21-09-2018, 23:09
Toście mnie Panowie zaskoczyli. Miranda chciała po cichutku przemknąć z osami, a tu niespodzianka.
Grain, noż mi sprawiłeś wielką przyjemność skojarzeniem z Władcą Oz... Nie sądziłam, nie spodziewałam się, nie doceniłam erudycji, oczytania, żyłki detektywistycznej... Faktycznie, Oz to prawidłowe trafienie, w samą dziesiątkę. Dzięki za czytanie i komentarz naprowadzający... Nie podołałam, nie uniosłam tematu do końca, pewnie za wcześnie wtryniłam na portal. Ale nic straconego. Ta baśń wciąż we mnie żyje, ewoluuje.
W ogóle dziwna sprawa z tą narracją. Przyśniła mi się od początku do końca, a moją rolą było tylko spisanie jej i ubranie w odpowiednią formę.
Z zakończeniami mam zawsze problem. I tu nie było inaczej...
Cóż, może dziś mi się przyśni?
Monsieur Kotkovsky, bardzo dziękuję. Za życzliwe i karcące uwagi. A może masz jakieś sugestie co do zakończenia?
Grain, noż mi sprawiłeś wielką przyjemność skojarzeniem z Władcą Oz... Nie sądziłam, nie spodziewałam się, nie doceniłam erudycji, oczytania, żyłki detektywistycznej... Faktycznie, Oz to prawidłowe trafienie, w samą dziesiątkę. Dzięki za czytanie i komentarz naprowadzający... Nie podołałam, nie uniosłam tematu do końca, pewnie za wcześnie wtryniłam na portal. Ale nic straconego. Ta baśń wciąż we mnie żyje, ewoluuje.
W ogóle dziwna sprawa z tą narracją. Przyśniła mi się od początku do końca, a moją rolą było tylko spisanie jej i ubranie w odpowiednią formę.
Z zakończeniami mam zawsze problem. I tu nie było inaczej...
Cóż, może dziś mi się przyśni?
Monsieur Kotkovsky, bardzo dziękuję. Za życzliwe i karcące uwagi. A może masz jakieś sugestie co do zakończenia?