Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Baśń o Topielicy.
#1
Noc za oknami rozlewała się po niebie, skapywała w każdy zaułek, spadała na każdego człowieka zamykając go w mroku uniemożliwiającym widoczność wszystkiego, co dalej było, niż jego wyciągnięta ręka. Jedynym źródłem światła był jedynie blask ognia z kominków w domach, który migotał na szybach.

Ciche skrzypienie desek akompaniowało krokom smukłej, kasztanowowłosej kobiety. Biała, powłóczysta suknia ciągnęła się za nią po podłodze sprawiając, że ciało zdawało się jeszcze chudsze i wyższe od rzeczywistego. Stadko dzieci wpatrywało się w nią z otwartymi buziami, jednemu z nich pociekła ślina po bródce, inne przetarło śpiące oczy. Dziewczyna przystanęła, spojrzała na dzieci po raz kilkusetny już dziś, westchnęła.
-Następna bajka będzie o topielicy.
Dzieci, jak jedno rozchylają usta jeszcze szerzej, ich oczy skrzą się żądzą poznania owej historii.
Opowiadanie dzieciom bajek dawało kilka plusów. Przede wszystkim były cicho. Nie rozrabiały, nie szkodziły i wszystkie siedziały na miejscu. Młódka, starsza jednak od berbeci na podłodze i kilka ładnych lat pokręciła głową z głośnym westchnięciem. Usiadła w fotelu zastanawiając się, jak zacząć. Po prawdzie nie znała żadnej bajki o topielicy, żadnej topielicy ani nawet żadnej bajki. Wszystko wymyślała na bieżąco.
- Nic nie mówcie, nie przerywajcie, a ja opowiem wam o pięknej pannie, która mieszka na dnie jeziora. Wszyscy na pewno chodziliście po lesie, prawda? I na pewno każde z was przeskakiwało przez Wstążkę. Topielica robiła tak setki razy, zanim stał się ten okropny wypadek. - głos dziewczyny ścichł nadając opowieści dramatyzmu. Poprawiła wiązania gorsetu. - Przychodziła co dzień nad jeziorko, siadywała na brzegu i plotąc wianki opowiadała wodzie o wszystkim, co się w miasteczku dzieje. O tym, co dzieje się w jej głowie. Gdy coś ją smuciło, jej łzy spływały do jeziorka. Gdy uwiła wianek rzucała go na wodę patrząc, jak odpływa na sam środek. Bardzo często siadywała między trawą wysoką i patrzyła bez słowa w wodę. Topielica nie wiedziała jednak, że w jeziorze mieszkają Topielce. Topielce to ludzie, którzy utopili się w wodzie. Ich dusze nigdy nie opuszczają wody, w której ciała dokonały żywota. Za każdym razem, gdy dziewczyna mówiła, one słuchały. Dusze są czyste, albo złe, albo dobre. Albo kochają, albo nienawidzą - lecz Topielicy trudno było nie kochać. Mówiła tak dobrze o każdym, o wszystkim, aż chciało się słuchać.
Jeden z berbeci ułożył się na podłodze, oczka mu się kleiły.
- Na wiosnę matka Topielicy umarła. Cierpiała całą zimę na poważną chorobę i kiedy wszyscy już cieszyli się z jej ozdrowienia, nie wstała z łóżka już nigdy więcej. Topielica pobiegła przez las, nad jeziorko by wypłakać się z daleka od wszystkich nieprzychylnych spojrzeń, bowiem w miasteczku posądzano ją o magię. Nikt jednak nie mówił o tym głośno, wszyscy bowiem mieli coś na sumieniu. Dziewczyna płakała długo i rzewnie . Wspominała wszystkie dobre chwile, ostatnie dni i smak ciast, które matka piekła. Płakała tak długo, że nawet nie zauważyła, kiedy sen ją zmorzył. Ułożyła się na posłaniu z ziemi, mchu i wysokich traw.
Śniło się jej, że z wody zaczęły wysuwać się dłonie - zielonkawe zarysy ludzkich rąk sięgały po nią. Ale ona się nie bała, zupełnie nie rozumiejąc , co w koło się dzieje stała nad samym brzegiem w długiej, lejącej się sukience. Zaraz za rękoma z wody wychyliły się głowy. Czoła, oczy, nosy, usta. Wszystko po kolei, równie zielonkawe i prześwitujące, co dłonie. Zjawa kobiety o krótkich włosach stanęła przed nią, wyciągając w kierunku dziewczyny rękę.
“Chodź ze mną, kochaniutka. Już nigdy nie stanie ci się nic złego. Będziemy cię strzec i kochać, a ty będziesz nam opowiadała baśnie. “
Nie mogła się ruszyć, ale też wcale nie chciała tego robić. Zadygotała czując chłód bijący od kobiety, wpatrywała się w nią z przejęciem.
“Kim jesteś, pani?” - wyjąkała w końcu, z trudem.
Kobieta pochyliła głowę w lekkim ukłonie, to samo uczyniły dusze za nią.
“Jestem Panią Jeziora, dziecinko. “
Topielica spała mocno a sen jej jakby dłużyła się przez wieki. Obudziło ją dopiero własne kasłanie, dławienie się wodą, ale nic już nie mogła zrobić, topiła się z urywającym krzykiem na ustach.
Mówili później, że to z żalu za matką rzuciła się w tonie, że to z wielkiej miłości i niezrozumienia. Inni, że to wiedźma którą diabeł jako swoją nałożnicę porwał. A Topielica do tej pory opowiada bajki Pani Jeziora i jej duszom, uwięziona w toni zbiera duszyczki ludzi, których namówi na dołączenie do ich świata w wodzie. Dopiero, gdy wciągnie w jezioro dwadzieścia duszek niewinnych Bogowie przyjmą ją do siebie. Dlatego pamiętajcie, kiedy będzie w lesie, nad wodą nie chciejcie nigdy słuchać bajek… - podniosła spojrzenie z końca swych trzewików na dzieci. Zachowały się dwie pary dzielnie słuchające, wszystkie inne śniły o pięknej Topielicy z Jeziora.
Oficjalny Aniołek Kota.


Proszę, przepraszam, dziękuję.




Pani szanowna. W aureoli diabeł.
Nosi serce w pudełku zapałek.

[Obrazek: gildiaBestseller%20poezja.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Baśń o Topielicy. - przez Adźkolwiek - 11-12-2009, 23:36
RE: Baśń o Topielicy. - przez Janko - 12-12-2009, 10:08
RE: Baśń o Topielicy. - przez gorzkiblotnica - 30-01-2010, 22:48
RE: Baśń o Topielicy. - przez Adźkolwiek - 04-02-2010, 01:41
RE: Baśń o Topielicy. - przez Nana - 06-02-2011, 01:37
RE: Baśń o Topielicy. - przez beret - 16-03-2011, 18:17
RE: Baśń o Topielicy. - przez mike - 01-06-2011, 14:34
RE: Baśń o Topielicy. - przez Lord Winterisle - 09-06-2011, 23:16
RE: Baśń o Topielicy. - przez roślinawędrowna - 05-10-2011, 18:49
RE: Baśń o Topielicy. - przez Natasza - 12-11-2011, 21:05

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości