Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Inwazja
#1
- Twoje oczy słyszą?
- Tak, słyszą .
- Niesłychane… Kim jesteś ? Skąd tutaj przybyłeś? 
- Nie wiem.
- Dziwne…. Że cię wcześniej nie widziałem… może upadłeś z góry?
- Nie wiem.. może upadłem z góry?...
- A tamci przed tobą? Tacy podobni… też mieli słyszące oczy?
- Jacy tamci?
- No ci w zielonych czapeczkach, wiesz tamci …przed tobą ,co tu byli…
- Nie było nikogo innego. Ja tutaj sam jestem, byłem…i będę.. chyba.
- A ten wczorajszy? Nikt nie wiedział skąd przybył, a on był ,istniał kilka chwil i jak kamfora wyparował nagle , tak jak się pojawił…..
- A oczy słyszały?
- Mówił , że tak. A ty?... Czy twoje oczy słyszą? Czy też tylko tak mówisz?
- Zaczęło się… Już tu są…. To tylko kwestia czasu… 
- Kto jest?
- Zaczęło się… oczy to słyszą… Nadchodzi… Godzina już nadchodzi!! 
- Nie krzycz. 
- Nadchodzi!! Miejcie się na baczności!! Nadchodzi!! – i po raz pierwszy w życiu, z jego oczu popłynęły łzy.

***


W lewym rogu sali nr.44 na białym materacu ,leżała skulona postać. Wynędzniała, chuda i jakby szara. Doktor bardzo uważnie ją obserwował od kilku już dni.
Był to ten jeden z nielicznych przypadków na świecie ,z którymi nie mogła sobie poradzić współczesna medycyna. No bo i w jaki sposób?
Oczy nie mogą być aż tak skomplikowane, nawet gdyby poddawano je jakimś zabiegom ,choćby z pogranicza fantastyki.

- Doktorze?
Nie zareagował. Oczy wpatrzone w postać nie raczyły nawet mrugnąć powiekami.
- Doktorze? 
Tym razem jakby przez moment zawahał się, lecz nie odwracając głowy zapytał:
- Tak siostro? O co chodzi?
- Jakiś człowiek koniecznie chce z panem rozmawiać.
Odwrócił się i z całym impetem wykrzyczał prosto w twarz ,tej drobnej osóbki , która przyszła tylko go poinformować o wizycie.
- Przecież mówiłem ,że nie ma mnie dla nikogo!!! Dla nikogo! Zrozumiała siostra!!
- Ale..
- Nie ma żadnego ale!!!!!! Nie mam czasu na zbędne paplaniny!! Czy siostra to zrozumiała!?!?
- Tak panie doktorze – zmieszanym lekko głosem odpowiedziała i zamknęła za sobą drzwi. Jeszcze tylko zdążyła usłyszeć:
- I do jasnej cholery niech ktoś w końcu zawoła tego palanta Martiniego!!!!!!


***

Dwadzieścia minut później było już po wszystkim. Opustoszałe sale w których ,jak duchy przemykały ukradkiem jakieś małe stworzonka przypominające cienie, wydawały się być tylko złudzeniem.
Żadnych oznak choroby, żadnego śladu po walce, żadnych ciał… Jedyną rzeczą, mogącą choćby przez chwilę zwrócić uwagę była mała ,chuda postać leżąca na materacu w sali 44.Jej oczy… były takie…
nierzeczywiste, a zarazem ciągle jeszcze żywe… Po policzku płynęła jeszcze mała, ledwie widoczna kropla łzy.
Odpowiedz
#2
No jestem pod wrażeniem. Tym razem aż ciarki po plecach przeszły. Taką fantastykę to ja rozumiem.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Kawał dobrej fantastyki.

Jednak sporo do poprawienia... Przecinki, spacje, nadmiar wielokropków Smile

A tak poza tym, rzecz jest świetna. Niepokojące niedomówienia pwodują, że narracja w trakcie lektury "kręci się" w głowie jak film.

Ja to widziałam. I zrobiło wrażenie.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#4
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeee A ja uważałem, że to najlichsza rzecz jakakolwiek kiedykolwiek napisałem . tak wiem z interpunkcją podczas pisania u mnie na bakier i te spacje i te wciskanie kropek przy wielokropkach , ale tak to jest jak piszesz wolniej niż słowa układaja sie w głowie Big Grin Muszę jakiego korektora nabyć Big Grin Dziękuje i miło ze sie spodobało
Odpowiedz
#5
(08-01-2018, 15:00)BJKlajza napisał(a): W lewym rogu sali nr.44 na białym materacu ,leżała skulona postać. Wynędzniała, chuda i jakby szara. Doktor bardzo uważnie ją obserwował od kilku już dni.
"już" zbędne w tym zdaniu, albo "już od kilku dni"

(08-01-2018, 15:00)BJKlajza napisał(a): W lewym rogu sali nr.44 na białym materacu ,leżała skulona postać.
Po "nr." odstęp. Przecinek za "materacu" potem odstęp. W kilku innych miejscach podobny błąd.

(08-01-2018, 15:00)BJKlajza napisał(a): - Przecież mówiłem ,że nie ma mnie dla nikogo!!! Dla nikogo! Zrozumiała siostra!!
Są różne szkoły co do wielokrotnych wykrzykników. Ja akurat ich nie praktykuje. Tak czy inaczej po ostatnim zdaniu powinien być pytajnik.

(08-01-2018, 15:00)BJKlajza napisał(a): nierzeczywiste, a zarazem ciągle jeszcze żywe… Po policzku płynęła jeszcze mała, ledwie widoczna kropla łzy.
W dwóch ostatnich słowach jest coś nieteges. Łza z definicji jest kroplą. Trzeba by to przeformułować by zgrabniej brzmiało.

Jakiś klimat Roswell w tym był. Nie przeczę. Za mało informacji, by zbudować jakiś wyrazistszy obraz w wyobraźni. Bardziej skupiłem się na warstwie słownej.
Ale być może jeszcze tu wrócę. To taki tekst gdy trzeba bardziej wyobraźnią popracować by dobudować sobie świat do oszczędnego tekstu.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#6
Technicznie do luftu. Wiem Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości