Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bajeczka
#2
Ot i...

Duża sprawność językowa, łatwość formułowania zdań.
Ale - ta łatwość stała się dla autora zabójcza. Zagadane to jest na śmierć, zasypane słowem, jakby ilość wypowiedzianych zdań, ilość atrakcyjnych błyskotek stała się ważniejsza niż idea, sens przekazu.

Chętnie usłyszałabym prostą, precyzyjną odpowiedź: o co chodzi? Wylew frustracji? Refleksję filozoficzną? Koncepcję antropologiczną?

Rozmowa z tekstem:
Najpierw tytuł: Bajeczka.
Pierwszy rzut oka i wiem, że to nie będzie wesoła bajeczka. Że w zdrobnieniu jest szyderstwo dla "i żyli długo i szczęśliwie". Bo tekst zwarty, ciemny, bez światła. W zapowiedzi autorskiej nawiązanie do dziecięcego wierszyka w którym "psyt, iskierka zgasła".

I od razu dostaję w łeb autoprezentacją: popatrz, jaki ze mnie skur***( w sprawie etykiety: używam tego wyrazu z nacechowaniem ironicznym, bo o taką kreację chodzi)
W połączeniu z aluzją z dziecinnych książeczek i ironicznym "bajeczka", wiem, że ten twardzioch to tylko na zewnątrz. Mam go polubić. Nie mam lubić świata, który go takim uczynił. Świat nie jest OK., ja nie jestem OK (pozornie, bo przecież się sobą zachwyca)
Ale ten gość gada i gada, upaja się własnym skur** twem (j.w), przegląda się narcystycznie w kolejnych lustrach i zaczyna być irytujący.
Kiedy już mam go dość - przyjmuje pozycję "pójdź dziecię, ja cię uczyć każę"
(notabene nie wysłuchaniu skutków a poznaniu skutków).

Ja go nie lubię, a on chce, żebym go polubiła, bo mnie wzruszy traumą dzieciństwa, opowieścią o słabym ojcu i bracie romantyku, którego zniszczyła podłość świata. Nie wystarczy, żeby byli upodleni, trzeba ich wsadzić do trumny i zapłakać gorzko. I oczywiście zagadać, gadać, gadać gadać...
A potem wyjaśnić. Gdybym nie pojęła, że jest przez świat zaszczuty i zmuszony do odgrywania roli, którą pogardza.

Nie przekonał mnie do siebie narrator. To ktoś, komu nie wierzę. Jest sztuczny, napuszony, histeryczny i zarozumiały. Wszędzie się wciska, zagłusza sobą każdą scenę.

__________

Tekst mnie nie przekonał. Sprawia wrażenie chęci imponowania efektem krasomówczym. Psychologicznie zresztą kreacja narratora powierzchowna i przewidywalna.
Lubię, kiedy utwór stawia pytania, a nie ryje grubym gwoździem odpowiedzi.


4/10


Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bajeczka - przez Czepsson - 24-10-2011, 23:23
RE: Bajeczka - przez Natasza - 25-10-2011, 00:22

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości