02-09-2018, 13:51
Nie wychodź. Ze mnie nadal paruje
wilgotna glina pełna grudek; roztarta mięknę
do czułości, do pojednania z dłońmi.
Na razie znam tylko zimny blat stołu,
gorączkowe napięcie mięśni - w poszukiwaniu
nowego trzeba wygiąć ciało w łuk
aż do bólu pleców. Wytrzymać.
Wciąż uczę się mówić - język w moich ustach
należy do ciebie, zresztą jak wszystko
czego dotkniesz; ciepło to barwa
rozchodząca się w powietrzu.
Zobacz, zbrązowiała mi skóra:
jestem gotowa na pierwsze pęknięcia.
wilgotna glina pełna grudek; roztarta mięknę
do czułości, do pojednania z dłońmi.
Na razie znam tylko zimny blat stołu,
gorączkowe napięcie mięśni - w poszukiwaniu
nowego trzeba wygiąć ciało w łuk
aż do bólu pleców. Wytrzymać.
Wciąż uczę się mówić - język w moich ustach
należy do ciebie, zresztą jak wszystko
czego dotkniesz; ciepło to barwa
rozchodząca się w powietrzu.
Zobacz, zbrązowiała mi skóra:
jestem gotowa na pierwsze pęknięcia.