29-12-2014, 19:12
Na wstępie powiem, że zgadzam się z Gorzkim a propos "moralnego" płatnego zabójcy. Super pomysł!
Na początku czytało się dosyć ciężko i wolno, jednak wszystko przyśpiesza kiedy wchodzą dialogi. Bardzo dobrze, że to one są głównym budulcem tego tekstu, bo wychodzą Ci świetnie. Czytając, wyłapałem trzy możliwe scenariusze: Pierwszy był taki, że Monreal zabije Weimara. Drugi, że nie zabije. Trzeci był taki, że myślałem, że telefon do dziecka to jedna wielka podpucha i że taki płacz będzie się ciągnął i ciągnął, ale na szczęście nie.
Fajnie, że znalazł się jeszcze czwarty scenariusz
Jak dla mnie kawałek dobrego, klimatycznego i ciekawego tekstu. Fajnie by było jeszcze bardziej pomieszać... ale to już zostawiam Twoim pomysłom. W każdym razie - chce się czytać dalej
Chochliki:
Niby drobnostka, ale pierwszy akapit opowiadania jest najważniejszy.
Posadzce
To nie chochlik, ale musiałem to "zacytować"
Nie wiem, czy to celowy zabieg, ale pomieszały Ci się czasy.
Hm?
Śmierciożerca? :/
Szczeliłbym.
Ogółem to z przecinkami problem jest, ale to drobnostka. Później to olałem, bo chciałem się wczuć w tekst.
Fajnie!
Na początku czytało się dosyć ciężko i wolno, jednak wszystko przyśpiesza kiedy wchodzą dialogi. Bardzo dobrze, że to one są głównym budulcem tego tekstu, bo wychodzą Ci świetnie. Czytając, wyłapałem trzy możliwe scenariusze: Pierwszy był taki, że Monreal zabije Weimara. Drugi, że nie zabije. Trzeci był taki, że myślałem, że telefon do dziecka to jedna wielka podpucha i że taki płacz będzie się ciągnął i ciągnął, ale na szczęście nie.
Fajnie, że znalazł się jeszcze czwarty scenariusz
Jak dla mnie kawałek dobrego, klimatycznego i ciekawego tekstu. Fajnie by było jeszcze bardziej pomieszać... ale to już zostawiam Twoim pomysłom. W każdym razie - chce się czytać dalej
Chochliki:
Cytat:Nawa główna ciągnie się na kilometr w głąb niebieskiego koloru aparatur. Na ścianach rzędami zwisają długie przewody, którymi co rusz wędrują ciemne i jasne odmiany krwi. Obok nich, jak trofea, świeżo odjęte kończyny. Wyżłobienia w podłodze zapchane są całkowicie i tylko w bladym świetle widać zarysy tańczących nóg i rąk. W głębi nawy ludziom wszywano tanie zastępniki z Chin i podawano dożylnie chemię by nikt nie wyszedł z anafilaksją.
Niby drobnostka, ale pierwszy akapit opowiadania jest najważniejszy.
Cytat:W komorze czeka już Archimedes i z oczyma rozrzuconymi na całej posadce gra w lotki
Posadzce
Cytat:Widząc Monreala wstaje, otwiera właz za plecami i zamyka starannie[,] gdy siepacz wchodzi już do środka.
Cytat:M. Reach nie lubi tego sformułowania.
- Oferujemy all-inclusive.
- Kadłubki z polisą na życie.
To nie chochlik, ale musiałem to "zacytować"
Cytat:Papieros tli się w ustach.
- Widziałeś kogoś takiego?
Monreal palcami gasi niedopałki.
- Raz czy dwa. Jeśli stracę czujność, nigdy tu nie wrócę, M. Reach.
- Świadomie, na pewno nie.
Monreal pozwolił spaść popiołowi na stuletni dywan. Zmierzył spojrzeniem M. Reach’a i zapytał:
- W czym mogę pomóc, Monsieur.Tu nie powinno być znaku zapytania?
Otyły właściciel katedry wzruszył ramionami.
- Tym co zwykle, Mon. Skosztujesz wina?
- Przed pracą dziękuję.
Nie wiem, czy to celowy zabieg, ale pomieszały Ci się czasy.
Cytat:- Zadziwiasz mnie, Mon. Że niby Ty masz sumienie! To, to samo faux-pas, co twierdzić, że w tym przybytku wciąż mieszka bóg.
Cytat:Monreal[,] wychodząc z budynku[,] odbiera jeszcze paczuszkę ze sprzętem.
Cytat:Reichard Weimar, jak się okazuje, mieszka na dolnych poziomie drugim.
Hm?
Cytat:- Wie pan co to Luison?
M. Weimar przełyka ślinę.
- Śmierciożerca.
Śmierciożerca? :/
Cytat:- Dobrze. Więc strzelił bym do pana po raz pierwszy.
Szczeliłbym.
Cytat:Mężczyzna płacze[,] trzymając się za wykrzywione kolano i jęczy coś pod nosem pomiędzy głośnymi atakami płaczu.
Ogółem to z przecinkami problem jest, ale to drobnostka. Później to olałem, bo chciałem się wczuć w tekst.
Fajnie!