23-01-2017, 20:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-01-2017, 20:50 przez gorzkiblotnica.)
A powiem Ci, że z dachami i Hermioną masz rację. Muszę się bardzo pilnować, żeby stosować taką naprzemienność słów i uważać na powtórzenia. Skorzystam z sugestii.
Co do reszty - a i owszem, można by tak napisać jak sugerujesz i pewnie by było dobrze. Może nawet i lepiej. Trudno ocenić. Powiem Ci, że mnie to "czerwienienie" pasuje średnio. Raczej widziałem to jako żółta kula słońca wisząca nad szarymi dachami. No ale mniejsza z tym. W pewien sposób taki styl tworzenia opisu jest moją wizytówką, jak i stosowanie szyku przestawnego. Takie skrzywienie
jeśli się dobrze zastanowić, wrażenie beznadziejności dało by się uzyskać przenosząc pierwszy fragment, gdzie pojawia się Jaszczur nieco dalej, po opisie udręki Hermiony. Masz w tym miejscu rację. Ale, wybacz proszę, pisał tego drugi raz nie będę. Opowiadanie ma już pewnie z dziesięć lat, jest świadectwem moich umiejętności z tamtych czasów. Dawno to było, ładny kawałek drogi od tamtego czasu przeszedłem. Niech pozostanie znakim tamtego czasu... Chociaż faktycznie łatwo domyślić się zakończenia. Pomyślę nad tym, kiedy będę znów coś pisał
Wątków mało, bo tekst jest dodatkiem do większego opowiadania. Po prostu moje znajome, które przeczytały "Prezent Ślubny" chciały, żeby Hermiona i Jaszczur jeszcze się spotkali. Stąd kluczowa jest tak naprawdę scena nad jeziorem, ta w więzieniu jest swego rodzaju sztafażem
Magia w moim uniwersum jest bardzo "techniczna". Obowiązuje zasada zachowania energii. Magia ma różne poziomy energetyczne odpowiadające kolorom i takie tam . Mag potrafi czytać w umyśle, ale nie wówczas, gdy "czytany" potrafi postawić blokadę. Blokada zaś ma jakąś energię którą można mierzyć... Tego typu urządzenia magotechniczne są dosyć ważne. Takie tam ględzenie inżyniera.
Bardzo interesujący komentarz mi napisałeś. Wiele z zasugerowanych przez Ciebie spraw będę musiał poważnie przemyśleć, kiedy wezmę się za pisanie czegoś z fantastyki. Naprawdę natchnąłeś mnie
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Co zaś do tytułu: Faktycznie mój błąd. Wynika z bałaganiarstwa. Ten sam błąd zrobił redaktor drukując w czasopiśmie inne moje opowiadanie "Upadła". Dał za tytuł nazwę pliku który otrzymał "Anielica" i tak poszło. A który tytuł powinienem według Ciebie zostawić: "Kociaczek", czy "Kociątko"?
Co do reszty - a i owszem, można by tak napisać jak sugerujesz i pewnie by było dobrze. Może nawet i lepiej. Trudno ocenić. Powiem Ci, że mnie to "czerwienienie" pasuje średnio. Raczej widziałem to jako żółta kula słońca wisząca nad szarymi dachami. No ale mniejsza z tym. W pewien sposób taki styl tworzenia opisu jest moją wizytówką, jak i stosowanie szyku przestawnego. Takie skrzywienie
jeśli się dobrze zastanowić, wrażenie beznadziejności dało by się uzyskać przenosząc pierwszy fragment, gdzie pojawia się Jaszczur nieco dalej, po opisie udręki Hermiony. Masz w tym miejscu rację. Ale, wybacz proszę, pisał tego drugi raz nie będę. Opowiadanie ma już pewnie z dziesięć lat, jest świadectwem moich umiejętności z tamtych czasów. Dawno to było, ładny kawałek drogi od tamtego czasu przeszedłem. Niech pozostanie znakim tamtego czasu... Chociaż faktycznie łatwo domyślić się zakończenia. Pomyślę nad tym, kiedy będę znów coś pisał
Wątków mało, bo tekst jest dodatkiem do większego opowiadania. Po prostu moje znajome, które przeczytały "Prezent Ślubny" chciały, żeby Hermiona i Jaszczur jeszcze się spotkali. Stąd kluczowa jest tak naprawdę scena nad jeziorem, ta w więzieniu jest swego rodzaju sztafażem
Magia w moim uniwersum jest bardzo "techniczna". Obowiązuje zasada zachowania energii. Magia ma różne poziomy energetyczne odpowiadające kolorom i takie tam . Mag potrafi czytać w umyśle, ale nie wówczas, gdy "czytany" potrafi postawić blokadę. Blokada zaś ma jakąś energię którą można mierzyć... Tego typu urządzenia magotechniczne są dosyć ważne. Takie tam ględzenie inżyniera.
Bardzo interesujący komentarz mi napisałeś. Wiele z zasugerowanych przez Ciebie spraw będę musiał poważnie przemyśleć, kiedy wezmę się za pisanie czegoś z fantastyki. Naprawdę natchnąłeś mnie
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Co zaś do tytułu: Faktycznie mój błąd. Wynika z bałaganiarstwa. Ten sam błąd zrobił redaktor drukując w czasopiśmie inne moje opowiadanie "Upadła". Dał za tytuł nazwę pliku który otrzymał "Anielica" i tak poszło. A który tytuł powinienem według Ciebie zostawić: "Kociaczek", czy "Kociątko"?
corp by Gorzki.