Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Element
#1
Opowiastka z lekką nutką czarnego humoru, wulgaryzmów, a wszystko to na naszym rodzimym, polskim podwórku.
Jest to luźna abstrakcja na temat naszej rzeczywistości.







Martwa cisza spłynęła na wszystkich zebranych w pokoju dygnitarzy. Na ich twarzach odbijała się niepewność i oczekiwanie. Wódz wstał i owionął wszystkich wzrokiem.
– Działajcie. - Rrzekł spokojnie – Każdy departament ma instrukcje? - Wszyscy kiwnęli głowami
A co, jeśli wzbudzi to niechęć społeczeństwa i w konsekwencji bunt, zwłaszcza pana przeciwników?
Społeczeństwo się przyzwyczai, w końcu robimy to dla niego. Opozycją zajmę się osobiście.


Wytężyła wszystkie swoje siły i przeskoczyła zwalony pień. Nie zwalniając kroku, potykając się o wystające korzenie, pognała przed siebie w las. Słyszała za sobą krzyki ścigających, co jakiś czas któryś z nich przystawał i oddawał kilka strzałów. Kule uderzały w drzewa, wbijały się w korę odpryskując drzazgami we wszystkich kierunkach. Mimo to, uciekała co sił.
Od przewrotu na szczytach władzy, jej życie zmieniło się nie do poznania. Skończyły się wieczorne dyskoteki, bo większość została zamknięta, a te, które się ostały, otrzymały wyraźne wskazówki, aby osób jej pokroju nie wpuszczać do środka. Co za chamstwo! Jak oni mogli tak w ogóle postępować?! Była oburzona. Później zaczęły się problemy w szkole, krzywe spojrzenia rówieśników i częste wizyty policji w domu. Matka nie mogła już tego wytrzymać i załamała się nerwowo. Całymi dniami płakała i przeklinała swój los. Ojca nie widziała od dobrych kilku lat, gdy znalazł sobie ładniejszą laskę i ich zostawił. Pieprzony zdrajca!
Nie zauważyła w porę przeszkody i wygrzmociła się na miękkiej ziemi zawadzając o połamane gałęzie. Stłuczona noga rwała niemiłosiernie, ale wykonała tytaniczny wysiłek by podnieść obolałe ciało. Stała na lekkim wzniesieniu, w dole leżały rozbite dwa niewielkie namioty. Może ktoś jest w środku, pomyślała. Muszą mi pomóc.
Nagle, jakby spod ziemi, wyrosło wokół niej czworo mężczyzn z gumowymi pałkami w rękach. Otoczyli ją i odcięli jakąkolwiek drogę ucieczki. Jeden ze ścigających szarpnął dziewczynę za warkocz i pociągnął do tyłu zmuszając by uklękła. Wrzasnęła z bólu.
– Ucieczka była na nic! - odezwał się drugi
Teraz wracamy do samochodu... - wysoki, barczysty mężczyzna zachwiał się na nogach i po chwili runął na ziemię.
Z namiotu wyskoczyło dwóch rosłych łysoli z pistoletami w dłoniach. Ostrzelali pozostałych przy zyciu mężczyzn. Zza drzew wybiegło jeszcze kilku i obrzucili grupkę kamieniami. Dwóch ścigających padło trupem, trzeci zdążył wyciągnąć radio, lecz w pewnej chwili coś twardego uderzyło go w skronie. Padł nieprzytomny.
Do dziewczyny podeszło troje nastolatków w pobrudzonych dresach i pomogło jej wstać. Zaprowadzili ją do centrum ruchu oporu.


– Ty gnoju! - wrzasnął Krzysiek odbijając kierownicą w lewo by uniknąć zderzenia – Chamie ze wsi! Jak jeździsz!?
Czerwony Opel wcisnął się na bezczelnego przed jego auto i zahamował ostro. Rura wydechowa o otworze wielkości komina z parowozu warczała nieprzyjemnie. Ruszył następnie z kopyta i przed kolejnymi światłami wywinął podobny numer kolejnemu kierowcy, który strąbił go za wszystkie czasy. Krzyśkiem targały nerwy i świadomość, że tacy ludzie jeżdżą bezkarnie po drogach powodując zagrożenie. I jak ma być w tej Polsce lepiej skoro tacy debile jeżdżą po drogach, zirytował się.
Nagle wszystkie światła na skrzyżowaniu zmieniły kolor na czerwony. Kierowcy stanęli wryci i z niedowierzaniem obserwowali wskazania sygnalizacji. Co bardziej wyrywni chcieli ruszać, lecz zatrzymał ich niecodzienny widok. Niemalże na środku dużego skrzyżowania wylądował... helikopter. Wyskoczyło z niego trzech dryblasów i pognali oni w kierunku czerwonego opla. Właściciel widząc, że coś się święci zablokował zamek w drzwiach i próbował ruszyć, lecz był przyblokowany przez dostawczaka z przodu.
Dryblasy tymczasem wybiły mu boczną szybę i otworzyły drzwi. Siłą wytargali kierowcę z samochodu i, bez zbędnych uprzejmości, rzucili na maskę. Jeden z nich w tym czasie wyjął zza paska rzemienny bicz, po czym rozwinął go i podszedł do pozostałych. Tamci przytrzymali delikwenta za ręce i położyli brzuchem na masce. W akompaniamencie wrzasków dobiegających z gardła poturbowanego kierowcy, zaczęły się sypać baty. Raz po raz. Bicz klaskał w powietrzu aż ciarki przechodziły. To wszystko rozgrywało się na oczach dziesiątków kierowców znajdujących się w tym czasie przed skrzyżowaniem.
Po dziesięciu uderzeniach biała koszulka ofiary była w kilku miejscach poczerwieniona i porozcinana. Cwaniactwo nie popłaca w nowej Polsce. Pluton interwencyjny jakby nigdy nic wsiadł do helikoptera i odleciał, ukarany kierowca natomiast stał jeszcze chwilę nie mogąc pozbierać się po zadanym bólu. Wydany na pastwę spoglądających na niego dziesiątek par przestraszonych oczu, wsiadł powoli do swojego samochodu i wolno odjechał na zielonym świetle.

– Tutaj się ukryliście? - dziewczyna nie kryła zdumienia
Tylko w lesie mieliśmy szansę ocalić skórę, kurwa! - odpowiedział jej łysy łebek, który odszedł od ogniska, przy którym grzało się kilkanaście osób. Zmierzchało już. Łebek splunął po czym odebrał wiadomości od swoich zwiadowców. - Kurwa, jest źle! Jeśli to co mówicie jest prawdą, to tamci wiedzą gdzie jesteśmy.
Jakto? - jeden z jego kompanów nie zrozumiał – przecież zniszczyliśmy krótkofalówkę...
Ty idioto!
Ziemia była aż mokra od ciągłych splunięć osób, które po niej chodziły. Z każdym krokiem jakby falowała pod stopami. Jakie mogli mieć teraz szanse, gdy wróg wiedział, gdzie się znajdują? Po zmasowanej akcji mającej na celu eliminacje ze społeczeństwa czynnika dresiarskiego, założono w całym kraju sieć „zakładów opieki nad nieletnimi przestępcami”, gdzie przewożono wszelkie agresywne i niebezpieczne elementy. W ostatniej fazie zaczęto nawet zgarniać ludzi za sam styl bycia i noszonego ubioru.
– Musimy w takim razie zaatakować natychmiast lub bronić się w tym miejscu. Wiem jednak, że tutaj nie mamy szans! - odezwał się ten, który wyglądał na przywódcę. - Trzeba zajebać tych chujów z policji! - odpowiedziały mu salwy przekleństw, wiązanek i wszelkiego rodzaju śmiecia, które jest się w stanie wydobyć z dresiarskich ust.


– Ogłaszam wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Po rozpatrzeniu sprawy nr 23639/2011 dotyczącej spowodowania częściowego uszczerbku na zdrowiu pana Andrzeja Kozika, uznaję pana Antoniego Z., Jarosława G i Teofila R., pracowników urzędu sprawiedliwości, niewinnych zarzucanych im czynów.
To skandal! - obrońca Kozika potrafił doskonale grać oburzonego i sfrustrowanego decyzją sądu prawnika.
Proszę nie przerywać wysokiemu sądowi! - zagrzmiał sędzia – Od wyroku przysługuje odwołanie w terminie do siedmiu dni od jego ogłoszenia. Zamykam rozprawę. - uderzenie młotka zakończyło kilkunastominutową rozprawę, w czasie której pokrzywdzony oskarżał swoich oprawców o wymierzenie dwudziestu batów w miejscu publicznym za przeklinanie i oplucie chodnika o powierzchni metra kwadratowego.

– Kamery termowizyjne wskazują na znaczne zgrupowanie ludzi w rejonie Parku Lotników – powiedział porucznik do mikrofonu, helikopter leciał tuż nad lasem z ogromną prędkością, za nim podążały trzy podobne z pełnym uzbrojeniem– Jest wysoce prawdopodobne, że są to elementy, które wymsknęły się organom ścigania. Tu prawdopodobnie ukrywają się zabójcy Brygadzistów.
Pacyfikować. - major nie miał wątpliwości co do słuszności tej decyzji
Po kilkunastu minutach ostrzału z powietrza, komandosi wykonali wzorowy desant na tyłach wroga i spacyfikowali agresywnych dresiarzy oraz nieliczne blachary. Kilka chwil później, na teren akcji przybyli strażacy z zadaniem podpalenia pozostałości ukrywających się w tym lesie przestępców.
– Proszę, nie! - krzyczała jedna z lekko rannych blachar, gdy podszedł do niej pluton egzekucyjny gotowy wykonać wyrok
- Przypomnij Heniek, co robimy, gdy ktoś błaga o litość? - Zafrasował się dowódca.
- Łagodzimy karę. - Odparł bez zająknięcia.
Dowódca podszedł zatem do dziewczyny i skuł jej ręce zimnymi kajdankami.
– W imieniu Rzeczpospolitej skazuję cię na 10 lat Dłubni. Zabierzcie ją. - machnął na swoich podwładnych. Dłubnią nazywano ciężkie obozy pracy dla przestępców, którzy popełniali lekkie i średnie przewinienia, a kara śmierci była dla nich za surowa.
Pieprzone kanalie! Kurwa wasza mać! - odpyskowała dziewczyna, która na oko nie miała więcej jak piętnaście lat.
Obraza funkcjonariusza Czarnej Brygady – 50 batów.
Komandosi rozerwali dziewczynie bluzę na plecach i odwrócili w kierunku dowódcy. Ten wyjął rzemienny bicz i zabrał się do pracy.



Unia Europejska, wstrząśnięta ostatnimi wydarzeniami w Polsce, wystosowała otwarty protest, który podpisało kilka krajów starej Unii, w tym Francja i Niemcy. Wyjaśniała w nim, że każdy ma prawo do własnych przekonań, ideologii czy też sposobu ubierania się, a Polska, gwałcąc te przywileje, staje się tyranem, który zniewala swoich obywateli - obywateli Unii Europejskiej.
Gdy ten protest dotarł do Pałacu Prezydenckiego, pracownicy przez dłuższą chwile nie mogli pohamować napadów histerycznego śmiechu. Nawet Wódz, zwykle milczący, tym razem również się uśmiechnął.
Tydzień później, podczas walnego zebrania w sprawie problemów z „polskim partnerem”, przedstawiciel kraju nad Wisłą odpierał zarzuty niezadowolonych z obrotu wypadków Niemców i Francuzów.
– Nikt z szanownych przedstawicieli Unii Europejskiej nie ma ani moralnego, ani faktycznego prawa ingerować w wewnętrzne sprawy naszego państwa. Gwałci to zasadę suwerenności i samostanowienia danego narodu. Decydowanie o kształcie naszej polityki zależy tylko od nas samych.
Jeżeli Polska nie zaprzestanie represji na swoich obywatelach, nałożone zostaną odpowiednie sankcje na cały kraj włącznie z możliwością wykluczenia ze wspólnoty – zagroził szef Komisji Europejskiej.
W takim razie, ja i mój kraj wychodzimy z tego burdelu, który, szanowni państwo, nazywacie Unią Europejską. Żegnam

Razem z Polską, szeregi UE uszczupliło odejście Czechów, Węgrów oraz Litwy, które w niedługim czasie utworzyły własny sojusz państw. Zaproszono do niego także Ukrainę i większość państw bałkańskich tworząc pierwszą na kontynencie Unię Słowiańską pod przewodnictwem Warszawy.
Polska natomiast pierwszy raz od bardzo dawna miała właściwy ustrój - opiekuńczy autorytaryzm - oraz polityków, którzy dbali o swoich obywateli, zapewniali im bezpieczeństwo i godziwe życie.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Element - przez Danek - 11-04-2011, 16:28
RE: Element - przez arnoldlayne - 11-04-2011, 19:27
RE: Element - przez Danek - 11-04-2011, 20:32
RE: Element - przez Fiteł - 12-04-2011, 22:22
RE: Element - przez Danek - 13-04-2011, 08:13
RE: Element - przez Fraa - 13-04-2011, 08:21
RE: Element - przez Konto usunięte - 16-04-2011, 11:34

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości