04-10-2011, 23:14
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-10-2011, 23:16 przez Piramida88.)
Mam wrażenie, jakby Twoją inspiracją do tekstu była tragedia WTC, lub po prostu przelałeś do tekstu, część tego zamachu. Czytając to jednak nudzę się, mimo całkiem niezłego warsztatu. Lubię ten kontrowersyjny temat, ale żeby oddać tą tragedie, trzeba czegoś więcej niż paru prostych zdań. Co się stanie jeżeli terrorysta tak naprawdę podawał im herbatkę a oni wszyscy się cieszyli, że mogę uczynić coś " dobrego" i biorą udział w takim przedsięwzięciu. Nie widzę nic odkrywczego w tym tekście, żadnej nowej teorii, nic co by porwało i zastanowiło.
Ech, to jest beznadziejne, pomyślała Julie. Pomagała mamie w załatwianiu jakichś bezsensownych formalności, potrzebnych, by firma jej rodziców podpisała pewną gigantyczną umowę. Jej asystentka zachorowała i Julie musiała pomóc mamie się tym zająć. Raz po raz coś obliczała i zapisywała. Z ulgą zauważyła, że to już ostatnia strona.
– Mamo, skończyłam – zawołała po pięciu minutach.
– Dobrze, to możemy iść. Tylko dopiję kawę.
Julie wstała i podeszła do okna. Biuro mamy znajdowało się na siedemdziesiątym piętrze Empire State Building i roztaczał się stamtąd wspaniały widok na całe miasto. Zawsze lubiła go oglądać.
– Co to… Mamo!
Nisko nad wieżowcami leciał samolot. Z każdą sekundą zbliżał się coraz bardziej i wyglądał, jakby leciał prosto w Empire State Building.
To mi się w zasadzie podobało
Ethan wystrzelił. Kula trafiła terrorystę prosto w pierś.
Eh, nuda.
Mogłeś się lepiej postarać, ale tragedii nie ma.
Pani Rickman
Ech, to jest beznadziejne, pomyślała Julie. Pomagała mamie w załatwianiu jakichś bezsensownych formalności, potrzebnych, by firma jej rodziców podpisała pewną gigantyczną umowę. Jej asystentka zachorowała i Julie musiała pomóc mamie się tym zająć. Raz po raz coś obliczała i zapisywała. Z ulgą zauważyła, że to już ostatnia strona.
– Mamo, skończyłam – zawołała po pięciu minutach.
– Dobrze, to możemy iść. Tylko dopiję kawę.
Julie wstała i podeszła do okna. Biuro mamy znajdowało się na siedemdziesiątym piętrze Empire State Building i roztaczał się stamtąd wspaniały widok na całe miasto. Zawsze lubiła go oglądać.
– Co to… Mamo!
Nisko nad wieżowcami leciał samolot. Z każdą sekundą zbliżał się coraz bardziej i wyglądał, jakby leciał prosto w Empire State Building.
To mi się w zasadzie podobało
Ethan wystrzelił. Kula trafiła terrorystę prosto w pierś.
Eh, nuda.
Mogłeś się lepiej postarać, ale tragedii nie ma.
Pani Rickman