Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dachowiec, bezwładność i Anglik
#1
Poprzez grzech zaniechania wyzbywam się pragnień, życie dzięki sile inercji ma swój subtelny smaczek, szczególnie, kiedy lecę głową w dół. Wieloznaczne obrazki w mijanych oknach aż się proszą o zasłony lub choćby o zgrabną metaforę.
Na chodniku suchym jak pieprz fanatycy ofiarności na rzeź prowadzą baranka, jego krew zmyje deszcz albo woda ze szlaucha.
Mimo wszystko te kilka słów nie uczyni ze mnie poety, tak jak pozostałe oddechy nie uczynią człowieka. Na szczęście zawsze można wzruszyć ramionami: też mi powód do dumy. Albo: tylko sprawdzam czy spadnę na cztery łapy. Jednak koty, to już zupełnie inna historia. Reszta, szczególnie ta, której nie zdążą wydać, jest milczeniem.
I dalej za Wiliamem: „Konia!, Konia! Królestwo za konia”, nawet najmarniejszą chabetę.
Odpowiedz
#2
Bardzo gorzkie.
Takie Twoje.
Podobno delfiny śpią z głową na dół.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości