„Jak trzymasz, debilu, no jak?! Nie, ja się kiedyś przez ciebie powieszę!” – Ciężki bas nauczyciela gry przesączał się przez wszechobecny zgiełk.
Sala była wypełniona po brzegi. Powiódł wzrokiem po publiczności. Ani jednej znajomej twarzy. Skąd więc ten głos? Wsłuchał się w szmery zza kulis. Nikogo, kto miałby podobny ton.
Orkiestra przestała grać. Dyrygent skłonił się w stronę solisty. Ów uniósł smyczek. Grał bezbłędnie, na równi z Paganinim. Posypały się bukiety.
„Poćwiczę dziś jeszcze” – pomyślał, patrząc na brudne od kalafonii palce. Wyciągnięte do granic możliwości stawy bolały, ale nie mógł przestać ćwiczyć. Po prostu nie mógł nie ulec autorytetowi wewnętrznego nauczyciela.
Sala była wypełniona po brzegi. Powiódł wzrokiem po publiczności. Ani jednej znajomej twarzy. Skąd więc ten głos? Wsłuchał się w szmery zza kulis. Nikogo, kto miałby podobny ton.
Orkiestra przestała grać. Dyrygent skłonił się w stronę solisty. Ów uniósł smyczek. Grał bezbłędnie, na równi z Paganinim. Posypały się bukiety.
„Poćwiczę dziś jeszcze” – pomyślał, patrząc na brudne od kalafonii palce. Wyciągnięte do granic możliwości stawy bolały, ale nie mógł przestać ćwiczyć. Po prostu nie mógł nie ulec autorytetowi wewnętrznego nauczyciela.
"Ja "beznadziejność nadchodzących dni" -
Witam odważnym i rycerskim : "phi" !!"
Witam odważnym i rycerskim : "phi" !!"