Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Planeta
#1
Wersja poprawiona - końcowa.

Turbulencje poczuliśmy tuż po wejściu w atmosferę. Zaczęło nami rzucać na wszystkie strony, jakby prom wszedł w sam środek burzy przetaczającej się nad powierzchnią ZIN/C-755.33.12/45a/3. My nazywaliśmy ją po prostu Planetą. Silniki korekcyjne zawyły w proteście, starając się wyrównać lot. Po kilku minutach wstrząsy ustąpiły i znów towarzyszył nam tylko szum napędu. Osłony iluminatorów otworzyły się i mogliśmy wreszcie zobaczyć ciemną równinę, do której zbliżaliśmy się z zawrotną prędkością. Planeta z powietrza bardzo przypominała naszą. Prawie trzy czwarte jej powierzchni pokrywała woda, reszta rozkładała się na kilka kontynentów. Jedynym mankamentem było wysokie promieniowanie radioaktywne, ale z tym bez problemu poradzą sobie nasze skafandry.
Nasz zespół wysłano na powierzchnię jako pierwszy. Zadanie mieliśmy proste: zbadać, czy znajdują się tam zagrażające nam formy życia, założenie bazy operacyjnej oraz ściągnięcie na dół maszyn do ekoformingu.
Roboty wysłane na Planetę wcześniej, przekazały obrazy spustoszałych połaci lądu i niewiele ponad to. Nie było tam zbyt wiele roślinności. Na jednym z kontynentów zachowało się coś, co wyglądało jak pozostałości po ogromnej puszczy. Oprócz tego tylko wypalone, jałowe połacie ziemi. Roboty odnalazły również pozostałości dziwnych konstrukcji, które nie wyglądały na naturalne twory. Planeta miała wiec swoich mieszkańców. Pozostawało pytanie czy wciąż tam byli, a jeśli tak, to czy są niebezpieczni. Zbieranie informacji o tubylcach należało do ekipy naukowców, która miała dolecieć do nas i zainstalować się, jak tylko lądowniki rozstawią pomieszczenia bazy. Później dotrą okręty z kolonistami i zaczniemy nowe życie.
To było jedyne, co nam pozostało – dwa statki kolonizacyjne i kilka myśliwców. Kiedy nasz świat uległ zagładzie, ci, którzy przeżyli byli pewni, że to koniec naszej egzystencji. Co prawda sami do tego doprowadziliśmy. Ciągnące się od wieków konflikty wyniszczyły naszą cywilizację. Zanieczyszczenie środowiska (będące skutkiem intensywnego rozwoju technologicznego) tak zniszczyło klimat, że większą część lądów zalały wody topniejących lodowców. Ostatecznym ciosem było wyczerpanie się zasobów naturalnych planety. Wtedy zaczął się okres Wojen Energetycznych. Mieliśmy już statki międzygwiezdne i technologię potrzebną do skolonizowania nowych światów, ale był to projekt w powijakach. Dwa statki-miasta z kolonistami i przydzielona im do ochrony część floty czekały cierpliwie na orbicie na rozkazy. Niestety, te nigdy nie nadeszły. Do załóg okrętów dotarło, że to koniec, kiedy urwała się nagle wszelka łączność z planetą, a jej powierzchnię pokryły rozbłyski wybuchów jądrowych. W przeciągu kilku godzin wszystko, co znaliśmy, uległo unicestwieniu.
Ci, którzy pozostali postanowili wysłać w przestrzeń sondy w poszukiwaniu nadających się do zamieszkania światów. Minęły dziesiątki lat, zanim jeden z robotów przesłał dane, które tchnęły nadzieję w nasze serca i wywołały falę ożywienia na statkach, czekających cierpliwie w układzie. W tym czasie zdążyło dorosnąć kolejne pokolenie kolonistów. Okręty czerpały energię bezpośrednio z gwiazdy oświetlającej zgliszcza rodzimej planety. Zamknięty recykling dostarczał materiałów potrzebnych do życia, a syntetyczna żywność smakowała niemal tak samo, jak prawdziwa.
Byłem tam, gdy nadszedł raport. ZIN/C-755.33.12/45a/3. Ten ciąg znaków oznaczał dla nas nowe życie. Statki ruszyły swe wielkie cielska i skierowały się na obrzeza systemu, żeby wejść w nadświetlną i rozpocząć lot w stronę odkrytej planety. Myśliwce i mniejsze jednostki inżynieryjne wyruszyły szybciej, w celu przygotowania powierzchni do zamieszkania.
I oto jesteśmy. Schodzimy do lądowania, a Planeta zbliża się w zastraszającym tempie. Poczuliśmy nagłe szarpniecie, kiedy włączyły się silniki hamujące i zaczęliśmy wytracać prędkość. W końcu prom osiadł na powierzchni. Czujniki przez chwilę zbierały dane o otoczeniu. Odczyt był pozytywny, z wyjątkiem promieniowania. Założyliśmy skafandry i dowódca dał rozkaz do wyjścia. Właz otworzył się z sykiem dekompresji. Wyskoczyliśmy na zewnątrz. Broń trzymaliśmy w pogotowiu, rozglądając się czujnie.
Znajdowaliśmy się na dnie dużej doliny, wokoło wznosiły się wzgórza. Musiały niegdyś być pokryte roślinnością, gdyż tu i ówdzie zachowały się kikuty czegoś, co wyglądało na tutejsze drzewa. Ziemia była jednak czarna i wypalona. Wokoło nie było widać znaku życia. Jakiegokolwiek.
Zabezpieczyliśmy teren i wysłaliśmy sygnał do lądowników, wiszących na orbicie. Po kilku godzinach pojawiły się na niebie – dość duże statki, które, po opadnięciu na ściśle określone pozycje, osiadły w gruncie i zamieniły się w budynki. Nasza baza operacyjna. Zanim gwiazda, wokół której krążyła Planeta, skryła się za horyzontem, zalążek nowego domu był gotowy.

0_0_0

Naukowcom dość szybko udało się odtworzyć historię Planety. Nie różniła się ona zbytnio od naszej. Okazało się, że tutejszą cywilizację również spotkała nuklearna zagłada. Dziwne konstrukcje okazały się zniszczonymi i opustoszałymi ruinami po siedliskach tubylców. Ze zbieranych stopniowo szczątków informacji udało nam się stwierdzić, że gatunek, który zamieszkiwał Płanetę, był mniej rozwinięty od nas pod względem technologii. Nie znali podróży międzygwiezdnych. Nieśmiało zaczynali wysyłać roboty na pobliskie planety – pierwsze kroki w kosmosie. Za to militarnie bili nas na głowę, znaleźliśmy części dziwnych urządzeń, które wyglądały na broń, jakiej nie znaliśmy dotąd. Stopień skażenia natomiast wskazywał, że ilość zdetonowanych głowic nuklearnych wystarczyłaby na trzy takie światy, jak nasz. Zniszczenia musiały być niewyobrażalne! Prawdopodobnie Planeta była bogata w złoża radioaktywnych metali.
Z tego, co udało się ustalić naukowcom, mieszkańcy byli humanoidami. Budowali naziemne konstrukcje i lubili zbierać się w stada. Niektórzy jednak prowadzili koczownicze życie. Im więcej danych pojawiało się w naszych analitycznych bazach danych, tym bardziej rosło nasze przerażenie. Była to niezwykle agresywna rasa. Mordowali się nawzajem. Mordowali inne gatunki, które rozwinęły się na Planecie. Bezlitośnie niszczyli wszystko, co stawało im na drodze do rozwoju. Panowali niepodzielnie, dopóki nie dokonali samozniszczenia. Nie spotkaliśmy ani jednego z nich, musieli wszyscy zginąć.
Nadszedł w końcu dzień, w którym wysłaliśmy sygnał do dwóch monstrualnych maszyn, pozostałych na orbicie. Patrzyliśmy wszyscy, jak majestatycznie suną po niebie na wyznaczone pozycje. Każda na inną półkulę. Za kilka dni rozpoczną w pełni zautomatyzowany proces ekoformingu. Oczyszczą powierzchnię ze skażenia, wprowadzą pod ziemię mineralizatory i odżywki, które sprawią, że Planeta znowu będzie nadawać się do życia. W ciągu kilkunastu lokalnych lat wszystko powinno być gotowe. Mniej więcej w tym samym czasie dwa statki kolonizacyjne powinny dotrzeć do tego układu i nasza rasa zacznie kolejny etap egzystencji. Przeżyjemy.

0_0_0

Pojawili się znikąd. W nocy, jak duchy przodków. Było ich wielu, zbyt wielu. Nosili dziwną broń - długie rurki, które pluły kolorowymi promieniami śmierci. Promienie natychmiast niszczyły wszystko, co spotkały na swej drodze. Wymordowali nas doszczętnie i bez litości. Ja byłem ostatnim, po którego przyszli. Przedarli się przez błonę wejściową komory i stanęli przed moim zasobnikiem. Ubrani byli w dziwne zbroje, pomalowane w zielono-brązowe plamy. Na zbrojach widniał emblemat: prostokąt w biało-czerwone pasy, a w rogu niebieskie pole w gwiazdki. Było ich dwóch. Wyglądali dokładnie, jak w symulacjach z naszych baz danych: humanoidalne istoty o dwóch parach kończyn. Ostrożnie weszli do zasobnika i unieśli rurki, które niosły śmierć. W niemym geście rozpaczy uniosłem wszystkie osiem macek w górę. Chwilę później rurki plunęły strumieniami światła, które przyniosły ciemność.

Leeds, 30/12/2009. W pracy. Nudy.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Planeta - przez RootsRat - 30-12-2009, 14:18
RE: Planeta - przez Met - 30-12-2009, 18:27
RE: Planeta [final version] - przez RootsRat - 31-12-2009, 10:47
RE: Planeta [wersja ostateczna] - przez RootsRat - 07-01-2010, 18:55
RE: Planeta [wersja ostateczna] - przez Janko - 08-01-2010, 09:59
RE: Planeta [wersja ostateczna] - przez RootsRat - 08-01-2010, 10:33
RE: Planeta - przez Danek - 22-01-2010, 17:23
RE: Planeta - przez gorzkiblotnica - 27-01-2010, 19:20
RE: Planeta - przez RootsRat - 04-05-2010, 12:14
RE: Planeta - przez łyżeczka - 06-09-2010, 21:56
RE: Planeta - przez Sol_Angelica - 07-09-2010, 00:07
RE: Planeta - przez Zguba - 12-09-2010, 16:27
RE: Planeta - przez marcinos83 - 12-09-2010, 19:39
RE: Planeta - przez RootsRat - 12-09-2010, 19:42
RE: Planeta - przez Magiczny - 18-12-2012, 02:48
RE: Planeta - przez RootsRat - 18-12-2012, 10:01
RE: Planeta - przez Yarpen Zirgin - 18-12-2012, 10:48
RE: Planeta - przez Piramida88 - 18-12-2012, 13:19
RE: Planeta - przez RootsRat - 18-12-2012, 13:34
RE: Planeta - przez Szaden - 28-01-2013, 17:15
RE: Planeta - przez RootsRat - 28-01-2013, 17:24
RE: Planeta - przez Szaden - 28-01-2013, 19:52
RE: Planeta - przez sielakos - 21-04-2013, 12:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości