Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Durne baby
#1
Conocny hałas silników ciężarówek kursujących między mińską siedzibą NKWD, a kuropackim lasem był owiany tajemnicą tak, jak i nieustające między zmierzchem, a świtem, strzały z naganów. Okoliczni mieszkańcy od lat musieli zatykać uszy i uciszać sumienie. Nawet gdy minie kilkadziesiąt lat, a na trupach będzie budowana autostrada, Kuropaty wciąż będą owiane zmową milczenia.
Micia, stary czekista i jeden z niewielu, którzy przeżyli czystkę 1937 roku wciągnął przemycaną przez kontrabandzistów dobrą polskę kokainę i ze znudzeniem patrzył na kolejny transport. Do świtu zostało jeszcze z dwustu lud...tfu! elementów i pojedziemy do stołówki na 100 gram spirytusu i śniadanie - myślał Micia naładowując drugi pistolet, ponieważ pierwszy zdążył się rozgrzać do czerwoności.
Dwudziestotrzyletni Szmul również dumał o śniadaniu, koncentrując się głównie na owych stu gramach, które były przecież głównym daniem, i zachwalał władzę radziecką za to, że dba o swoje narzędzia. Był młody, dopiero zaczynał robotę i choć zdawał sobie z tego sprawę, nie chciał myśleć o tym, że narzędzia, którymi operuje władza radziecka szybko się zużywają i kończą z alkoholizmem, narkomanią, samobójstwem, bądź trafiają do psychuszki, lub masowego grobu w Kuropatach.
W przeciwieństwie do naiwnego Szmula Micia zdawał sobie sprawę z tego, że zostało mu mniej niż pół roku życia. Wiedział, że ci którzy rozstrzeliwali w Kuropatach w 1937 roku, sami zostali rozstrzelani w 1938, a ci co pracowali w 1938 dostali strzał w potylicę w 1939 roku i tak to już leci.
Ale na to że władza radziecka jaka by nie była, napewno jest sprawiedliwa, wszyscy mieli dowód przed sobą. Wszystkim daje po równo, nie patrząc na klasę i narodowość. W Kuropatach leżą i Białorusini i Polacy, i Żydzi i Rosjanie i Ukraińcy, a i pewnie znalazłoby się też kilku Finów, Kałmuków, Łotyszy, Ormian, Tatarów, Tutsi i Hutu, Pigmejów i Eskimosów. Istna międzynarodówka! I nieważne czy ktoś jest inteligent, chłop, burżuj, komunista ideowy i partyjny, kupiec, czekista, czy włóczęga. Każdemu przejażdżka, każdemu kilka gram ołowiu w tył głowy i każdemu wspólna mogiła.
I choć ofiar tych było ich z ćwierć miliona, nikt z nich w ostatnich chwilach nie zdawał sobie sprawy, że żył pod najsprawiedliwszą władzą pod słońcem. Jedni się wyrywali, inni krzyczeli o niewinności, a jeszcze inni żądali sądu. Ten się odgrażał, a ten krzyczał, że był przewodniczącym rewkomu, a inny śpiewał "Wyjdziem szczylnymi radami". Jedna tłumaczyła, że jest za młoda, a druga, że za stara. Tamten płakał, a tamten bez żadnego uczucia szedł i apatycznie patrzył na dół z ciałami. A potem bam! Rudy profesor zastanawiał się, czy to naprawdę już koniec. I bam! Partyjny towarzysz pierwszy raz od dzieciństwa zaczął się modlić. I bam! Nie dali mu skończyć.
Wśród krzyków i płaczu ofiar słychać było też płacz kata, pomieszany z histerycznym śmiechem.
- I po cholerę one... durne baby... na cholerę, po kiego czorta...
- Masz Grisza, machnij se, poczujesz się lepiej - podsunął mu papierek z kokainą Micia.
- ... dziewięć miesięcy... poród... powikłania, cesarskie cięcie...
- Suka blać, twaja mać! Weź się w garść Griszka. Tyś jest Polak więc musisz mieć czarną duszę polskiego pana i brak sumienia.
Grisza papierek wziął, lecz nie rozwinął i patrzył na kolegę przekrwionymi oczami.
- Na co... po co... tak się męczą... te baby... durne... Położne... chrzciny, opieka... potem swaty posyłają... i wesele... Tak się męczą... durne... po co... krew, wody i rozstępy... pępowina i główka... żeby potem... tę główkę BAM! Durne baby... kab jaje chaliera uziala... po co tak się męczą... po co...
Odpowiedz
#2
Cytat:dobrą polskę kokainę
??? Nie wiem czy to moje braki historyczne, czy też w wiedzy ogólnej, ale z tego, co mi wiadomo, to kokaina w Polsce jest tragiczna, jeśli w ogóle jest, bo zazwyczaj są to kilkuprocentowe mieszanki ze zwykłą amfetaminą i podobnymi (czego organoleptycznie nie sprawdzałam :p ). Nie wiem jak to wyglądało historycznie, stąd zdziwienie Wink

Sama miniatura jest warsztatowo niezła, chociaż coś mi nie gra z przecinkami, ale jak wiadomo, ja i interpunkcja to dwie różne historie, więc nie wnikam. Dobrze się czyta, choć jest przygnębiające, najbardziej oczywiście sama końcówka, która choć bardzo mocna, to została dobrze ograna i nie wydaje się być patetyczna, ani sztuczna. Mimo wszystko, zabrakło mi emocji w środku, w momencie, kiedy narrator wylicza tych, których rozstrzelano, miniatura jakoś siada. Wszyscy wiemy, jak było, więc myślę, że niepotrzebnie odwraca to uwagę czytelnika.
To dobry tekst, ale nie do końca trafia w moje gusta, nie tyle tematyką, co raczej stylem i prowadzeniem historii.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#3
Moje historyczne zdziwienie co do kokainy w łagrach, też sięga zenitu. Ale ja niewykształcony historycznie, co ja tam wiem o używkach enkawudowców, choć wydawało mi się, że najmocniejsze to były te z machory w Biełomorach, o grubej bibułce przypominającej pergamin. Chociaż wiem, że w Polsce okresu międzywojennego, kokaina była hitem, pewnych kręgów i sfer nieco wyższych.
A interpunkcja fatalna, faktycznie. I błędy typu napewno.
Choć miniatura zacna, po bolszewicku pokrętna.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#4
Cytat:ale z tego, co mi wiadomo, to kokaina w Polsce jest tragiczna, jeśli w ogóle jest

Teraz tak, ale w międzywojniu, tak jak napisał Alchemik, była hitem. Zwłaszcza w Związku Radzieckim, bo nie dość, że była bez syfu to jeszcze o wiele tańsza, niż radziecka.


Cytat: ja i interpunkcja to dwie różne historie

To tak samo jak ja... Ale to już wiesz^^


Cytat:Moje historyczne zdziwienie co do kokainy w łagrach, też sięga zenitu.
Gdzie Big Grin? W jakich do cholery łagrach Big Grin?
Odpowiedz
#5
Łagry, to tak symbolicznie, jako bolszewicki wynalazek, uzupełniający carską zsyłkę, pomijając masowe groby zasilane sprawiedliwymi czystkami na wszystkich i wszelkim na wszelki wypadek.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości