Wygląda jak mix katechizmu z podręcznikiem do fizyki. Przepraszam, ale w ząb nie rozumiem.
Poza tym, ten tekst to nie opowiadanie. Chyba, ze autorka traktuje to o czym pisze jako fikcję literacką.
Jeśli nie, to powinno zleźć się w publicystyce.
Poza tym, ten tekst to nie opowiadanie. Chyba, ze autorka traktuje to o czym pisze jako fikcję literacką.
Jeśli nie, to powinno zleźć się w publicystyce.