Potrzebna pomoc!
#1
Cytat:Moje życie to walka. Proszę, daj mi siłę, by mogła trwać...

Pamiętam, że ocknąłem się pod pociągiem, obok mnie był już ratownik medyczny. Nie pamiętam, czy czułem ból - szybko straciłem przytomność. Dopiero po tygodniu wybudzili mnie ze śpiączki, bo w tym czasie walczyłem o życie. Nie dawali mi wielu szans: pół na pół. Ale obudziłem się, tylko wszystko już było inaczej. Spojrzałem w dół, o pościel dziwnie się układała. Szybko uświadomiłem sobie, dlaczego - nie miałem nóg. Potem był ból, ale też nadzieja - dostałem protezy, nauczyłem się w nich chodzić i pozbyłem się wózka inwalidzkiego. Myślałem, że już na zawsze… Niestety - protezy się już zużyły. Ich naprawa jest horrendalnie droga i zupełnie nieopłacalna. Ratunkiem byłyby nowe protezy. W wielu krajach są refundowane, niestety nie w naszym… Dlatego bardzo proszę Cię o pomoc - pomóż mi zachować życie, jakie z trudem odzyskałem...
Wpadłem pod pociąg zimą 2010 roku. Pamiętam tylko, że przez śnieg poślizgnąłem się na torach, potem była już ciemność. Moje nogi były zmiażdżone, tak samo jak miednica i jedna ręka. Straciłem bardzo dużo krwi, dlatego właściwie w ostatniej chwili lekarze uratowali moje życie… Co czułem, gdy obudziłem się bez nóg? Chyba nie uświadamiałem sobie do końca, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Że jego jeden etap już się skończył… Miałem dopiero 20 lat, studiowałem, miałem mnóstwo planów i marzeń. Jeden wypadek, chwila nieuwagi i wszystko zostało przekreślone…

Kolejne tygodnie po wybudzeniu spędziłem na intensywnej terapii. Rana na jednym z kikutów nie chciała się goić. Właściwie non stop byłem na bardzo silnych środkach przeciwbólowych - ten czas dzisiaj wspominam jak zły sen. Czasami myślałem, że ten wypadek to tylko kolejny koszmar, że zaraz się obudzę, wstanę z łóżka i pobiegnę na uczelnię. Ale potem dochodziła do mnie ta straszliwa prawda: może już nigdy nigdzie nie pójdę, nigdy nie przebiegnę nawet 5 metrów…

Do domu wróciłem prawie dwa miesiące później. Już nie mogłem wejść po schodach, właściwie nie mogłem niczego zrobić sam… Po sześciu operacjach i wielokrotnych narkozach mój fizyczny stan był bardzo kiepski. Ale postanowiłem się nie poddawać. Wiedziałem, ze przede mną ogrom pracy i walki. MIałem świadomość, że będzie ból, pewnie też łzy bezsilności i momenty załamania. Jednak dostałem drugie życie - nie mogłem go zmarnować! Pracowałem z rehabilitantem, z psychologiem. Szukałem na własną rękę pomocy, głównie w internecie. Gdy dowiedziałem się, że jeszcze kiedyś - dzięki protezom - mogę chodzić, wstąpiła we mnie zupełnie nowa energia!

W maju udało mi się kupić wymarzone protezy. Miałem złudną nadzieję, że bardzo szybko nauczę się chodzić i wrócę do życia, które odebrał mi wypadek. Jednak nic nie szło tak, jak powinno. Rehabilitacja nie przynosiła skutków, chociaż minęło już sześć miesięcy. Nadal nie mogłem nawet utrzymać się na nowych nogach, nie mówiąc o wykonaniu jakiegokolwiek ruchu. Byłem załamany. Wtedy jednak w internecie znalazłem film - młody chłopak ze Stanów po podwójnej amputacji prowadził samochód, normalnie chodził! Wcześniej nie wierzyłem, że to będzie kiedykolwiek możliwe! Odezwałem się do niego, a on w odpowiedzi wysłał mi wskazówki co do rehabilitacji. I tak - krok po kroku - odzyskiwałem sprawność! W końcu, dzięki wsparciu najbliższych, pojechałem na specjalny obóz do USA. Wróciłem po 10 dniach… już na własnych nogach!

Od tego czasu zacząłem odbudowywać swoje życie. Dzisiaj mam pracę, wspaniałą narzeczoną i misję: pomagać innym, którzy są w takiej samej sytuacji jak ja. Ja nie miałem łatwo - wszystkiego musiałem dowiadywać się na własną rękę, wiele godzin spędziłem w internecie szukając wskazówek, jak dalej żyć po podwójnej amputacji. Mimo braku nóg prowadzę aktywne życie, udowadniam, że się da! Jednak wkrótce to wszystko może się skończyć…

Moje protezy służą mi już ponad 6 lat. To nigdy nie będą drugie nogi, jednak pozwalają żyć bez wózka inwalidzkiego. Oczywiście, że nie było łatwo. Na początek paskudne rany i bolesne otarcia były na porządku dziennym. Jednak zaciskałem zęby i staram się maksymalnie wykorzystywać to, co mam - nie zwracam uwagi na ból, bo samodzielność jest dla mnie największą nagrodą od losu. Tylko że ją tracę…


Protezy zużywają się jak każdy sprzęt, tym bardziej tak często używany. Kolejna naprawa już nie wchodzi w grę. Na co dzień staram się być optymistą, jednak coraz częściej zasypiam ze strachem. Nie wiem co będzie, gdy stracę nogi… Marzę o nowych protezach. Takie w innych krajach są refundowane, jednak nie w Polsce. Żeby je kupić, potrzebuję ponad 20 tysięcy dolarów. Ogromna kwota, a ja cały czas spłacam kredyty za naprawy starych protez… Nowe “nogi” dadzą mi kilka kolejnych lat życia, o jakie tak mocno walczyłem. Bardzo wierzę w to, że w tym czasie zmienią się przepisy i osoby takie jak ja dostaną szansę na sprawność. Jednak dzisiaj to niemożliwe, dlatego bardzo proszę Cię o pomoc. Obiecuję, że nie zmarnuję tej szansy!

Bartek
[Obrazek: content_1512745670.png]

The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#2
Przeżycia mamy podobne.. Ja straciłem tylko jedną nogę pod pociągiem.
Miałem połamane wszystkie żebra, obojczyk, skrwawioną nerkę.
Nie od razu po wybudzeniu zrozumiałem, że pościel inaczej się układa. Jednak zachowałem, żywą pamięć obrazu odskakującej po podkładach kolejowych nogi w zimowym jeszcze bucie. Również tego, że o własnych siłach wygramoliłem się na peron. Musiałem zadzwonić. Zadzwonić do kobiety, do której się spieszyłem. Musiałem usprawiedliwić moją nieobecność na ważnym spotkaniu. To był mój imperatyw. W ramach przytomności wykonałem ten telefon, leżąc na peronie.
- Kochanie, nie przyjdę własnie straciłem nogę pod pociągiem, wybacz.
Dopiero teraz zdaję sobie jak mogła zareagować moja ukochana, którą dopiero poznałem i jeszcze się z nią nie widziałem osobiście.
Potem tak, już po wybudzeniu.
Wspaniała kobieta.
Na ratownika medycznego nie doczekałem się w przytomności.
Właściwie umarłem, ale reanimacja przywróciła mnie do świata.
Nie miałem jeszcze okazji założyć protezy, choć wypadek był niemal przed rokiem, w marcu.
Medycy nieco spieprzyli sprawę.
Przy kolejnym podcinaniu nogi, tak żeby naciągnąć skórą i tkanką, trochę się przeliczyli.
Szwy mi się nieco później rozlazły i powstała dziura, w którą można było włożyć pięść. Tak mnie zostawiono. Liczono, że mój organizm wypełni tę lukę.
Owszem ziarninowało się dobrze, ale powoli. Trwa to do teraz, prawie od roku, choć jestem już na etapie zarastania tkanką skórną.
W międzyczasie wyrobiłem sobie bicepsy i śmigam o kulach szybciej niż wielu dwunogów. Póki co zużywają się tylko kule.
Zaniepokoiłeś mnie. Nie pomyślałem dotąd, że protezy się zużywają. A lada dzień mam dostać swoją.
Z niecierpliwością czekam na chód dwunogi.
Jestem w lepszej sytuacji niż Ty, bo nie potrzebuję wózka. Jest meblem w moim mieszkaniu, żebym miał wolne ręce.
Nauczyłem się radzić sobie, bo uparty ze mnie gość. Poza tym jestem poetą, ponoć całkiem dobrym. Mam przyjaciół w kręgach artystycznych.
Jestem starszy od Ciebie i nachodziłem się już sporo. Po górach i dolinach.
Te przepisy wołają o pomstę do nieba.
Może niech od razu wywalają inwalidów na śmietnik, proponując im wcześniej eutanazję środkiem, za który mieliby zapłacić.
Mamy cudowne rządy w naszym państwie. Jako poeta zajmę się tą sprawą w swoich utworach.
Nie pomogę Tobie materialnie, najpierw musiałbym pomoc sobie, a ledwo dożywam przez miesiąc. Rana goi się tak długo całkiem możliwe, że z niedożywienia. Brak białka w diecie. Opłaty za mieszkanie i energię pochłaniają niemal w cal ości zasiłek. Nie skarżę się, ale Tobie akurat mogę to powiedzieć. Wstydzę się, że jestem obywatelem drugiej kategorii. Dumę zachowuję tylko dlatego że uważają mnie za wartościowego poetę.
Muszę zasłużyć na to miano, choć coraz częściej miewam depresyjne dołki, w których nie jestem w stanie tworzyć. Tego też nikomu nie mówię. Ukrywam swoje samopoczucie. I te depresje wcale nie wynikają z braku nogi. To z powodu klasyfikacji - niepotrzebny śmieć.
Jak doskonale Ciebie rozumiem, nieznany przyjacielu.

Jerzy Edmund Sobczak
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości