Edukacja maluczkich

[gorzkiblotnica]

Wychowanie z założenia nie może być bezstresowe bo sam łańcuch taki stres zakłada.

Stan początkowy - zwiększenie wymagań - stres z tym związany - przystosowanie się do tych wymagań - zmniejszenie stresu... i od nowa..

Pracuję w szkolnictwie zawodowym 24 lata. Klasy mam zdecydowanie męskie. Nie uznaję tego za powód do dumy, ale w tym czasie czterokrotnie użyłem siły fizycznej w stosunku do ucznia. W tym raz w obronie innej nauczycielki. Raz, bo uczeń popełnił ten błąd, że mi się postawił. Pozostałe dwa, podczas rozdzielania bójki. Może lepszy pedagog nie musiałby tej siły użyć.... No ale nikt nie mówi, że jestem idealny. Po prostu byłem "tu i teraz" i musiałem podjąć jakieś działanie.

Myślę, że kluczem jest konsekwencja. Jeśli wydam polecenie, to musi być ono wykonane, albo jeśli ktoś go nie wykona, musi ponieść dolegliwe konsekwencje. No chyba, że się omyliłem i uczeń da radę mi to wykazać. Jestem omylny, a przyznanie się do błędu (o ile są one sporadyczne) wbrew pozorom pozorom zazwyczaj nie osłabia, a wzmacnia autorytet.

Kolesiostwo nie służy edukacji. To zawsze jest relacja mistrz - uczeń. Mistrz może być bardzo przyjazny ale jego zwierzchnia rola musi być zawsze widoczna.

Wreszcie szacunek - Nawet jeśli kogoś karzesz, to trzeba to robić z szacunkiem.