powinienem nadać jej wyrazistą barwę, a ciepłota diamentów pomoże mi w tym.
Odpowiedz
#2
Ciekawy portret psychologiczny. Bohater przypomina mi F. Clegga z powieści J. Fowlesa pt. "Kolekcjoner". Wycofany, pozbawiony emocji, kompulsywny, nie potrafiący nawiązać więzi, ascetycznie wręcz stroniący od kontaktu z ludźmi. Żyjący w poczuciu bezsensu i beznadziei, ale paradoksalnie - właśnie ta pustka, przezroczystość, sprawia mu coś na kształt przyjemności. Ba! Masochistyczną rozkosz.
Taki człowiek to tykająca bomba.

Duży plus za umiejętność zbudowania atmosfery niepokoju.
Minus za usterki językowe (głównie interpunkcja).
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
He, wygląda na to, że nie załapałaś puenty.?
Odpowiedz
#4
He, czyżbyś sugerował, że Miranda jest mało bystra? Big Grin
Przywiązałam się do swojej interpretacji i nie pozwolę jej sobie wydrzeć Big Grin
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#5
Sądząc po wyrażonej, wcześniejszej opinii, raczej nie zatrybiłaś.
Odpowiedz
#6
A ja jestem ciekawa opinii i interpretacji innych czytelników, Leoncio Smile
Moja opinia jest moja i tak mię się ten tekst przeczytał.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#7
Jeśli się ktoś pojawi, to faktycznie jestem ciekawy.
Bo jakoś Ci nie wierzę (sądząc z posta), że wiesz czego dotyczy ta puenta.
Odpowiedz
#8
A czy ja mówiłam, że zatrybiłam pointę? Mirku, znasz mnie chyba wystarczająco dobrze. Mam swoją interpretację, do której się zdążyłam przyzwyczaić i która mi odpowiada.
Też jestem bardzo ciekawa, co na to inni Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#9
Się interesuję, bo tak naprawdę puenta determinuje całą miniaturkę.
Dowcip leży w tym, że w zasadzie można to czytać od końca.
Odpowiedz
#10
Psssst... Nie podpowiadaj!
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#11
Nie podpowiadam.
Warunkiem jest zrozumienie puenty.
Odpowiedz
#12
Bardzo przyjemny tekst. Zgrabnie poprowadzone rozmyślenia nad nicością istnienia, celowością bytu i posiadania. W którymś momencie nawet się uśmiałem. Świadomość niespełnialności marzeń a jednocześnie budowanie wewnętrznego magicznego świata.

(10-04-2018, 08:44)mirek13 napisał(a): A woda w moim małym oceanie jest przezroczysta. Przezroczystość to nie kolor.
Powinienem nadać jej wyrazistą barwę, a ciepłota diamentów pomoże mi w tym.
Klucz do puenty?
Wątpię bym trafił w przekaz autora ale:
Nie ma barwy wyrazistszej niż czerwień. Czym można zabarwić wodę w wannie na czerwono?
A diamenty? Ich krawędzie mogą być ostre...
Odpowiedz
#13
Klasyka w wykonaniu Petroniusza i innych, no nie? Cool
Dlatego tekst mógłby się równie dobrze zaczynać zakończeniem.
Dzięki.
Diamenty pozostają tu też jako metafora kropli wody. A jak wiadomo, ta musi być ciepła.
Wtedy szybciej i bezboleśnie idzie.
Tak się biedny ludź pogubił w bezsensie egzystencji.
Odpowiedz
#14
A jednak Wink
Diamenty, diamenty... skojarzyło mi się też z pewnym drogim szampanem o nazwie Crystal, a jak wiadomo pod wpływem to i mniej boli i odwagi się nabiera.
Odpowiedz
#15
Ojej, Gunnar. Wygrałeś buziaka od Mirandy Heart

Noż Mirek, taki banał jak samobój ubrałeś w diamenty? Zepsułeś mi całą przyjemność z tej historii. A już myślałam, że Twój psychopata szykuje zamach... To by pasowało do jego profilu psychologicznego.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości