24-01-2018, 13:30
Opis podjeżdżającego autobusu rzeczywiście dłuży się niemiłosiernie.
(23-07-2017, 17:43)Ahab napisał(a):Liczby w naszej tradycji literackiej zapisuje się raczej słownie "trzy" i "sześćdziesiątych".Tuż przed przystankiem zrobił się korek, dosłownie 3 metry, a nie mógł podjechać.
(...)
jeździł w latach 60 – tych.
Choć przyznaję, że sposób anglosaski oszczędza miejsce i nie pogniewałbym się gdyby u nas funkcjonował
(23-07-2017, 17:43)Ahab napisał(a):Trochę tu niekonsekwencji. Pierwsze nagle podjechał, by po chwili dalej podjeżdżać.gdy nagle podjechał jego środek transportu. (...) Autobus podjeżdżał powoli. Złudliwie odbicie trwało co najmniej 5, albo i więcej sekund.
I "złudliwe" jeśli już.
(23-07-2017, 17:43)Ahab napisał(a): Obserwował świat zza brudnych, starych szyb. Takie jest życie - pomyślał, jedno wielkie mignięcie krajobrazów zza przybrudzonych szyb.Bliskie powtórzenie.
(23-07-2017, 17:43)Ahab napisał(a): Wkrótce do pokoju weszła mama i obwieściła mu, że jego babcia zmarła. Płakało mu się łatwiej wiedząc, że pomaga mu deszcz.Zbędna zaimkoza, zwłaszcza, że "mu" pojawia się w kolejnym zdaniu jeszcze dwa razy. Spokojnie można byłoby napisać je bezosobowo "Płakało się łatwiej, widząc pomoc deszczu"
Dalej parę podobnych błedów.
Na początku dłużyzna mroczna jak w kinie noir. Fakt, że buduje klimat, jednak usterki językowe zaburzają odbiór. Sama historia ciekawa, wyjaśnienie zaskakujące. Wariacja na temat tego jak osoba sparaliżowana może odbierać sygnały z realnego świata. Oryginalnie. To nawet byłby materiał na film z gatunku. To nie moje klimaty, ale pomysł doceniam. Zakończenie podniosło moja ocenę tekstu pomimo uchybień stylistycznych.