Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Via Dolorosa XVI
#1
nigdzie nie czułem się tak bezpiecznie
jak w piekle
własnym


gdzieś w boschowskich paroksyzmach
jestem         
u siebie
widzę zło minionego czasu
pękające bąble zabłąkanych sumień


gorąco
będzie zawsze


daj orzeźwiający deszcz – patrzę do góry


i otwarło się sklepienie
lunęły potoki


płynnej siarki
Odpowiedz
#2
Nie wiem po co oddzieliłeś siarkę od potoku. Widzę to o tak:

i otwarło się sklepienie
lunęły potoki płynnej siarki

Ale to ja.


Jak zawsze z biczem zamiast pióra, mroczno
i pesymistycznie.
Odpowiedz
#3
Nietrudno się domyślić, dlaczego.
Czytelnik raczej spodziewa się faktycznie, przynoszącego ulgę deszczu.
Pan jest miłościwy nawet dla grzesznika w piekle.
A tu co za deszcz?
Odpowiedz
#4
Eee. Tak jest mocniej. Jak obuchem w łeb.
Po co dawać (czytelnikowi) złudną nadzieję?

No chyba, że chodzi o peela.
Czyżby czekał na cud?

Cuda się zdarzają. Ale pod pewnym warunkiem:
TRZEBA W NIE WIERZYĆ Smile
Odpowiedz
#5
Właśnie dlatego oddzieliłem.
Dla fałszywej nadziei.
Odpowiedz
#6
Wystarczy wierzyć. Wtedy nie będzie fałszywa.
Odpowiedz
#7
Czyli nie ma nadziei? Pewnie nie, ale zdarza sięodmiana wbrew wszystkiemu zresztą.
Odpowiedz
#8
Fajna stylizacja językowa.

Nie wiem, czy rozumiem zamysł autora w kwestii tytułu - skoro stacja XV to "Zmartwychwstanie", to czym jest XVI? "Wpiekłowstąpienie"?
Jeśli tak, to nie ma już nadziei.

Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#9
Bardzo dobrze.
Jakbyś autora znała Blush
Odpowiedz
#10
Zazwyczaj uciekam od utworów o skąpej formie ale tu mimo że skąpo to zrozumiałe.
Termin wpiekłowstąpienie przypomniał mi inny - wglebowzięcie Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości