Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czemu moim kosztem
#31
Alchemik. Życie nigdy nie było głupotą. Wręcz przeciwnie, jest to sprawa śmiertelnie wręcz ważna. Kto uratuje jedno życie, jakby cały świat uratował.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#32
Panowie, zważcie na to, ż niektórzy tu, dyskutujecie, niczym znawcy, o sprawach o których, nie za wiele macie pojęcia z racji fizjologii.

Nie wyobrażam sobie noszenia dziecka z gwałtu. Dla kobiety to prze potworna trauma, codziennie patrzeć na ten rosnący brzuch i przypominać sobie o tym, a potem patrząc na dzieciaka to widzieć - nie. No, bzdura.
Może niektóre kobiety z racji religijności zniosą to lepiej, ale niestety, większość nie.
Dla mnie to jest bestialstwo zmuszać taką kobietę do rodzenia. Wszak "Naszym prawiem jest być dzieckiem miłości powitanym tu jak najmilszy z gości". Ale do miłości nikogo nie zmusisz. Jakie to dziecko potem będzie miało życie, np. codziennie widząc obrzydzeni w oczach matki? No jakie, ja się pytam?

Kolejna kwestia: bieda. Są rodziny w których jest alkohol, a nie ma pieniędzy na jedzenie. Tak kobiecina ledwo wiążąca koniec z końcem dowiaduje się, że jest w ciąży - i co? Zapewne sama zarabia na dom, mąż pije, a ma już piątkę.

Co do dzieci z wadami genetycznymi - każdy czujący się religijnym, czy też wysoko moralnym człowiekiem - powie, nie zostawię, pokocham. Ale to tylko deklaracja, dopóki nie sprawdzi cię życie, ty możesz sobie wygłaszać piękne tezy. A często jest tak, że tatuś szybko zwija żagle, a ta kobiecina zostaje sama z ciężko chorym dzieckiem.


Więc niech każdy ocenia samego siebie i za siebie bierze odpowiedzialność, a za innych sienie martwi, bo często ludziom mieszają się te dwie sprawy.

Potrzeba trochę elastyczności w myśleniu, trochę wyobraźni i empatii nieraz. Relatywizmu przede wszystkim i zdrowego rozsądku.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#33
Cytat: Więc niech każdy ocenia samego siebie i za siebie bierze odpowiedzialność, a za innych sienie martwi, bo często ludziom mieszają się te dwie sprawy.

I tu Paprotko zaczyna się problem. Jako Katolik mam obowiązek napominania będących w błędzie, a jako człowiek mam powinność zapobiegać złu, by się nie wydarzało. Obydwa obowiązki dosyć są nieprzyjemne i nader często stawiany jest mi zarzut, że nie powinienem się wtrącać, ale cóż wtrącać się muszę. Wiadomo bowiem, że najgożej bać się trzeba ludzi obojętnych, bo za ich milczącą zgodą dzieją się najgorsze zbrodnie tego świata.

Zanim zacznę odpowiadać na Twoje zarzuty zastanówmy się nad takim pytaniem: Czy życie ludzkie jest wartością nadrzędną i co to dokładnie znaczy? Zadajmy sobie pytanie, na ile jest właściwym decydować o umyślnym życia tego odebraniu? Ja uważam, że jedynym powodem taki czyn usprawiedliwiającym jest fizyczna obrona. Czy to w razie napaści, czy w wojnie obronnej. Jedynie wówczas zabójstwo wydaje mi się moralnie uzasadnionym. Przecież nasza cywilizacja szczyci się tym że wycofano się z wykonywania kary śmierci wobec najgorszych nawet zbrodniarzy.

Drugie pytanie, które chciałem Ci postawić, to czy płód ludzki jest człowiekiem? Albo może lepiej: Od którego momentu człowiekiem się staje. Dlaczego o to pytam? Otóż jeśli założyć, że człowiekiem nie jest, to pozbawienie go życia nie będzie zabójstwem, tylko ubojem, jak w przypadku zwierząt. Może też czymś w rodzaju amputacji, jeśli by uznać go za niepotrzebną część ciała kobiety. Sądzę jednak, że to ostatnie zdanie uznasz za zupełnie absurdalne, takim bowiem jest. W końcu płód od początku stanowi odrębną istotę.

Zastanówmy się więc, jak wyznaczyć moment od którego człowiek staje się człowiekiem. Można by tu pewnie imać się wielu metod. Nie jestem tu specjalistom od medycyny. Ale gdy ktoś powie mi, że płód staje się człowiekiem równo z końcem szóstego miesiąca ciąży, to ja zapytam: Czym się różnił dzień wcześniej, że nie był jeszcze człowiekiem?
Jestem inżynierem. Metodologia badawcza jest mi mniej więcej znana. Jeśli nie da się czegoś ustalić w danej chwili, trzeba się cofnąć do tej ostatniej, kiedy takie ustalenie było możliwe. W przypadku człowieka, taką chwilą jest poczęcie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że komórka jajowa i nasienie - osobno człowieka nie stanowią.

Jeśli mamy zaś do czynienia z człowiekiem, to zabieg nazywany efemerycznie "terminacją ciąży" jest zabójstwem i to dokonanym często ze szczególnym okrucieństwem. Mamy bowiem, zależnie od metody, do czynienia z miażdżeniem, rozrywaniem ciała, traktowaniem roztworami żrącymi itp. Średniowieczni oprawcy mogą się przy tym schować. Czytając o tych zabiegach, przeczytałem przy opisie którejś z metod takie przeciwwskazanie "Istnieje niebezpieczeństwo urodzenia się żywego płodu". W innej zaś instrukcji: "W razie żywego urodzenia, pozostawić płód do ustania czynności życiowych"

Myślę, że wystarczy już tej makabry. Teraz pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje zarzuty.

Cytat: nie za wiele macie pojęcia z racji fizjologii
No fakt, z racji bycia facetem nie posiadam w brzuchu "Maszynki do rodzenia dzieci". No ale mózgu raczej mi nie odebrano. Puki co tkwi na swoim miejscu i wskazuje mi brak logiki w wielu sprawach.

Gwałt jest przykładem przestępstwa wskazującego na wyjątkowe zezwierzęcenie sprawcy. Zasługuje on na wyjątkowo surową karę. Nie mniej istota przypadkiem podczas takiego aktu powołana nie ponosi przecież żadnej winy. A my (jako społeczeństwo) traktujemy sprawcę nader łagodnie, na śmierć zaś skazujemy ofiarę. A może w wypadku konieczności przeprowadzenia aborcji wobec dziecka będącego owocem gwałtu, na śmierć dla równowagi powinno się skazywać również gwałciciela? No bo ja osobiście uważam, że każdego sprawcę gwałtu powinno się bezwarunkowo kastrować i to na żywca takimi nożycami, jakich weterynarze używają do wyjaławiania byków i ogierów.

Piszesz, że nie wyobrażasz sobie noszenia dziecka z gwałtu. Pomyśl więc, że jest to w połowie dziecko z twojej krwi, że geny gwałciciela nie determinują jego przyszłej osobowości. Że może być w przyszłości wspaniałym człowiekiem.... Że wreszcie bezsensem jest dodawać do jednej zbrodni, następną. A czy aborcja nie obciąża psychiki kobiety? Jesteś psychologiem, więc wiesz to lepiej niż ja. O tym trzeba mówić. Trzeba takiej zranionej dziewczynie dużo wsparcia. Czy nauczy się kochać tak poczęte dziecko? Tego nie wie nikt. Ale jest jeszcze możliwość przekazania dziecka do adopcji. Czy to dobre wyjście? Myślę, że życie jest zawsze lepsze niż śmierć.
Zresztą aborcje z powodu gwałtu na szczęście zdarzają się rzadko w statystyce za rok 2016 były zaledwie dwa takie zabiegi. Podejrzewam, że ma to związek ze świadomością kobiet, pomocą medyczną i dostępnością środków antykoncepcyjnych "po fakcie".

Jeśli zaś chodzi o biedę. Aborcja nie jest i nie będzie środkiem regulacji urodzeń. Na to są inne metody. Najpewniejsza zaś to nie podejmowanie współżycia. Dlaczego więc owi partnerzy nie posiadający możliwości utrzymania potomstwa podejmują współżycie? Gdzie tu logika? No ale jeśli już co do czego dojdzie, to czy znów nie lepszą metodą jest adopcja? Powiedz mi Paprotko, czemu z jednej strony wali się ciężką kasę w niepewne metody "in vitro" albo wręcz ludzie płacą ciężką kasę i narażają się na konsekwencje prawne wynajmując surogatkę by na siłę stworzyć życie, kiedy z drugiej strony zdrowe dzieci się zabija?

Wreszcie nieszczęsne prawo adopcyjne. Paprotko, ja np. w życiu się już wystarczająco dorobiłem. Zbudowałem dom, mam wystarczająco dobre warunki materialne a sam jestem odpowiednio stateczny by prawidłowo wychować dziecko. Powiem więcej chciałbym takiego dzieciaka pod dach przyjąć. No może nie pieluchowca Wink ale z takim pięcio - czy sześciolatkiem już dałbym sobie spokojnie radę. No ale przecież żaden sąd nie da mi prawa do adopcji bo jestem samotny... A ja się pytam, czy lepiej dzieciakowi nie dać się urodzić, czy dać na wychowanie takiemu komuś jak ja (choć nawet i samotnemu) ?

No i wreszcie nieszczęsne wady genetyczne. Tu wyznam, jest najtrudniej. Najcięższe wady eliminują się same, bo te dzieci po prostu nie są w stanie przeżyć. Najwięcej wbrew pozorom jest zabijanych dzieci z zespołem Downa. Na litość Boga - ci ludzie są przecież w stanie funkcjonować w społeczeństwie. Nie napiszą poematu, czy nie dostaną Nobla, ale przecież są w stanie wykonywać proste zawody, czy radzić sobie z codziennymi czynnościami.
Powiedz mi Paprotko czy jesteśmy dzikimi barbarzyńcami, czy też ludźmi cywilizowanymi. Stosunek zaś do chorych i ułomnych jest poniekąd wyznacznikiem poziomu cywilizacji. Czy chorym powinno się opiekować (mówię o społeczności jako całości bynajmniej te rodziny nie powinny być pozostawiane same sobie), czy też eliminować.

Właśnie Paprotko to nie tak, a wprost przeciwnie. Powinniśmy brać odpowiedzialność za siebie nawzajem. Nikt nie powinien być pozostawiony samotnie z własnymi problemami, a wprost przeciwnie, otoczony życzliwą opieką. To wsparcie jest tu kluczem zarówno dla tej ubogiej żony, matki niepełnosprawnego dziecka czy wreszcie zgwałconej dziewczyny. Śmierć nie jest nigdy wyjściem. Czasem wydaje się łatwiejszym rozwiązaniem, ale nam człowieczeństwo zostało dane nie po to by wybierać rozwiązania łatwe, ale te które są godne. Tu właśnie potrzebna jest empatia i zdrowy rozsądek. A Relatywizm? No cóż, ten jest dobry, ale tylko do zagadnień fizyki. Moralność jest tylko jedna.

Myślę, że udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#34
Ja też bym chciała mieć dziecko, ale takie po okresie buntu, żeby spokój był względny, żeby mi żadnych numerów nie wycinało, więc myślę, że tak około dziewiętnastoletnie to akurat w sam raz dla mnie. Albo nie, trochę po dwudziestce niech będzie -wtedy jeszcze wieskza gwarancja jego stabilności psychicznej. Też jestem samotna, też mi nikt nie pozwoli adoptować przeszło dwudziestoletniego dzieciaka. A przecież intencje mam dobre, wspaniała matka by ze mnie była... Młody/młoda by mnie autem podwozili, wreszcie mogłabym sobie lampeczkę w kawiarni strzelić, a tak... No klapa. Jestem permanentnie nieszczęśliwa. I nie rozumiem, jak można nie chcieć mieć dzieci...


A tak poważnie, dobrze jest być idealistą, ale tak do dwunastego, maksymalnie czternastego roku życia. Bo w pewnym wieku zaczynamy już czerpać niezdrową dumę z próżności, a do tego i z próżni, którą mylimy z moralnością.


Cóż no, pozostaje nam się pięknie różnić, wszak ludzie nie zawsze mają takie same poglądy.


Może nie udzieliłam wyczerpującej odpowiedzi, ale myślę, że nieco sugestywnej.

Pozdrawiam również
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#35
Powiało trochę ironią, ale to zdrowy objaw.

Tylko ja tak serio o tym pięciolatku. No może czterolatku. Niżej zejść rady jako samotny tata nie bardzo dam radę Wink. Pisałem tak naprawdę serio. Wiem, że to późno, bo dobiegłem umownej połowy życia, ale odkrywam, że mi się uczucia tacieżyńskie obudziły. Wiem, dziwne trochę, że tak późno, ale jednak. Nie mam o dziwo ciśnienia, że to musi być biologicznie moje. Ja wiem że z tym "podchowanym zabrzmiało dziwnie, no ale po prostu nie jestem pewien, czy dałbym się radę odpowiednio zająć takim np. niemowlakiem, a od tej granicy powiedzmy 4 lat mam jakieś doświadczenie wyrobione na bratankach (brata ciotecznego Wink stąd wiem, że bym sobie bez problemu poradził. Więc może to dziwne, ale ja tak serio serio.

Nie powiem, że czuję się z tego powodu permanentnie nieszczęśliwy. Ale, nie mniej jednak mógłbym.

A może warto zachować idealizm także na resztę życia? Wiadomo, ideałów nie ma, ale warto do nich dążyć. I zaręczam Ci Paprotko, bardzo się staram, a modlę o to by nie popaść w próżność. Nie sądzę ludzi. Ale czyny a i owszem.

Pozdrawiam serdecznie
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#36
Oj, Gorzki, Gorzki, co ja z tobą mam tutaj... Tongue

Mówię ci, okiełznaj trochę ten niepohamowany introwertyzm i nie zdradzaj swoich pragnień, bo a nóż pojawi się chętna i najmilsza na świecie niewiasta, żeby je spełnić, a wtedy.. oj, oj, oj... Możesz nie poznać siebie samego po tym "spełnieniu".


Trudno sądzić same czyny.
I nie módl się o popadanie w próżność. O to się nie modli, to się po prostu jakoś tak samo w głowie układa, jak się nad tym pracuje.


Pozdrawiam cieplutko

Smile
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#37
Modlę się o nie popadanie Wink. Bo popadać zapewne mogę, kiedy się przestanę pilnować, a jakoś tak bym wolał, żeby mi coś w środku zostało Wink

Cytat:bo a nóż pojawi się chętna i najmilsza na świecie niewiasta, żeby je spełnić

A w taki nadmiar szczęścia to już za bardzo nie uwierzę. Gorzki jest gruby, stary i obleśny... No w dowolnie wybranej kolejności. Nie mam więc zbyt wiele nadziei na owo "nie poznawanie się".

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#38
Ojojoj biedactwo ty biedne, najbiedniejsze na świecie!

Żeby się tak nad sobą użalać, to już przegięcie. Jęczysz gorzej niż nastolatka z chandrą i w okresie.



Pozdrawiam
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#39
Hi hi... Nie takie znów biedne, ale czemu se nie po jojczyć. Nastolatka w okresie i z chandrą... Interesujące Wink muszę którąś z naszych dziewcząt w szkole podpytać, może wiedzą jak to jest Wink

Pozdrawiam Wink
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#40
Juz kiedyś czytałem, artykuł i dyskusję, ale z wielką chęcią przeczytałem raz jeszcze. Ostra wymiana zdań bez kłótni, bez ćwierćpsychologicznych manewrów (a nuż się dyskutant da wpuścić w maliny) i bez deprecjonowania oponenta - to się rzadko zdarza - czytać przyjemnie.

Co raz częściej dochodzę do wniosku, że nie mam pojęcia, jak od strony prawnej rozwiazać problem aborcyjny, czy można rozwiązać, czy warto rozwiązywać... Skoro problem jest, pewnie rozwiazać warto, ale jak?

Na własny użytek zastanawiam się, jak w hierarchii problemów-do-rozwiązania umieścić omawianą kwestię. Czy sprawa aborcji, jest tą najważniejszą, czy może jest znaczna grupa innych spraw, pilniejszych, bardziej rozwiązania wartych? Chyba są sprawy ważniejsze, skoro zaczęło się od czarnych marszów a skończyło (jak na razie) sprawami tyczącymi obronności, finansów czy ogólniej rzecz biorąc zasadami funkcjonowania państwa jako takiego.

Właśnie dostałem MMS'a. Na zdjęciu moje wnuczę w ramionach mamusi - najpiekniejszy widok na świecie.
Odpowiedz
#41
Cytat:Co raz częściej dochodzę do wniosku, że nie mam pojęcia, jak od strony prawnej rozwiazać problem aborcyjny, czy można rozwiązać, czy warto rozwiązywać... Skoro problem jest, pewnie rozwiazać warto, ale jak?

Trzeba w jakiś cywilizowany sposób, bo to jest zabieg, który potrafi być niebezpieczny, gdy jest wykonywany nielegalnie albo "domowymi" sposobami (vide Rumunia Ceaușescu i wieszaki).

Obecnie w systemie prawnym istnieje tzw. kompromis aborcyjny, to znaczy przerwanie ciąży jest możliwe legalnie w trzech przypadkach wskazanych w Ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i przerywania ciąży: gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiety, gdy badania prenatalne wskazują wystąpienie ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu (dotyczy to również nieuleczalnych chorób etc.) oraz gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Kobieta musi podjąć decyzję o przerwaniu ciąży do 12-ego tygodnia ciąży.

Ktoś mógłby powiedzieć: "no dobra, to nawet wygląda sensownie, więc o co spina i protesty?". Problem jest w tym, że lekarze nie chcą wystawiać zaświadczeń, potrzebnych do dokonania zabiegu powołując się na klauzulę sumienia i nie dopełniają obowiązku wskazania innego lekarza bądź placówki, gdzie takie zaświadczenie mogłaby kobieta uzyskać. Nawet jeśli uda się uzyskać takie zaświadczenie, to często specjalnie przedłuża się ten okres w niektórych szpitalach, aby przekroczyć wspomniany termin 12 tygodni - tłumacząc to dodatkowymi badaniami (w rzeczywistości niepotrzebnymi) i innymi tego typu pomysłami. Podsumowując: mimo że w Polsce aborcja jest legalna w określonych ustawą przypadkach, to i tak dostęp do niej jest wybitnie utrudniony, co prowadzi czasami do tragicznych sytuacji, jak na przykład casus Agaty Lamczak.

Na dokładkę, swoisty terror organizacji "pro-life" polegający na pokazywaniu zdjęć rozbebeszonych płodów (już pomijając fakt, że często fałszywych: podrasowanych w programach obróbki graficznej albo pokazujący efekty aborcji dokonanej po terminie 12 tygodni) dodatkowo podkręca atmosferę.

Cytat:Na własny użytek zastanawiam się, jak w hierarchii problemów-do-rozwiązania umieścić omawianą kwestię. Czy sprawa aborcji, jest tą najważniejszą, czy może jest znaczna grupa innych spraw, pilniejszych, bardziej rozwiązania wartych?

To jest sprawa dotycząca blisko połowy polskiego społeczeństwa, dla mnie to jest ważne, choćby z tego powodu. Albo z tej osobistej pobudki, że są na tym świecie kobiety, które bardzo kocham, najbardziej na świecie i nie pozwolę, aby stała się im jakakolwiek krzywda w imię jakiejś wydumanej "ochrony życia".
Odpowiedz
#42
Nie chciałbym podgrzewać atmosfery. Nie mniej głos zabrać muszę:

Każda aborcja jest morderstwem. Tak po prostu. Nie ma co roztrząsać przed dwunastym tygodniem, czy po nim. człowiek bowiem nie staje się żywym, bo się urodził, ale rodzi się bo jest żywy.

Organizacje Pro-life robią dobrą robotę, pokazując owoce aborcji. Nie ma co zwalać na fotoschopa, bo obrazy są jak najbardziej realistyczne i takie mają być. Powiem nawet więcej. Jednym z warunków poddania się aborcji powinno być obejrzenie odpowiedniego, nagranego endoskopem filmu z takowego zabiegu. Tak, by wszyscy mieli świadomość czego tak naprawdę dokonują.

Nie sądzę, żeby dobrą metodą uszczęśliwiania kobiety było zabicie jej dziecka.

Lekarz też człowiek. Nie ma mentalności średniowiecznego kata. Chociaż ci mieli łatwiej, bo zabijali przestępców a nie niewinne dzieci. Tym bardziej, że lekarz przysięga "służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu" a zabijanie takim służeniem nie jest.

Konkludując: Hańbą i plamą na godności naszej ludzkiej cywilizacji jest, że dopuszczamy w prawie istnienie takiego zabiegu jak terminacja ciąży. My w 21 wieku, kiedy mamy możliwości techniczne, ekonomiczne i moralne by chronić każde życie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#43
Cytat:Każda aborcja jest morderstwem. Tak po prostu. Nie ma co roztrząsać przed dwunastym tygodniem, czy po nim. człowiek bowiem nie staje się żywym, bo się urodził, ale rodzi się bo jest żywy.

Czy, powiedzmy, 4-tygodniowa zygota jest człowiekiem? Czy kobieta, która samoistnie poroni taką zygotę (co się zdarza), powinna organizować dla niej pogrzeb? Biologia i medycyna nie bez powodu rozdzielają okres prenatalny na takie, w których mamy do czynienia z zygotą, potem z zarodkiem i wreszcie z płodem. I choćby z tego powodu nikt nie postuluje, nie wiem, możliwości przeprowadzenia spędzenia płodu w 5-tym miesiącu ciąży.

Cytat:Organizacje Pro-life robią dobrą robotę, pokazując owoce aborcji.

Nie sądzę.

Cytat:Nie ma co zwalać na fotoschopa, bo obrazy są jak najbardziej realistyczne i takie mają być. Powiem nawet więcej. Jednym z warunków poddania się aborcji powinno być obejrzenie odpowiedniego, nagranego endoskopem filmu z takowego zabiegu. Tak, by wszyscy mieli świadomość czego tak naprawdę dokonują.

A, czyli przyznajesz mi rację, że organizacje "pro-life" okłamują opinię publiczną pokazując podrasowane materiały graficzne? Już pomijając fakt, że aborcja od dawna nie jest przeprowadzana w drodze, jak to się brzydko mówi, skrobanki, tylko wywoływana farmakologicznie (no, pomijając podziemie aborcyjne, gdzie zabiegi są przeprowadzane w takiej formie i często z niebezpieczeństwem dla zdrowia czy nawet życia kobiety).

Również w krajach, gdzie aborcja jest legalna nikt nie przeprowadza sobie tego zabiegu "ot tak". Kobieta, gdy decyduje się na taki zabieg zwykle ma jeszcze tydzień do namysłu, możliwość skorzystania z rozmowy z psychologiem i tak dalej.

Cytat:Nie sądzę, żeby dobrą metodą uszczęśliwiania kobiety było zabicie jej dziecka.

Ale aborcja nie jest od "uszczęśliwiania", tak jak, nie wiem, wycięcie wyrostka nie ma kogoś uszczęśliwić, tylko uratować życie i zdrowie. Chociaż fakt, część kobiet po aborcji czuje ulgę, na przykład, gdy ciąża była skutkiem czynu zabronionego.

Cytat:Tym bardziej, że lekarz przysięga "służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu" a zabijanie takim służeniem nie jest.

Czy w sytuacji, gdy poród mógłby zabić kobietę lekarz powinien przeprowadzić aborcję czy pozwolić umrzeć pacjentce? W ogóle, poniżej 12-ego tygodnia ciąży nie da się w ogóle mówić o dziecku inaczej niż w celach propagandowych.

Cytat:Hańbą i plamą na godności naszej ludzkiej cywilizacji jest, że dopuszczamy w prawie istnienie takiego zabiegu jak terminacja ciąży.

Hańbą i plamą na godności ludzkiej cywilizacji jest to, że są ludzie, którzy traktują kobiety jak inkubatory.
Odpowiedz
#44
Cytat: Czy w sytuacji, gdy poród mógłby zabić kobietę lekarz powinien przeprowadzić aborcję czy pozwolić umrzeć pacjentce? W ogóle, poniżej 12-ego tygodnia ciąży nie da się w ogóle mówić o dziecku inaczej niż w celach propagandowych.

Czyli rozumiem, że minutę przed północą ostatniego dnia 12stego tygodnia płód nie jest ani dzieckiem, ani człowiekiem natomiast już minutę po tejże północy praw tych nabiera? Zaiste ciekawe jest to tłumaczenie, bo z technicznego czysto punktu widzenia nie zauważyłbym szczególnych różnic w samym przedmiocie, czyli dziecięciu owym niewinnym...

Natomiast decyzję, czy poród zabije, czy też nie. Jakie są procentowe szanse przeżycia kobiety, jakie zaś dziecka, jakie wreszcie obojga - pozostawiłbym najzwyczajniej w świecie lekarzom. Oni znają się na tym. Im także pozostawmy moralną odpowiedzialność za podjęte decyzje. Właśnie lekarzom o odpowiednio ukształtowanym SUMIENIU i wiernych przysiędze. W tym przypadku mam świadomość, że decyzje takie zostaną podjęte właściwie.

Czy czterotygodniowa zygota jest człowiekiem. A i owszem. Nie jest przecież szczurem, myszą, czy królikiem. Jeśli zaś popytasz kobiet, które mają za sobą doświadczenie poronienia, odczuwają dojmujący żal po stracie DZIECKA nie myślą o nim jak o zygocie. A że pochować materialnie nie ma co? Tak to prawda, ale posiadamy też życie DUCHOWE.

Zastanawiam się jak trzeba mieć skrzywione sumienie, żeby odczuć ulgę po zabiciu niewinnego przecież dziecka. Rozumiałbym ulgę kobiety, gdyby sprawca gwałtu skończył , dajmy na to, na krześle elektrycznym. Dlaczego więc nie wprowadza się prawa skazującego z automatu sprawców gwałtów na śmierć, a jakoś tak zupełnie bezrefleksyjnie skazuje się na zabicie bezbronne dzieci, będące tegoż czynu wynikiem? Gdzie więc w naszej cywilizacji podstawowa choćby logika?
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#45
Cytat:Czyli rozumiem, że minutę przed północą ostatniego dnia 12stego tygodnia płód nie jest ani dzieckiem, ani człowiekiem natomiast już minutę po tejże północy praw tych nabiera? Zaiste ciekawe jest to tłumaczenie, bo z technicznego czysto punktu widzenia nie zauważyłbym szczególnych różnic w samym przedmiocie, czyli dziecięciu owym niewinnym...

Tak samo jak za śmierć człowieka uznaje się, zarówno w prawie jak i biologii, śmierć mózgu, mimo funkcjonowania innych organów czy w ogólności części układu nerwowego, a sam moment śmierci jest względem tego "ruchomy". Poza tym, podręcznikowe reductio ad absurdum, nikt nie decyduje się na aborcję minutę przed północą ostatniego dnia 12-ego tygodnia.

Cytat:Natomiast decyzję, czy poród zabije, czy też nie. Jakie są procentowe szanse przeżycia kobiety, jakie zaś dziecka, jakie wreszcie obojga - pozostawiłbym najzwyczajniej w świecie lekarzom. Oni znają się na tym. Im także pozostawmy moralną odpowiedzialność za podjęte decyzje. Właśnie lekarzom o odpowiednio ukształtowanym SUMIENIU i wiernych przysiędze. W tym przypadku mam świadomość, że decyzje takie zostaną podjęte właściwie

I o to chodzi - dlaczego w takim razie forsujesz zakaz aborcji?

Cytat:Czy czterotygodniowa zygota jest człowiekiem. A i owszem. Nie jest przecież szczurem, myszą, czy królikiem.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaśniad_groniasty <- to też?

Cytat:Jeśli zaś popytasz kobiet, które mają za sobą doświadczenie poronienia, odczuwają dojmujący żal po stracie DZIECKA nie myślą o nim jak o zygocie

Jedne pewnie tak - i im współczuję - inne natomiast nie. Tylko co w związku z tym?

Cytat:A że pochować materialnie nie ma co? Tak to prawda, ale posiadamy też życie DUCHOWE.

No, skoro kobieta wierzy w takie rzeczy, to ma niezbywalne prawo tak uważać i przeżywać, i w ogóle. Prawilnie jednak przypominam, że RP jest konstytucyjnie państwem świeckim, zaś przepisy prawne, w takich kwestiach, powinny być dyktowane stanem wiedzy naukowej, nie religii, jakakolwiek by ona nie była.

Cytat:Zastanawiam się jak trzeba mieć skrzywione sumienie, żeby odczuć ulgę po zabiciu niewinnego przecież dziecka.

Nie trzeba mieć skrzywionego sumienia - po prostu ludzie mają różny stopień odczuwania. Dla jednej kobiety aborcja będzie trudnym doświadczeniem, dla innej nie.

"Zabicia niewinnego dziecka" nie skomentuję, bo to czysta propagandówa.

Cytat:Rozumiałbym ulgę kobiety, gdyby sprawca gwałtu skończył , dajmy na to, na krześle elektrycznym. Dlaczego więc nie wprowadza się prawa skazującego z automatu sprawców gwałtów na śmierć, a jakoś tak zupełnie bezrefleksyjnie skazuje się na zabicie bezbronne dzieci, będące tegoż czynu wynikiem?

Ale ty rozumiesz, że w takim przypadku śmierć sprawcy niczego nie zmieni? To nie jest tak, że ofiara poczuje się z tego powodu lepiej, skoro będzie nosić owoc przestępstwa i borykać się z konsekwencjami na tle psychologicznym. Nie masz też, najwyraźniej, pojęcia o przepisach aborcyjnych w innych prawach ani rzeczywistości ich rzeczywistości społeczno - prawnej skoro opowiadasz o "bezrefleksyjnym skazywaniu na zabicie".

Cytat:Gdzie więc w naszej cywilizacji podstawowa choćby logika?

Mocne słowa jak na kogoś, kto robi błędy logiczne w prawie każdym zdaniu.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości