28-09-2016, 19:26
(27-09-2016, 21:59)Robespierre napisał(a): Sytuacja we współczesnym świecie jest zresztą niezbyt ciekawa. Czytałem ostatnio, że całe oceany umierają i jeśli nie wytworzymy szybko odpowiedniej technologii, to czeka nas klimatyczna zagłada. Już od około 2030 roku ludzie mieszkający blisko oceanów mają zacząć zapadać, i to masowo, na śmiertelne choroby, jeśli oczywiście czegoś nie wymyślimy. Chodzi o to, że życie, wbrew pozorom, nie jest aż tak skomplikowane. Wokół epidemie, ataki dziki zwierząt i feminizm, a wiele osób jakoś daje radę Im głupszy jesteś, jeśli chodzi o przezorność i tworzenie możliwych scenariuszy przyszłości, tym dłużej i radośniej żyjesz, co samo w sobie jest najciekawszym życiowym paradoksem. Sam mam oczywiście plany, które realizuję, ale już dawno przestałem się o cokolwiek spinać, mówiąc kolokwialnie.
W pewnym stopniu (nawet sporym) mógłbym się pod tym podpisać.
A jak ktoś pyta "Ale co z emeryturą?" to mu odpowiadam, że zanim dożyję wieku emerytalnego na pewno zdarzy się jedna z następujących trzech rzeczy:
a) umrę
b) zapadnie się polski system emerytalny
c) świat jaki znamy ulegnie zagładzie, a w rzeczywistości "postapokaliptycznej" to żadnych emerytur nie będzie
Więc robienie czegokolwiek "z myślą o emeryturze" paradoksalnie uznaje za nierozsądne. (oczywiście z mojej perspektywy - człowieka któremu do współczesnego wieku emerytalnego (67) zostało jeszcze 35 lat).