Odkopię temat troszeczkę.
Ostatnio rozmyślałem nad celem 99% tych, którzy tworzą słowem.
Wydaniem swojej twórczości. Postanowiłem pobawić się w "kwaśne winogrona"
Każdy (uogólnienie) chce być wydany. Dlaczego? Motywy finansowe można wykluczyć, bo żyć się z tego nie da (takie szczęście dotyczy nielicznych jednostek). Na wydaniu książki w Polsce można zarobić w najlepszym przypadku koło 5 tyś. Dużo? Mało? - Jedna, dwie dodatkowe pensje. Pieniądze na drodze nie leżą, ale to nic o co warto się "zabijać".
Więc czegóż pragniemy? Sławy? Docenienia? Podbudowania ego?
Większość debiutantów drugiej książki już nie wydaje. Sława może być wśród znajomych i to na chwilę. Biorąc 1000 ludzi z ulicy, na bank, żaden nie będzie kojarzył naszego nazwiska z literaturą.
Jeśli ktoś pragnie w ten sposób podbudować ego, to znaczy, że inne dziedziny życia mu tego nie zapewniają, albo wydaje mu się, że poczucie własnej wartości podniesie mu tylko widok książki ze swoim nazwiskiem na okładce, na półce w Empiku.
Osobiście mam poukładane życie i doszedłem do wniosku, że "wydanie się" nie jest mi potrzebne pod żadnym względem, ani finansowym, ani w kwestii samooceny.
Być może jestem wielkim niedocenionym artystą albo dobrze zidentyfikowanym grafomanem Nie dbam o to
Postanowiłem więc zaniechać podobnych prób. Czekam na jeszcze jedną odpowiedź z wydawnictwa. Jeśli będzie odmowna, moją książkę, jak i każdą następną jaką napiszę opublikuje w internecie za darmo.
Ostatnio rozmyślałem nad celem 99% tych, którzy tworzą słowem.
Wydaniem swojej twórczości. Postanowiłem pobawić się w "kwaśne winogrona"
Każdy (uogólnienie) chce być wydany. Dlaczego? Motywy finansowe można wykluczyć, bo żyć się z tego nie da (takie szczęście dotyczy nielicznych jednostek). Na wydaniu książki w Polsce można zarobić w najlepszym przypadku koło 5 tyś. Dużo? Mało? - Jedna, dwie dodatkowe pensje. Pieniądze na drodze nie leżą, ale to nic o co warto się "zabijać".
Więc czegóż pragniemy? Sławy? Docenienia? Podbudowania ego?
Większość debiutantów drugiej książki już nie wydaje. Sława może być wśród znajomych i to na chwilę. Biorąc 1000 ludzi z ulicy, na bank, żaden nie będzie kojarzył naszego nazwiska z literaturą.
Jeśli ktoś pragnie w ten sposób podbudować ego, to znaczy, że inne dziedziny życia mu tego nie zapewniają, albo wydaje mu się, że poczucie własnej wartości podniesie mu tylko widok książki ze swoim nazwiskiem na okładce, na półce w Empiku.
Osobiście mam poukładane życie i doszedłem do wniosku, że "wydanie się" nie jest mi potrzebne pod żadnym względem, ani finansowym, ani w kwestii samooceny.
Być może jestem wielkim niedocenionym artystą albo dobrze zidentyfikowanym grafomanem Nie dbam o to
Postanowiłem więc zaniechać podobnych prób. Czekam na jeszcze jedną odpowiedź z wydawnictwa. Jeśli będzie odmowna, moją książkę, jak i każdą następną jaką napiszę opublikuje w internecie za darmo.