28-01-2018, 20:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-01-2018, 23:56 przez Marcin Sztelak.)
W słojach trzymam słowa na każdą okazję, obok ogórków kiszonych i butelek wina, niektóre z nich są na pewno kradzione, inne podstępem lub kłamstwem wydarte.
Cóż, moja moralność pozostawia wiele do życzenia.
Kiedyś szukałem odpowiedzi, dziś mam tylko pytania, ale skatalogowane, w równych stertach, pod ścianą, tuż obok węgla. Coś śmierdzi, liryka dawno zdechła, nie zapamiętałem jej imienia.
Cóż, moja poezja pozostawia wiele do życzenia.
Mam sporą nadwagę, bóle tu i ówdzie, długi, o których „nie pamiętam” i ufność w następne, niezłą kolekcję zaliczeń i opróżnionych butelek, miłością niezbyt subtelną, niegenialne wiersze.
Cóż, moje wspomnienia pozostawiają wiele do życzenia.
Patrząc na przegniłe kartofle, co to miały być na bimber, myślę o wiosennych porządkach, na szczęście jesień i tylko kilka stopni w górę, do marca, mam nadzieję, ochota minie.
Pozostawiam wiele do życzenia, mając bardzo szeroki margines.
Cóż, moja moralność pozostawia wiele do życzenia.
Kiedyś szukałem odpowiedzi, dziś mam tylko pytania, ale skatalogowane, w równych stertach, pod ścianą, tuż obok węgla. Coś śmierdzi, liryka dawno zdechła, nie zapamiętałem jej imienia.
Cóż, moja poezja pozostawia wiele do życzenia.
Mam sporą nadwagę, bóle tu i ówdzie, długi, o których „nie pamiętam” i ufność w następne, niezłą kolekcję zaliczeń i opróżnionych butelek, miłością niezbyt subtelną, niegenialne wiersze.
Cóż, moje wspomnienia pozostawiają wiele do życzenia.
Patrząc na przegniłe kartofle, co to miały być na bimber, myślę o wiosennych porządkach, na szczęście jesień i tylko kilka stopni w górę, do marca, mam nadzieję, ochota minie.
Pozostawiam wiele do życzenia, mając bardzo szeroki margines.