usiądź przy stole a sekatory się znajdą
tępe jak pierwsze kondomy o zapachu mięty
takim że każdy swoje płyny skrobie
świeży lakier do paznokci przed przewijaniem witraży
w domu pomocy społecznej
a nierozgarnięty puszcza farbę przeciągłą linią
rozdartych sosen rosochatych nieenergetycznych wierzb
nowy szlaczek wzdłuż drogi o nieustalanej przez
frasobliwego dróżnika kolejności odśnieżania
i nie wiadomo co wkładać
lakierki czy z roztropności przeprosić szturmowe walonki
wszak Autostrada Słońca
liczy tyle samo lat co komiksy