Okiem szaleńca

[Gunnar]

Ok, podejście numer 2.

Raz na tydzień prowadzę z nimi sesję.

Może "w tygodniu"

Raz na tydzień prowadzę z nimi sesję. Siedząc w luźnym półkolu, pozwalam im się wygadać. Leki, które im przepisuje, działają na zasadzie placebo, nie chce, by prochy przytłumiały ich wrażenia.

Nagromadzenie powtarzających się zaimków. Ostatnie zdanie podzieliłbym na dwa od "nie chce"

Gdy to zamiaruje zapolować, objawia się czymś normalnym. Dla większości ludzi normalne, ale gdyby ktoś się przyjrzał drobnym nieprawidłowością(om), 

zamairuje? Nieprawidłowa końcówka ostatniego słowa.

Skądś nagle poczułem, że boga nie ma. Jakby dobry bóg był podmorską istotą i tam z głębin on się odezwał, westchnął przepraszająco. 

Boga z dużej litery, zwłaszcza, że wcześniej piszesz z dużej. 

Szybko się ogarnął mimo tego

Mimo tego - dałbym na początek zdania.

Wspólne rozmowy z początku były enigmatyczne, pani Adela przystawała tylko przy swoich wersjach niepokoju i nie dziwiła się, czemu reszta jest zamknięta, zwykli ateiści, trzeba być szalonym, żeby nie wierzyć w Boga.

To zdani jest dosyć dziwne. Zamiast "przystawała" bardziej "obstawała". Reszta jest chaotyczna.

Wprowadziłem w życie mały eksperyment. Zastanawiałem się, jak daleko rozwinie się mania u mych pacjentów, gdy pozwolę im w dalszym ciągu obcować ze sztuką. 

Bardzo nieetyczne działanie

Wina leży tylko po mojej stronie, a może sam to wszystko wymyśliłem? A jeśli od początku to ja byłem chory i zarażałem tych biednych ludzi?

Chyba za wcześnie na taki fragment. Zaburza fabularnie rozwój historii i zdradza za dużo na tym etapie.

Wrażenie żywych, poruszających się oczu było wręcz nieznośne, niemożliwe. 

Tu się rodzaj nie zgrał w całym zdaniu.

Wyprowadzała mnie z równowagi nieprawidłowość, coś w sposobie rozstawienia gałek ocznych, był on nieprawidłowy,

Bliskie powtórzenie.

Piekło takiej egzystencji jest nieznośne, jeszcze trochę i sam bym się targnął na własne życie.

Po 2 sekundowym doświadczeniu?

Długo odkładał na swoją wymarzoną wycieczkę do Anglii.

Słówko zbędne.

Sądziłem wtedy, że za bardzo się przepracowuję.

"przepracowanie" samo z siebie jest "za bardzo"

Stwierdziłem, że w szpitalu jest za sucho i muszę iść się napić.

Całym wielkim szpitalu?

Być może za beztrosko do tego podszedłem i nie przestrzegałem zasad bezpieczeństwa jak należy. 

dziwnie brzmi to sformułowanie, może bez "za"?

Tym razem przepisałem mu porządną dawkę uspokajającą.

leków uspokajających?

Gapił się na swoje pozszywane, obandażowane ręce w wyrazie niemego szoku.

Niemy szok ale przed chwilą coś mówił

Gdy mózg uległ urazowi, źle funkcjonują enzymy, prąd lub pole magnetyczne potraktowało jakiś obszar,

Może "uszkodziło"?

Patrzyłem się na Jacka i zastanawiałem się co tym razem będzie.

Stany emocjonalne lekarza opisane dość chaotycznie. Raz jest na granicy utraty zmysłów, zaraz już normalnie leczy innych. Mnożą się błędy gramatyczne. 
c.d.n.