12-11-2017, 00:32
Padający śnieg,
w zimny i szary poranek Łodzi
biedne dziecię na świat przychodzi
w pewnym getcie.
Matki strumień łez,
jeśli jest jedna rzecz, której nie chce,
to kolejne usta do karmienia
w pewnym getcie.
Ludzie, rozumiecie, że
ono pomocnej dłoni chce,
albo stanie się młodym gniewnym w pewien dzień.
Spójżże na mnie i na siebie,
my nie ślepi, by nie wiedzieć,
my po prostu odwracamy głowy,
żeby patrzeć w inną stronę.
Lata lecą, mróz,
głodny mały chłopiec z zadartym nosem
bawi się na ulicy mając stopy bose
w pewnym getcie.
I pali go głód,
więc zaczyna nocą włóczyć się po mieście,
uczy się jak kraść, uczy się jak walczyć
w pewnym getcie.
Jednej nocy w desperacji
młody człowiek zrywa się,
kupuje broń, kradnie auto, telefon,
próbuje uciec, nie dociera daleko,
matki strumień łez.
Tłumek gromadzi się wokół mężczyzny
z twarzą na bruku, pistoletem w ręce
w pewnym getcie.
Ściekająca krew,
w zimny i szary poranek Łodzi
kolejne dziecię na świat przychodzi
w pewnym getcie.
w zimny i szary poranek Łodzi
biedne dziecię na świat przychodzi
w pewnym getcie.
Matki strumień łez,
jeśli jest jedna rzecz, której nie chce,
to kolejne usta do karmienia
w pewnym getcie.
Ludzie, rozumiecie, że
ono pomocnej dłoni chce,
albo stanie się młodym gniewnym w pewien dzień.
Spójżże na mnie i na siebie,
my nie ślepi, by nie wiedzieć,
my po prostu odwracamy głowy,
żeby patrzeć w inną stronę.
Lata lecą, mróz,
głodny mały chłopiec z zadartym nosem
bawi się na ulicy mając stopy bose
w pewnym getcie.
I pali go głód,
więc zaczyna nocą włóczyć się po mieście,
uczy się jak kraść, uczy się jak walczyć
w pewnym getcie.
Jednej nocy w desperacji
młody człowiek zrywa się,
kupuje broń, kradnie auto, telefon,
próbuje uciec, nie dociera daleko,
matki strumień łez.
Tłumek gromadzi się wokół mężczyzny
z twarzą na bruku, pistoletem w ręce
w pewnym getcie.
Ściekająca krew,
w zimny i szary poranek Łodzi
kolejne dziecię na świat przychodzi
w pewnym getcie.