Byłem ładny. Ponadwukrotnie starsza dziewczyna położyła mnie na siebie. Nagą już rozwiniętą i jak sądzę po inicjacji, której jakby czegoś zabrakło.
Jagody, tej od drugich pokładzin już więcej nie zobaczyłem.
Jakieś pięć, osiem lat później kładłem się na innej dziewczynie, już z erekcją, dotykając ją w tym miejscu bez penetracji. W pokrzywach, po ciemku, wiele razy, ale nie pamiętam czy miała już włosy łonowe.
Nie było niczyjej krzywdy.
Nie wiem, czy kilka lat później jako mężatka, czegoś nie żałowała, podsuwując mi na żonę kuzynkę.
Dochodziła chyba, już pod językiem na sutku. Ale na szczęście tego wieczoru ktoś upilnował. Nazajutrz odjechała.
Teraz, na zdjęciu z portalu spolecznościowego wygląda brzydko. Nie była blondynką, jest niska i gruba.
Po latach, kiedy wyciągam je zza księżyca, jest mi dane świadomie kochać każdą z nich. Lepiej późno niż nigdy.
I kłamię, zmieniam ich imiona.
Smugi w Agatach
W krzakach rośnie gatunek pokrzywy - dzikie zioło.
Wzięte w zęby dno kwiatowe puszcza śladową ilość soku jak pamięć.
Byliśmy przy pierwszych ścieraniach naskórka, bez poczucia wstydu, z tej samej ulicy. Wystarczało powiedzieć - chodź, i kładłaś się, wykluwałaś na wcześniej wydeptanej zieleni.
Obok gniazdowały ptaki, niektóre tak jak my tylko jeden sezon.
Wiem, że potrafisz mieć mnie przy powitalnym dzikim winie wzdłuż płotu, podzielić się z tą podprowadzoną komuś, dla mnie blondynką. Załopotała, otwierają mi się oczy na wiatr pomiędzy palcami. To dobra kobieta. Z grzebiących w ziemi, moich plecach i włosach.
Dopijemy popołudniową sąsiedzką herbatę, jej piegi wyjdą na rójkę.
Zaparzy się dla mnie, zielona.