Dziękuję za miłe słowo Gunnar.
I choć PRL-u nie cierpię, bo kojarzy mi się z budynkami i wnętrzami wymagającymi remontu, zatęchłymi i brzydkimi. Ale jakoś pasuje mi ten prl do klimatu psychiatryka. Zresztą w niejednym polskim szpitalu wieje PRLem jeszcze.
I choć PRL-u nie cierpię, bo kojarzy mi się z budynkami i wnętrzami wymagającymi remontu, zatęchłymi i brzydkimi. Ale jakoś pasuje mi ten prl do klimatu psychiatryka. Zresztą w niejednym polskim szpitalu wieje PRLem jeszcze.