Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Światła Ultima Thule
#1
Mówiła: kocham. Mówiła: daję ci swoje serce. A ja słuchałem, przytakiwałem, głaskałem jej dłonie. Miała piękną skórę, o pół stopnia cieplejszą od mojej, pachnącą jak truskawkowa pudrówka. Lubiłem patrzeć na jej twarz, słuchać jej głosu. Nie mogłem skupić się na tym, o czym mówiła. Pod jej spojrzeniem przeszywały mnie dreszcze. Emitowała jakąś silną, obezwładniającą energię, która wywoływała u mnie ataki migreny, coś na kształt paraliżu systemu nerwowego.

***

Zawsze była punktualna. Na zakręcie koło mojego domu zjawiła się dokładnie o 21.55. Zajechałem jej drogę samochodem, skuter nie zdążył wyhamować. Nieprzytomna, z włosami rozrzuconymi na asfalcie, wyglądała tak niewinnie… Położyłem ją na tylnym siedzeniu. Mój dom był ledwie kilometr stąd, w sosnowym lesie na stoku wzgórza. 

Najpierw musiałem ochrzcić tę bezbożną sukę. Ocknęła się, kiedy zanurzyłem jej głowę w wypełnionym deszczówką zbiorniku i zacząłem recytować formułę: Exorcízo te, immúnde spíritus, in nómine Patris, et Fílii, et Spíritus Sancti, ut éxeas et recédas ab hac fámula... 
Szarpała się rozpaczliwie, dławiła, pluła i charczała jak przydeptana żmija. 
Abrenúntias sátanæ? – nalegałem cierpliwie, aż wreszcie skinęła głową. 

Zupełnie wyczerpaną zawlokłem do piwnicy na tyłach domu. Miejsce przygotowałem już wcześniej. W rogu leżał materac przykryty kocami. Z boku postawiłem koszyk z jedzeniem: trochę chleba i suchej kiełbasy, parę jabłek, butelka whisky. Na pewno zauważyła te wszystkie szczegóły: w strasznych chwilach ogół uchodzi uwadze. Leżała na podłodze, kryjąc twarz w dłoniach. Wyglądała tak żałośnie! Suka jedna, chciała mnie wziąć na litość. Dla dodania sobie animuszu kopnąłem ją w brzuch. Jęknęła, potem wolno odczołgała się w kąt. Tkwiła oszołomiona przy ścianie, trzęsąc się z zimna i obejmując ramionami kolana, a ja podszedłem, uderzyłem ją w twarz, a potem zerwałem z niej ubranie i przygniotłem głowę do ziemi.
– Bądź cicho – powiedziałem, a ona skinęła potakująco. Pewnie myślała, że to jakaś gra.
Otworzyłem whisky, chwyciłem ją za włosy, wlałem sporo do gardła. Zakrztusiła się, ale przełknęła. Łapczywie, jak zwykle. 
Potem chwyciłem ją za nogi i zawlokłem na materac. Była bezwładna. Jej głowa śmiesznie podskakiwała na nierównej, betonowej podłodze. Nawet nie starała się bronić. Milczała, patrząc w sufit.

***

Mroźny wiatr niesie pierwszy powiew wiosny. To musi być wiosenny poranek, to nie miejsce na jesienną noc. Im ciemniej tym jaśniej. Czy nie ma już nocy? Jasno, choć oko wykol. Życie tętni na wielu poziomach. Na ziemi zabawa, a wysoko podchmurny rój wciąż przędzie swe kokony. 
Czerwień, błękit i żółć stręczą przymilnie pod powiekami, napraszająco pną się w górę, z góry zaraz schodzą w dół, walczą o resztę pozostałego nieba. Zdumione oko sunie po osiach, od bogów do hadesów, od sacrów do profanów. I z powrotem. Góra w dół, poziom w pion, znak krzyża. 

Mój pan Tako-Tsubo zawsze wiedział, co robić. Lubił traktować mnie jak małą dziewczynkę, którą trzeba się opiekować. Trzymał mnie w garści, cebulki moich włosów trzeszczały w jego dłoniach. Czarne, lepkie niebo waliło mi się na głowę, a on trzymał mnie za włosy i mówił o wielkiej miłości Boga. 
– W moim kraju czarownice obdzierano żywcem ze skóry. Chcesz pofikać z bólu? – jego głos brzmiał niemal pieszczotliwie.
Poczułam jego ciężar na sobie. Gryzł dotkliwie moje piersi. Potem wdarł się w we mnie nagle, boleśnie. Trzymał ciągle za włosy, szarpał. I śmiał się. Śmiał się ciągle, bez przerwy, aż zachrypł. Po szyi chodził mu skorek czy szczypawa, brązowy, piwniczny robak ze szczypcami na odwłoku. Kilka podobnych biegało po kamiennej ścianie nad moją twarzą. Zemdlałam, obudziło mnie bicie. Poczułam znów rwący ból. Czułam, że byłam z bestią sama. Skończyła się moja wytrzymałość, kobieca możliwość służenia oprawcy. Myśli moje własne, tylko ciało nie moje, obce. Już się nie podniosę, a kończą odliczać do dziesięciu. Tych, którzy mają czarny pas w sztuce bicia się z myślami. Pani już dziękujemy.
Z całej siły szarpnęłam biodrami, przewracając się na bok. Usłyszałam jego rechot. Kilka mocnych uderzeń w obolałą twarz, słony smak krwi i chwilowe otępienie. Uniósł moją głowę za włosy, zajrzał w oczy.
– Liż, albo ci zrobię terrorystę... 
Jakby przez sen poczułam w ustach włochatego robaka. Zacisnęłam zęby, usłyszałam wycie. Coś gorącego kapało mi na piersi. Koszmar stracił realne wymiary. 
Łapczywie lizałam krew. Smakowała jak moja własna.

Mówili, że trzeba uważać. Że nie można przesadzić. Że są granice, których nie wolno przekroczyć. Achtung Minen! Grozi śmiercią. Albo czymś gorszym.

Rozbłysły światła na Ultima Thule. 

Zapadła ciemność.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 22-03-2017, 00:29
RE: Światła Ultima Thule - przez Kruk - 22-03-2017, 11:45
RE: Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 22-03-2017, 17:52
RE: Światła Ultima Thule - przez Kruk - 23-03-2017, 15:34
RE: Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 23-03-2017, 17:18
RE: Światła Ultima Thule - przez BEL6 - 23-03-2017, 17:47
RE: Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 23-03-2017, 19:18
RE: Światła Ultima Thule - przez Gunnar - 08-04-2017, 11:00
RE: Światła Ultima Thule - przez gorzkiblotnica - 11-04-2017, 21:10
RE: Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 17-04-2017, 05:34
RE: Światła Ultima Thule - przez gorzkiblotnica - 18-04-2017, 22:01
RE: Światła Ultima Thule - przez Alchemik - 19-04-2017, 08:20
RE: Światła Ultima Thule - przez Miranda Calle - 19-04-2017, 21:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości