Ten tekst nie jest ze znajomego cyklu, Mirando.
Powstał w nietypowych okolicznościach, bowiem podczas oglądania doskonałego filmu s-f pt. "K-Pax".
Tam akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym i tak łapałem klimat.
W tekście jest nawet nawiązanie do "Obcej", która wróci na swoją planetę.
Oczywiście można to wszystko czytać metaforycznie,
I dobrze, bo siłą rzeczy, jakąś część autora i jego wspomnień tu zawarłem.
Walentyno i Gorzki, płuca faktycznie nie są unerwione i jeśli coś boli, to ucisk na sąsiednie organy na skutek obrzmienia, albo gromadzącego się płynu.
Same nie bolą.
Co do warstwy psychologiczno - metafizycznej, masz rację Tjeri. Znasz ten film, więc wiesz, co chciałem tu oddać, wplatając oczywiście osobiste doświadczenia.
Z Arymanem też.
Jeśli piszesz taki komentarz, to znaczy, że coś się udało.
A jak się tworzy w ten sposób i w takich okolicznościach, to trudno, żeby nie było błędów.
A poprawiać faktycznie mi się nie chciało.
Dzięki, szanownemu Państwu za uwagę i czas.
PS. Tych gwiazdek ostatnio tak dużo jak na bezchmurnym, nocnym niebie, więc niespecjalnie mi na nich zależy.
Powstał w nietypowych okolicznościach, bowiem podczas oglądania doskonałego filmu s-f pt. "K-Pax".
Tam akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym i tak łapałem klimat.
W tekście jest nawet nawiązanie do "Obcej", która wróci na swoją planetę.
Oczywiście można to wszystko czytać metaforycznie,
I dobrze, bo siłą rzeczy, jakąś część autora i jego wspomnień tu zawarłem.
Walentyno i Gorzki, płuca faktycznie nie są unerwione i jeśli coś boli, to ucisk na sąsiednie organy na skutek obrzmienia, albo gromadzącego się płynu.
Same nie bolą.
Co do warstwy psychologiczno - metafizycznej, masz rację Tjeri. Znasz ten film, więc wiesz, co chciałem tu oddać, wplatając oczywiście osobiste doświadczenia.
Z Arymanem też.
Jeśli piszesz taki komentarz, to znaczy, że coś się udało.
A jak się tworzy w ten sposób i w takich okolicznościach, to trudno, żeby nie było błędów.
A poprawiać faktycznie mi się nie chciało.
Dzięki, szanownemu Państwu za uwagę i czas.
PS. Tych gwiazdek ostatnio tak dużo jak na bezchmurnym, nocnym niebie, więc niespecjalnie mi na nich zależy.