08-02-2018, 04:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-02-2018, 04:42 przez Tjereszkowa.)
W imieniu swoim, plujek i zielonych - dzięki Wam wszystkim za komentarze.
Błażej, sushi to łakomy kąsęk, pięknie by się lęgły.
Co do tytułu, a raczej jego braku...
Ten utwór to jeno twór haikupodobny, ale przyjęłam zasadę, o której wspomniał Mirek. Bo tytuł zawsze niesie ze sobą dodatkowe informarcje, czasem wyznacza konkretny kierunek. A tu info miało się ograniczać do tych 17 sylab - jak w haiku. Dzięki temu, dla Mirandy to rozkład małżeństwa, ktoś inny (gdzie indziej) napisał o formującym się właśnie nieszczęściu, dla innego to będzie trup pod podłogą. Dlatego tytułu nie budjet.
Fenkju wery mać.
PS Kurczę, Mirek - to znakomity pomysł na chamską konkurencję konkursową. Dać śmiałkom utworek tej wielkości i niech go "ciekawie" ciachną .
Błażej, sushi to łakomy kąsęk, pięknie by się lęgły.
Co do tytułu, a raczej jego braku...
Ten utwór to jeno twór haikupodobny, ale przyjęłam zasadę, o której wspomniał Mirek. Bo tytuł zawsze niesie ze sobą dodatkowe informarcje, czasem wyznacza konkretny kierunek. A tu info miało się ograniczać do tych 17 sylab - jak w haiku. Dzięki temu, dla Mirandy to rozkład małżeństwa, ktoś inny (gdzie indziej) napisał o formującym się właśnie nieszczęściu, dla innego to będzie trup pod podłogą. Dlatego tytułu nie budjet.
Fenkju wery mać.
PS Kurczę, Mirek - to znakomity pomysł na chamską konkurencję konkursową. Dać śmiałkom utworek tej wielkości i niech go "ciekawie" ciachną .