30-01-2011, 12:02
jak zwykle po lekturze "Gremlina" humor się mi poprawił znacząco. nie będę się roztrząsał nad wszelkimi potknięciami, bo - po pierwsze: nie czuję się zanadto do tego powołany, po drugie: jakoś ich tam nie wyłapałem, więc albo jestem ślepy pod względem języka polskiego, albo ich tam nie ma. jedyne co mnie strasznie uwierało w oczy to nagminne zaczynanie zdań z małej litery - wiem, że to sprawka pospiesznego redagowania, ale (będę odrobinę złośliwy) Tobie, jako Moderatorowi, takie coś nie przystoi. niemniej, opowiadanie jest wyśmienite, i brak mi słów zachwytu. napisałem kiedyś, i to powtórzę, że zazdroszczę Ci umiejętności opisywania życiowych przypadków z lekkością i humorem. zazdroszczę, bo ja tak nie potrafię. ale erazmus ma trochę racji - zdecyduj się do kogo chcesz adresować to opowiadanie (do dzieci czy dorosłych) i wydaj to, bo warto. (choć ja osobiście aż tak bardzo nie widzę znacznych różnic - wydaje mi się, że czytać to mogą zarówno młodzi, jak i dorośli - coś takiego jak pisze Musierowicz.
oczywiście będę czekał niecierpliwie na ciąg dalszy (bo będzie taki, prawda?)...
pozdrawiam Bart
oczywiście będę czekał niecierpliwie na ciąg dalszy (bo będzie taki, prawda?)...
pozdrawiam Bart