Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ariel
#1
Z zadowoleniem przejrzała się w lustrze. Ubranie nieprzesadnie eleganckie, ale wygodne i modne. Dyskretny makijaż. Niedbała fryzura, nad którą spędziła ostatnie kilka godzin. Efekt końcowy był zadowalający. Nigdy nie uważała się za klasyczną piękność. Ludzie uważali ją za sympatyczną i przebojową dziewczynę. W porównaniu z pogodnym usposobieniem i życiową energią uroda schodziła na boczny tor. Jedynie oczy robiły niesamowite wrażenie: ogromne ciemnoniebieskie, okolone długimi ciemnymi rzęsami. Jej spojrzenia długo nie można było wymazać z pamięci. Przypominały oczy porcelanowej lalki.
Na spotkanie przybiegła kilkanaście minut za wcześnie. Wybrała stolik przy oknie, by mieć widok na ulicę, ale wstrzymała się z zamówieniem. Trochę obawiała się tego spotkania  i wolała zostawić sobie jak najłatwiejszą drogę ucieczki.
W mieście zaczęła studia. Mimo, że była tu już od kilku miesięcy, nadal czuła się niepewnie. Co prawda poznała na roku kilka miłych osób, ale żadna nie zainteresowała jej na tyle, by kontynuować znajomość również poza uczelnią. Może dlatego ta internetowa znajomość tak ją fascynowała? W końcu nie była do końca pewna kto siedzi po drugiej stronie komputera. Po kilku tygodniach rozmowy ciekawość okazała się silniejsza niż strach – zaproponowała spotkanie. Umówili się w małej, ale popularnej kawiarni. Im bliżej było do terminu spotkania, tym bardziej się denerwowała. Myślała nawet o zrezygnowaniu z całej tej zabawy, ale powstrzymała się. W końcu co takiego mogłoby się stać?
Przyszedł punktualnie. Zatopiona w myślach, początkowo nie zwróciła uwagi na mężczyznę stojącego obok stolika. Dopiero jego głos przywrócił ją do rzeczywistości.
-Ariel? – zapytał uprzejmie.
Zarumieniła się. Strona, przez która się poznali, była dość popularna i wymyślenie niezajętej nazwy użytkownika graniczyło z cudem. W akcie desperacji zaczęła wpisywał imiona wszystkich księżniczek z ukochanych bajek dzieciństwa. Ariel była szóstą próbą
Kiwnęła głową. Ze zdenerwowania głos uwiązł jej w gardle, więc tylko wychrypiała niezrozumiałe dźwięki. Odchrząknęła i spróbowała jeszcze raz.
-Cześć Neo – uśmiechnęła się niepewnie, gdy zajmował swoje miejsce.
Ulżyło jej. Wyglądał… normalnie. Dokładnie tak jak na wysłanym zdjęciu. Może trochę wyższy niż sobie wyobrażała. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się z tłumu, jednak coś w jego spojrzeniu sprawiało, że Ariel nie potrafiła patrzeć mu prosto w oczy.
Ani się obejrzała, przegadali kilka godzin. Pod koniec spotkania nawet Ariel śmiała się z wcześniejszych obaw. Neo okazał się bardzo inteligentnym i przenikliwym rozmówcą. Ariel śmiała się niemal bez przerwy, za to on ani razu. Jedyne, na co sobie pozwalał, to delikatne skrzywienie warg, które uśmiechem można było nazwać jedynie z uprzejmości.
Ku swemu zdumieniu zgodziła się, gdy zaproponował, że odprowadzi ją do domu. Na zewnątrz zapadł już listopadowy wieczór. Nieliczni miłośnicy pieszych wycieczek o zmroku sunęli oświetlonymi ulicami. Ariel mieszkała w pobliżu, zaledwie kilkanaście minut szybkiego marszu, jednak oboje zgodzili się na spokojny spacer bocznymi uliczkami.  Neo doskonale znał miasto i dobrze sprawdzał się w roli przewodnika. Ariel w duchu cieszyła się z towarzystwa. Całkowicie straciła orientację w terenie – w ciemnościach wszystkie uliczki wyglądały tak samo. Pozostawało jej tylko iść za rozmówcą i ufać jego radom.
Zajęta rozmową nawet nie zauważyła, że od jakiegoś czasu ich droga prowadzi nie przez miejskie uliczki, ale bardziej opuszczone tereny w pobliżu torowiska.
-Jesteś pewien, że to dobra droga? Chyba zabłądziliśmy – uśmiechnęła się niepewnie, przystając. Nie chciała, by wyczuł jej strach i nieufność.
-Spokojnie, znam to miejsce. Tędy będzie szybciej – uspokoił ją, biorąc ją delikatnie pod rękę. – Przecież nie chcę cię zamordować.
-Nie, oczywiście – Ariel roześmiała się niepewnie, kręcąc głową.
-Nie od razu.
Kilkanaście tysięcy watów wystrzelonych z paralizatora w jej kark skutecznie pozbawiły ją przytomności.
 
Ocknęła się jakiś czas potem. Na wpół leżała, wsparta o betonową ścianę. Kostki, kolana i dłonie miała skrępowane taśmą klejącą.  Taką samą taśmą zaklejono jej usta. Ból w karku i panujące zimno  pozwoliło jej dojść do siebie. Oczy szybko przyzwyczaiły się do półmroku panującego w pomieszczeniu. Wszędzie walały się puste butelki, cegły i śmieci. Wyłomy w ścianach, które kiedyś pełniły funkcję okien, teraz były zasłonięte deskami. Zgadywała, że znajduje się w jakimś opuszczonym budynku albo pustostanie. W okolicach dworców i trakcji kolejowych można było znaleźć wiele takich miejsc.

Ogarniała ją coraz większa panika. Próbowała powstrzymać łzy, które utrudniały jej oddychanie, ale przestała kontrolować swoje zachowanie. Szamotała się w więzach, próbując zerwać taśmę. W filmach, które oglądała, bohaterki zawsze dawały radę uwolnić się z najgorszych więzów. Filmy nie mówiły nic o tym, że kilka warstw taśmy skutecznie ograniczą zdolność do poruszania się niemal do zera,  a butelki nie tłuką się tak łatwo. Śmiertelnie przerażona zaczęła pełznąć w stronę przejścia. Odpychała się nogami, przesuwając po kilka centymetrów na raz. Dusiła się z wysiłku, pot zalewał jej oczy, ale nie przestawała. Skupiona na chaotycznej ucieczce, nie słyszała żadnych dźwięków.
Knebel stłumił krzyk, gdy ktoś chwycił ją za włosy i odwrócił na plecy. Przez łzy rozpoznała swojego rozmówcę. Po raz pierwszy zobaczyła go uśmiechniętego. Ten widok przeraził ją najbardziej.
-Chyba mi nie uciekasz? – zapytał ze śmiechem, ciągnąc ją z powrotem. Nie zwracał uwagi na stłumione krzyki bólu. Zręcznie ułożył ją obok stosu cegieł, gdzie paliła się już mała lampa, dająca trochę światła.
-Szczerze powiedziawszy, myślałem, że będziesz się bardziej opierać, ale ty byłaś we mnie tak zapatrzona, że nie zwracałaś uwagi na nic innego – stwierdził spokojnie. Wyjął z kieszeni rolkę srebrnej taśmy klejącej. Zręcznie uniknął słabego kopnięcia, jakim próbowała potraktować go Ariel, i związał ją mocniej. Teraz nie mogła nawet samodzielnie odwrócić się na bok. – Czekałem na ten moment bardzo długo, wiesz? Teraz nareszcie jesteśmy sami. Tutaj nikt cię nie usłyszy, więc nie musisz się krępować. Masz przepiękne oczy, chyba właśnie dlatego najpierw wybrałem ciebie. Jesteś moją pierwszą, postaram się być delikatny.
Łagodnie otarł łzy zapłakanej Ariel i sięgnął po coś. W nikłym świetle lampy błysnął wąski nóż. Na jego widok Ariel zawyła, próbując odsunąć się jak najdalej. Neo unieruchomił jej głowę i przysunął się bliżej.
-Będę delikatny – powtórzył z łagodnym uśmiechem.
Ostatnią myślą Ariel, zanim Neo wydłubał jej oczy, była niema prośba, by nie bolało. Ale nie było nikogo, kto mógłby jej wysłuchać.
 
Nazajutrz w okolicy torowiska znaleziono nagie ciało młodej dziewczyny. Jej ręce były przywiązane do gałęzi drzewa, kilka metrów nad ziemią. Krew z wydłubanych oczu zamarzła na twarzy, tworząc krwawą maskę. Zbryzgane posoką z poderżniętego gardła ciało w makabryczny sposób przypominało kukiełkę z teatrzyku lalek. Co dziwniejsze, na ziemi obok drzewa, policjanci znaleźli drewnianą lalkę z wielkimi, ciemnoniebieskimi oczami. Gdy ją podnieśli, wydłubane oczy martwej dziewczyny wypadły z drewnianych oczodołów i potoczyły się po śniegu. Lalka miała długie, gęste czerwone włosy. Policjantka zajmująca się sprawą, prywatnie młoda matka, pomyślała, że lalka przypomina ulubioną księżniczkę jej córeczki. Jak miała na imię? A tak, syrenka. Syrenka Ariel.
Odpowiedz
#2
No cóż. Dobrze napisane. To po pierwsze. Nie lubię wprawdzie organicznie takich klimatów i zastanawiam się, co normalni skąd inąd ludzie widzą w scenach niczym nie uzasadnionego okrucieństwa w szeroko pojętej sztuce. Jakby wokół nie było go wystarczająco dużo. Nie mniej muszę przyznać autorce, że technicznie jest to całkiem nieźle zrobione. Może i temat oklepany, bo o makabrycznych stronach internetowych romansów morza atramentu już wylano, ale to opowiadanie czyta się po prostu dobrze.

Natrafiłem na jeden zaledwie błąd merytoryczny. Paralizator generuje napięcie rzędu kilku tysięcy WOLTÓW. Moc czyli wspomniane WATY jest bardzo mała. Wszak całość zasilana jest ze zwykłych baterii. Fizyka się kłania niziutko Wink

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Matko, bardzo makabryczne. Też nie do końca moje klimaty - naturalizm bardzo doceniam, ale nadmierna brutalność i makabra czasami powodują, ze zastanawiam się nad tym, czy nie trywializujemy za bardzo tego tematu w popkulturze. Tak czy inaczej napisane w porządku, choć jest dość krótkie i przez to odnosi się wrażenie, jakby wydarzenia działy się w pewien sposób mechanicznie.
Ciekawy pomysł z lalką. Choć sporym błędem logicznym wydaje mi się fakt, że chłopak wysłał jej swoje prawdziwe zdjęcia. Przecież logicznym jest, że po tak brutalnym morderstwie prawdopodobnie wszystkie rzeczy osobiste dziewczyny zostaną przeszukane (tak jak przeszukano rzeczy Laury Palmer Wink ), więc każdy trzeźwo myślący morderca nie zostawiałby po sobie tak oczywistych śladów.
Pozdrawiam!
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#4
Cytat:Pod koniec spotkania nawet Ariel śmiała się z wcześniejszych obaw. Neo okazał się bardzo inteligentnym i przenikliwym rozmówcą. Ariel śmiała się niemal bez przerwy, za to on ani razu.
Cytat:Ariel mieszkała w pobliżu, zaledwie kilkanaście minut szybkiego marszu, jednak oboje zgodzili się na spokojny spacer bocznymi uliczkami.  Neo doskonale znał miasto i dobrze sprawdzał się w roli przewodnika. Ariel w duchu cieszyła się z towarzystwa.
Cytat:Szamotała się w więzach, próbując zerwać taśmę. W filmach, które oglądała, bohaterki zawsze dawały radę uwolnić się z najgorszych więzów.


Trochę powtórzeń, których można było w łatwy sposób uniknąć, ale nic rażącego.


Cytat:Jak miała na imię? A tak, syrenka. Syrenka Ariel.

Syrenka to nie imię. Lepiej brzmiałoby: A tak, Ariel. Syrenka Ariel.

Cytat:Kilkanaście tysięcy watów wystrzelonych z paralizatora w jej kark skutecznie pozbawiły ją przytomności.

Tutaj powtórzę za Gorzkim, chodzi o volty, nie waty.

Cytat:Wyglądał… normalnie. Dokładnie tak jak na wysłanym zdjęciu.

J.w zauważyła Katniss, strzał w stopę.



Może ja mam już łeb porobiony tymi wszystkimi horrorami, bo dla mnie opowiadanie jakoś szczególnie makabryczne nie jest. Nie jest też specjalnie odkrywcze, historia jakich wiele, jednak bronisz się warsztatem. Jest bogaty i obrazowy, parę błędów które zauważyłem nie wpłynęło na odbiór. Niestety ze względu na długość tekstu nie razi on jakoś klimatem.

Ogólnie oceniam opowiadanie jako średniaka, tak w granicach 5/10.

Pozdrawiam.

PS. Zapomniałem dodać na początku: CześćSmile
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#5
Wszystko to opisane jakoś ta po łebkach. Nie będę się czepiał, że historyjka banalna, bo weź tu jeszcze wymyśl w horrorze coś nowego, ale nawet z tak oklepanego tematu dałoby się wycisnąć znacznie więcej. Tymczasem całość można sprowadzić do trzech punktów:
1) facet i dziewczyna spotykają się w knajpie;
2) facet obezwładnia dziewczynę;
3) facet morduje dziewczynę.
No i ewentualnie czwarty punkt to znalezienie lalki, bo to dość charakterystyczny moment na tle całości.
Ale ja bym na przykład chciał dowiedzieć się, jak przebiegało ich spotkanie, jak wyglądała ich relacja, po co on ją wykończył i wreszcie PO CO TA LALKA. Bo pomysł z lalką, jakkolwiek jakoś tam ciekawy, ale nieuzasadniony zupełnie.
A co do tak zwanego "warsztatu" - moim zdaniem to jest za krótkie i zbyt lakoniczne, żebyś mogła popisać się w pełni umiejętnościami, a my - zauważyć je.
Odpowiedz
#6
(11-04-2017, 17:47)Selina napisał(a): Ani się obejrzała, przegadali kilka godzin. Pod koniec spotkania nawet Ariel śmiała się z wcześniejszych obaw.
Imię bohaterki można sobie podarować (jest dwa zdania wcześniej). W scenie bierze udział kobieta i mężczyzna a więc forma żeńska tez jednoznacznie wskazuje o którego bohatera chodzi.

To jedyne do czego mogę się przyczepić. O reszcie pisali przedmówcy.
Staranne i technicznie dobre. Co do treści to nie moje klimaty. Okrucieństwo mnie nie "bawi".
Chyba, że w CSI gdzie zawsze łapią mordercę Wink a tego by złapali, bo jak już było napisane wysłał jej prawdziwe zdjęcie.

Pozdrawiam
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości