Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Niedoskonały Paganini (drabble)
#1
„Jak trzymasz, debilu, no jak?! Nie, ja się kiedyś przez ciebie powieszę!” – Ciężki bas nauczyciela gry przesączał się przez wszechobecny zgiełk.
Sala była wypełniona po brzegi. Powiódł wzrokiem po publiczności.  Ani jednej znajomej twarzy. Skąd więc ten głos? Wsłuchał się w szmery zza kulis. Nikogo, kto miałby podobny ton.
Orkiestra przestała grać. Dyrygent skłonił się w stronę solisty. Ów uniósł smyczek.  Grał bezbłędnie, na równi z Paganinim. Posypały się bukiety.
„Poćwiczę dziś jeszcze” – pomyślał, patrząc na brudne od kalafonii palce. Wyciągnięte do granic możliwości stawy bolały, ale nie mógł  przestać ćwiczyć. Po prostu nie mógł nie ulec autorytetowi wewnętrznego nauczyciela.
"Ja "beznadziejność nadchodzących dni" -
Witam odważnym i rycerskim : "phi" !!" Tongue
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości