Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kociątko.
#1
Powstało to kiedyś jako dodatek do "Prezentu ślubnego". Na razie jest on zamieszczony na "Opowiadaniach", choć być może po korekcie, umieszczę go i tu. Opowieść ta nie będzie raczej miała żadnej kontynuacji i nie można doszukiwać się żadnych punktów zaczepienia w opowiadaniach wcześniejszych gdyż istnieje ono wyłącznie jako przetworzenie moich pragnień. No cóż zawsze lubiłem kociaki Smile.

Kociaczek
Kończył się pierwszy ciepły dzień tego lata. Słońce stało nisko nad dachami więziennego kompleksu w Alkastil. Jaszczur wszedł szybkim krokiem na górujące nad srebrzystą wstążką rzeki wzgórze, z którego widać było skupisko murów, dachów i wieżyczek. Usiadł pod drzewem, narzucił kaptur i skoncentrował się. Myśl pomknęła w przestrzeń.

Wewnątrz więziennego kompleksu, w sali o surowych ścianach z nietynkowanej cegły, oświetlonej skośnymi słupami światła, padającego przez wysoko umieszczone świetliki, trwała chłodna cisza. Zakłócał ją jedynie cichym brzęczeniem mnemoskop ustawiony na niskim stoliku. Szklana rurka wskaźnikowa żarzyła się u samego dołu czerwienią. Siły mentalne Hermiony słabły. Półtorej doby czarodzieje telepaci usiłowali wedrzeć się do wnętrza jej umysłu, by wydobyć kody teleportów Wieży. Hermiona walczyła.
- Daj sobie spokój – odezwał się Lifors. – Przecież i tak w końcu wyciągniemy to z ciebie.
- Prędzej zdechnę – wyszeptała chrapliwie. Uniesienie głowy i otwarcie oczu było zbyt wielkim wysiłkiem. Złożyła dłoń w odpowiedni znak, powoli przekręcając ją na ile pozwoliły okowy. Mięśnie reagowały niechętnie. Włożyła w to całą wolę oporu i udało się. Lifors zobaczył dumnie wyprężony środkowy palec.
Mentalny nacisk wzmógł się momentalnie. Każde włókno przeciążonego oporem mózgu zdawało się drgać boleśnie. Rzeczywistość poczęła się rozpadać na tysiące obrazów, które powoli ogarniał chaos i ciemność. Próbowała uczepić się jakiegoś. Wreszcie udało się. Noc, ciemność pachnąca zbożem i ziołami. Nieco jaśniejszy kwadrat okna z rozmigotanymi gwiazdami, na jego tle zarys twarzy czarodzieja. Kiedy to było? Przed miesiącem, wczoraj, czy przed wiekiem? Myśli uciekają jak stado spłoszonych myszy. Wróciło poczucie ciepłego, miękkiego dotyku wewnątrz umysłu. Ból sprawiany przez próbujących się włamać do jej pamięci czarodziejów zmalał. Odsunął się powoli przesłonięty tym uczuciem, aż do całkowitego zaniku. Wróciła jasność.
- Jaszczur.
Wizja odpłynęła, ale dotyk pozostał.
- Jestem tutaj – usłyszała wewnątrz. – Pomogę ci.
Popłynęła czysta, pierwotna moc. Moc wzorca.
Lifors miał świadomość, że to nie może trwać długo. Rzadko kto opiera się tak zmasowanemu mentalnemu naciskowi dłużej niż trzy godziny. To i tak była najdłuższa sesja jaką prowadził.
- Twarda sztuka - przemknęło mu przez myśl. - Po półtorej doby nieprzerwanych prób zawładnięcia jej umysłem ma jeszcze siłę podnieść głowę.
Hermiona uśmiechnęła się do niego złym, drapieżnym uśmiechem. Zaniepokoił się. Spojrzał w mnemoskop i poczuł lodowaty, kroplisty pot na plecach. Rurka napełniała się blaskiem, poprzez żółty, aż do świetlistego błękitu, który rozbłysł na chwilę przed tym, nim przyrząd eksplodował. Identyczny blask rozgorzał w jego głowie, potem była tylko ciemność.
Strażnik przerażony wpatrywał się w trójkę leżących na ziemi czarodziejów. Dwaj nie dawali znaku życia, trzeci gaworzył nieprzytomnie.
Hermiona przemieniła się. Ciało stało się cudownie elastyczne. Dłonie z łatwością przeszły przez krępujące je obręcze. Wstała. Strażnik zatarasował drzwi i zaczął krzyczeć o pomoc. Uśmiechnęła się do niego, rozdarła bok długiej spódnicy, która utrudniała ruchy i skoczyła sprężyście, bez wysiłku, właśnie jak kot, osłaniając głowę łokciem. Szyby w umieszczonym pod sufitem okienku rozsypały się z brzękiem. Wylądowała miękko na dachu niższego budynku i pobiegła. Głos Jaszczura wewnątrz jej czaszki prowadził. Biegła przeskakując z dachu na dach, potem na mur, wprost pomiędzy strażników. Byli zbyt zaskoczeni, by zareagować. Wreszcie na dół, wprost z muru. Ze dwanaście łokci. Dla człowieka to złamanie karku. Ale nie dla niej. Wylądowała pewnie na ugiętych nogach, sprężyste mięśnie zamortyzowały wstrząs. Pobiegła dalej, wzdłuż rzeki i pod górę. Siedział tam. Podkradła się cicho od tyłu i przysłoniła mu oczy dłońmi. Nawet nie drgnął.
- Nie wygłupiaj się. Wiem, że to ty, Hermiono – odezwał się, kładąc ręce na jej dłoniach. - W końcu patrzę teraz twoimi oczami. Zresztą chyba nikt na świecie nie ma takich ciepłych, kosmatych łapek jak ty. Dobrze się czujesz?
- Tak. W porządku. – Uśmiechnęła się.
- No to się zbierajmy.
Nieopodal w nadrzecznych szuwarach czekała łódka.
- Co ty? Zamierzasz tym płynąć? W zamku już pewnie szykują pogoń, zaraz nas dogonią.
- Spokojnie Hermiono – Jaszczur uśmiechnął się niewinnym uśmiechem królika, który zamierza spłatać dowcip. – Pomożemy sobie trochę magią.
Uniósł ręce i wymówił kilka słów w starszej mowie. Powietrze zadrgało mocą i otoczyła ich niebieska poświata. Z obydwu burt łodzi wyrosły olbrzymie, białe skrzydła. Rozwinęły się powoli i dłubanka z łopotem uniosła się w powietrze. Dziewczyna krzyknęła zdziwiona i mocniej zacisnęła palce na brzegu ławki. Lecąc, otoczyli szerokim łukiem cytadelę, nabrali wysokości, i niczym na wielkim magicznym ptaku, poszybowali wprost w zachodzące słońce.
- Co to jest? – spytała Hermiona, gdy już oswoiła się trochę z pędem i łopotem ogromnych skrzydeł.
- Zaklęcie „ Łabędzia”.- Jaszczur przysunął się bliżej - Nie ma praktycznego znaczenia, dlatego nie umieściłem go w twojej księdze. Bardzo energożerne. Wyszperałem je dawno temu dla jednego znajomka. Był strasznie nieśmiały, a chciał wymyślić coś wystrzałowego na pierwszą randkę. No i trochę mu pomogłem.
- I co? Udało im się?
- Chyba tak. Mają dziś czwórkę dzieci.

Mag trzeciego wtajemniczenia Wilford i zarazem Drugi kręgu, wszedł do komnaty. Właśnie wynoszono dwóch martwych czarodziejów, trzeci wił się i rzucał nieprzytomnie jak ryba wyjęta z wody, dwaj krewcy sanitariusze usiłowali przypasać go do noszy. Wilford ogarnął wzrokiem wybite okno, czarodziejów przykrytych szarymi płachtami i rozpryśnięty mnemoskop.
- Jaszczur – wyrzekł zaciskając pięści w zimnej pasji.

Wylądowali na jeziorze, wystarczająco daleko, żeby namierzanie okazało się nieskuteczne. Nim słońce całkiem zaszło, Jaszczur złowił kilka ryb, a Hermiona wykąpała się i przy ostatnich blaskach zorzy uprała swoje odzienie. Tymczasem, nadal w kociej postaci, ubrała pożyczone od Jaszczura zapasowe spodnie i luźną koszulę. Gdy wróciła, wiedźmin piekł ryby nad małym ogniskiem. Noc była ciepła, a księżyc odbijał się w spokojnej tafli i wielkich, zielonych oczach dziewczyny.
- Pozwól, sprawdzę czy nie uszkodzili ci czegoś w mózgu – odezwał się wiedźmin. Dziewczyna posłusznie usiadła, oparta plecami o jego kolana. Począł głaskać jej skronie, na końcach palców słabo brzęczała moc.
- Jaszczur. Skąd wiedziałeś, że potrzebuję pomocy?
- Myślałaś o mnie wczoraj, gdy byłaś w celi. Czułem to. Sprawdziłem parę faktów, nie masz pojęcia jakie szerokie kontakty ma Kondwiramus. Przecież nie mogłem cię tak zostawić.
- Myślałam o tobie nie tylko tam w celi. – Hermiona odwróciła się twarzą do niego. Tańczące płomienie figlarnie odbiły się w jej źrenicach. – Tęskniłam za tobą.
- No co ty – zaprotestował – Wyrosłaś na piękną kobietę, a świat jest pełen przystojnych facetów.
- To dupki – skrzywiła się dziewczyna – Najpierw czarowali, obiecywali złote góry, a gdy pokazywałam, jaka naprawdę jestem, zwiewali gdzie pieprz rośnie.
- Nie wiedzą co tracą – Jaszczur zanurzył dłonie w miękkim futrze na plecach dziewczyny. Tuż nad paskiem od spodni. Hermiona przeciągnęła się rozkosznie i zarzuciła mu ręce na szyję. Powoli otworzyła oczy.
- Kochałam się w tobie już wtedy, gdy u nas mieszkałeś – szepnęła cichutko. – Tylko ty akceptujesz mnie taką jaka jestem. Nie zabieraj rąk.- Poprosiła, wyczuwszy lekkie drgnięcie jego dłoni - Tak jest dobrze. Nie jestem już małą dziewczynką – poczuł na twarzy dotyk ciepłych dłoni. – Minęło pięć lat. Popatrz, nauczyłam się czegoś.
Powietrze zgęstniało na chwilę od magii i ziemia wokół pokryła się miękkim, pachnącym kobiercem chłodnej trawy.
Pocałowała go długim, gorącym pocałunkiem. Jaszczur dotknął palcami jej skroni i poczuła jak ogarnia ją fala rozkoszy.
- Nie, Jaszczur. – Ujęła jego dłonie i położyła z powrotem na swych plecach. Wrażenie ustało. – Wiem co chcesz zrobić. Wiem że możesz skorzystać z moich marzeń i telepatycznie wzmocnić je tak, że przeżyję coś, czego nie da się nawet opisać. Ale nie o to chodzi. To nie mnie ma być dobrze, ale nam. – Ściągnęła koszulę, ukazując perfekcyjnie wymodelowane ciało o liniach złagodzonych przez miękkie futro i pociągnęła go na murawę.
– Wiem, że mnie kochasz, bo próbujesz chronić nawet przed samym sobą. Ale problem w tym, że ja chcę właśnie ciebie. Skończyłeś swą pokutę wiedźminie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 02-01-2010, 20:33
RE: Kociątko. - przez Met - 03-01-2010, 17:08
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 04-01-2010, 22:13
RE: Kociątko. - przez Met - 05-01-2010, 00:43
RE: Kociątko. - przez RootsRat - 06-01-2010, 16:27
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 06-01-2010, 19:45
RE: Kociątko. - przez RootsRat - 08-01-2010, 15:13
RE: Kociątko. - przez Met - 08-01-2010, 15:55
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 08-01-2010, 21:14
RE: Kociątko. - przez Danek - 15-02-2010, 11:02
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 15-02-2010, 12:49
RE: Kociątko. - przez Danek - 20-02-2010, 18:01
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 21-02-2010, 17:54
RE: Kociątko. - przez kaprys_losu - 28-02-2010, 15:59
RE: Kociątko. - przez KamoFreak - 02-06-2010, 20:36
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 02-06-2010, 22:13
RE: Kociątko. - przez Piramida88 - 19-12-2012, 18:30
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 20-12-2012, 21:50
RE: Kociątko. - przez anarchist - 23-12-2012, 17:06
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 15-01-2013, 22:37
RE: Kociątko. - przez Hanzo - 22-01-2013, 20:22
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 27-01-2013, 22:16
RE: Kociątko. - przez Piramida88 - 31-01-2013, 22:00
RE: Kociątko. - przez Grafoman - 05-01-2017, 09:04
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 05-01-2017, 23:03
RE: Kociątko. - przez RebelMac - 06-01-2017, 22:48
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 06-01-2017, 23:30
RE: Kociątko. - przez Kotkovsky - 21-01-2017, 16:58
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 23-01-2017, 20:50
RE: Kociątko. - przez Kotkovsky - 28-01-2017, 16:53
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 29-01-2017, 18:35
RE: Kociątko. - przez Kotkovsky - 19-03-2017, 20:35
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 19-03-2017, 21:55
RE: Kociątko. - przez Miranda Calle - 21-12-2017, 23:17
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 21-12-2017, 23:27
RE: Kociątko. - przez Miranda Calle - 21-12-2017, 23:49
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 23-12-2017, 00:34
RE: Kociątko. - przez Miranda Calle - 23-12-2017, 01:04
RE: Kociątko. - przez Gunnar - 07-01-2018, 11:50
RE: Kociątko. - przez gorzkiblotnica - 07-01-2018, 13:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości