27-12-2017, 23:41
- Państwa syn pobił kolegę z klasy. Już wcześniej Kacper przychodził naskarżyć na niego że się znęca nad słabszymi, obraża ich i się z nich naśmiewa. Musicie państwo poważnie porozmawiać z synem, inaczej może grozić mu poprawczak. Przynosi wstyd całej szkole.
Nienawidzę go. Skacze wokół nauczycieli, niech jeszcze założy sukienkę! Ze swą słabością paraduje bezkarnie. Wszyscy go chwalą i wyróżniają, czerwone paski, gratulacje dla bogatych rodziców, nie rozumiem czemu chłopaki i dziewczyny chcą się z nim kolegować, łażą za nim jak za Jezusem, aż mnie skręca jak widzę. Ale już niedługo... odejdzie król, przyjdzie król, i swoją wartość udowodnię.
Czym on takim zasłużył? Miękkiej ciocie wszystko dano przynosząc do łóżka, kiedy ja musiałem własnymi rękami kamienie i błoto nosić za jedną kanapkę. On nie zrobił nic, a ma wszystko i jest prymusem, kujonem. Ja jestem z biednego domu, porządnie wychowany, codziennie pomagam tacie przy pracy, ćwiczę, jestem silny. I mówią że to ja jestem nieukiem, każą się tłumaczyć moim rodzicom na wywiadówkach – szkoła jest od nauki, od wychowywania są rodzice. I znowu jedynka, a jak coś zażartuję czy się wkurwię to uwaga. Cały czerwony dziennik.
Wkrótce przyjdzie na niego czas zebrania owoców gniewu, nadrobi zaległość. Sprawiedliwość zostanie wymierzona na przerwie. Nadejdzie pokaz siły. Pokaram go pięknie w szkolnej łazience. W tym miejscu upadków i tryumfów, z zakrwawionym nosem zrozumie że pazury najlepiej ostrzy się na łabędziach.
Nie zapracował na to by być na wywyższeniu, pora pokazać mu gdzie jego miejsce. Pozna co to brud i ból, nauczę go je nosić, nauczę go więcej niż ta zasrana szkoła.
Brutalne obrazy zlatują jak chimery, lecz tym razem pozwalam im zasiąść na ołtarzu mych chęci. Myśli składają się w piąstki.
Jedyne czego chcę to przynosić dumę swojemu ojcu.
***
Nienawidzę go. Skacze wokół nauczycieli, niech jeszcze założy sukienkę! Ze swą słabością paraduje bezkarnie. Wszyscy go chwalą i wyróżniają, czerwone paski, gratulacje dla bogatych rodziców, nie rozumiem czemu chłopaki i dziewczyny chcą się z nim kolegować, łażą za nim jak za Jezusem, aż mnie skręca jak widzę. Ale już niedługo... odejdzie król, przyjdzie król, i swoją wartość udowodnię.
Czym on takim zasłużył? Miękkiej ciocie wszystko dano przynosząc do łóżka, kiedy ja musiałem własnymi rękami kamienie i błoto nosić za jedną kanapkę. On nie zrobił nic, a ma wszystko i jest prymusem, kujonem. Ja jestem z biednego domu, porządnie wychowany, codziennie pomagam tacie przy pracy, ćwiczę, jestem silny. I mówią że to ja jestem nieukiem, każą się tłumaczyć moim rodzicom na wywiadówkach – szkoła jest od nauki, od wychowywania są rodzice. I znowu jedynka, a jak coś zażartuję czy się wkurwię to uwaga. Cały czerwony dziennik.
Wkrótce przyjdzie na niego czas zebrania owoców gniewu, nadrobi zaległość. Sprawiedliwość zostanie wymierzona na przerwie. Nadejdzie pokaz siły. Pokaram go pięknie w szkolnej łazience. W tym miejscu upadków i tryumfów, z zakrwawionym nosem zrozumie że pazury najlepiej ostrzy się na łabędziach.
Nie zapracował na to by być na wywyższeniu, pora pokazać mu gdzie jego miejsce. Pozna co to brud i ból, nauczę go je nosić, nauczę go więcej niż ta zasrana szkoła.
Brutalne obrazy zlatują jak chimery, lecz tym razem pozwalam im zasiąść na ołtarzu mych chęci. Myśli składają się w piąstki.
Jedyne czego chcę to przynosić dumę swojemu ojcu.