Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ostatni dzień potopu
#1
Nie miewam już snów o lataniu
od kiedy spadłem z krzesła.
Prosto pod nogi archanioła
z zardzewiałą aureolą.

Pilśmy spirytus pędzony z siedmiu łez,
dopóki ostatecznie pęknięta żarówka
nie zaczęła świecić na szaro.

Wtedy zrozumiałem 
– od dziś także z tobą będę rozmawiać 
wyłącznie na migi, przez sen.
A ten nadejdzie gdy arka rozbije
Ararat. W proch.

Od kiedy spadłem z krzesła
nie miewam już słów.
Odpowiedz
#2
Pachnie prozą życia.
Odpowiedz
#3
Pięknie spiąłeś w klamrę pierwszy i ostatni dystych.

Spirytus pędzony z siedmiu łez jak ocet siedmiu złodziei, kwaśny i toksyczny jak tortura przed egzekucją albo panaceum na śmiertelną chorobę.
A i tak nastąpi nieuchronny koniec - erupcja i zgon.

Piękne obrazowanie.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości