23-04-2018, 14:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-05-2018, 09:36 przez Bruno Schwarz.)
Zadzwonił dzwoneczek. Do pracowni czasomistrza weszła szybkim krokiem młoda, elegancka kobieta.
- Chciałabym coś cofnąć! – powiedziała szczególnym tonem.
- Co? – zapytał nieuprzejmie łysy mężczyzna, który w poprzednim życiu był ojcem kudłatego chłopaka.
- To, co kiedyś wykrzyczałam do mojej matki – odpowiedziała, zdejmując cieniutkie, skórzane rękawiczki.
- Żywej czy umarłej? – burknął czasomistrz, odwracając wzrok.
- Teraz czy wtedy? – zapytała kobieta, kładąc rękawiczki na ladzie.
- Wtedy – odpowiedział, odwracając się do niej plecami, jakby chciał pokazać, że nic go nie obchodzą jej osobiste sprawy.
- Żywa – odparła.
Mężczyzna podszedł do urządzenia, które przypominało stary magnetofon szpulowy i pokręcił gałką do ustawiania ostrości. Rozległ się pisk, a potem trzaski. Mężczyzna sięgnął po mikrofon i postawił go na ladzie, tuż przed kobietą.
- Proszę mówić, żeby było zamiast tamtego – rozkazał. – Tylko krótko!
- Jestem kretynką! – rzuciła kobieta do mikrofonu, a potem ukryła twarz w dłoniach.