01-06-2017, 09:14
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-06-2017, 09:16 przez czarownica.)
"Zapach zapachem, ale wraz z nim do pomieszczenia wkradały się również pyłki, na skutek których powietrzem stołówki raz po raz wstrząsał donośny odgłos spazmatycznego kaszlu."
Nie podoba mi się to zdanie, a raczej sam jego początek. Może ładniej by brzmiało: Wraz z nim (zapachem) do pomieszczenia wkradały się...
"huknął grubasek, biorąc się pod boki. Czynność ta zupełnie niepotrzebnie dodała mu objętości."
"Niepotrzebnie" w odniesieniu do czynności jakoś mi nie pasuje. Napisałabym: huknął grubasek, biorąc się pod boki, przez co jeszcze dodał sobie objętości. Albo: Tą czynnością nieświadomie dodał sobie objętości.
"Ale ja pytam o tą twoją Sarę."
tę
"Zresztą, i tak jesteś gojem"
gojem?
"Popołudnie dobiegało końca"
Coś mi tu nie pasi. Tak jakby popołudnie miało ściśle wyznaczony koniec, a przecież nie ma. Czepiam się
"Na nabożeństwa chodził bez przymusu, w domu zawsze nakładał kipę, a nie – Żydów wyczuwał na kilometr."
Nie wiem o co chodzi w końcówce tego zdania.
"Pogrążony w niewesołych myślach na temat Dawida i jego niewesołej przyszłości,"
Powtórzenie "niewesoły"
Drażni mnie częste przedstawianie myśli bohaterów. Pomyślał to, pomyślał tamto... A już to zdanie jest strasznie sztuczne: „Kipę mam, modlitewnik też, Jerozolima jest na wprost. Co jest nie tak?”, zwłaszcza, że chwilę wcześniej narrator mówi o tym.
Początek był nudnawy, ale końcówka zaczęła delikatnie smyrać moją wyobraźnię. Jeśli to pójdzie w kierunku horroru, to chętnie przeczytam resztę :p
Nie podoba mi się to zdanie, a raczej sam jego początek. Może ładniej by brzmiało: Wraz z nim (zapachem) do pomieszczenia wkradały się...
"huknął grubasek, biorąc się pod boki. Czynność ta zupełnie niepotrzebnie dodała mu objętości."
"Niepotrzebnie" w odniesieniu do czynności jakoś mi nie pasuje. Napisałabym: huknął grubasek, biorąc się pod boki, przez co jeszcze dodał sobie objętości. Albo: Tą czynnością nieświadomie dodał sobie objętości.
"Ale ja pytam o tą twoją Sarę."
tę
"Zresztą, i tak jesteś gojem"
gojem?
"Popołudnie dobiegało końca"
Coś mi tu nie pasi. Tak jakby popołudnie miało ściśle wyznaczony koniec, a przecież nie ma. Czepiam się
"Na nabożeństwa chodził bez przymusu, w domu zawsze nakładał kipę, a nie – Żydów wyczuwał na kilometr."
Nie wiem o co chodzi w końcówce tego zdania.
"Pogrążony w niewesołych myślach na temat Dawida i jego niewesołej przyszłości,"
Powtórzenie "niewesoły"
Drażni mnie częste przedstawianie myśli bohaterów. Pomyślał to, pomyślał tamto... A już to zdanie jest strasznie sztuczne: „Kipę mam, modlitewnik też, Jerozolima jest na wprost. Co jest nie tak?”, zwłaszcza, że chwilę wcześniej narrator mówi o tym.
Początek był nudnawy, ale końcówka zaczęła delikatnie smyrać moją wyobraźnię. Jeśli to pójdzie w kierunku horroru, to chętnie przeczytam resztę :p