propozycja przyjęta, oficjalnie i przy wszystkich.
ja naprawdę nie chce źle, a wychodzi jak zwykle, koledzy, już nawet powoli przestało mi być z tego powodu dziwnie, przywykłem - upewniłem się, że ze mną to trzeba na żywo, aby nie tylko wiedzieć, co mówię, ale jak to mówię, a jest to: z przymrużeniem oka, czasem przekornie, czasem bez namysłu i prosto z dechy, i może nie zawsze z odpowiednią uprzejmością (moja bezpośredniość względem ludzi to tylko wyraz szacunku - mówi ni mniej ni więcej, jak "uważam ciebie i siebie za równych sobie") ale zawsze z pozycji kolegi (bywam niedobrym kolegą. połamię ci kości z miłości. poważnie. no prawie..) i wyłącznie w dobrej wierze. mam chyba mało przekonującą ekspresję piśmienną, wychodzi, bo nie ty pierwszy na tym forum widziałeś zaczepkę czy jakieś panoszenie się z mojej strony tam, gdzie de facto ich nie było - a ja z kolei nie pierwszy raz załamałem ręce, gdy przeczytałem o takim odbiorze, i również nie wykazałem się dymplomatycznością. dziś bym trochę inaczej ci odpowiedział i chyba prędzej dotarł do porozumienia - a to się oznacza: przekonał cię, że błędnie mnie odebrałeś, i jest mi z tego powodu przykro; bynajmniej się nie mądrzyłem, szukałem słów na opisanie swoich odczuć plus skąd się one biorą, to wszystko.
gdy to ja jestem autorem, zawsze mile widzę w komentarzu notkę wyjaśnień, co dokładnie i dlaczego się podoba/nie podoba czytelnikowi. dlatego właśnie staram się robić to samo (z różnym skutkiem niestety. jak już mówiłem, słowo z trudem mi się poddaje i przekłamuje mój przekaz). z ręką na sercu zero w tym było i jest próżnego mądrzenia.
piszę to do wszystkich - jakby co.
oraz TAK - nie jestem niewiastą. przebacz, mirku ale całusa przesyłam :* (no musisz mi uwierzyć na słowo, że to nie są kpiny. taki już mój urok)
bezczelny offtop i apologia - ale z racji tego, że pod wierszem, które chyba ozłociło było to forum, bo nie przypominam sobie podobnej głębi, i długo jeszcze będzie tu pestką złota w piasku, decyduję się na ten post, gdyż niniejszym coś bardzo ładnego (czyli takiego, jak ten tutaj wiersz) się dzieje, więc wcale pasuje jako tło. braterstwo i porozumienie bierze górę
(dla jasności: miałem na myśli, że to moja apologia jest tłem dla wiersza, nei odwrotnie. nawet nie tłem, paprochem jakimś. ale mam nadzieje, że go nic nie zdmuchnie i przepraszam za to. jak trzeba bić, bijcie, admini. albo ty, lysso)
ja naprawdę nie chce źle, a wychodzi jak zwykle, koledzy, już nawet powoli przestało mi być z tego powodu dziwnie, przywykłem - upewniłem się, że ze mną to trzeba na żywo, aby nie tylko wiedzieć, co mówię, ale jak to mówię, a jest to: z przymrużeniem oka, czasem przekornie, czasem bez namysłu i prosto z dechy, i może nie zawsze z odpowiednią uprzejmością (moja bezpośredniość względem ludzi to tylko wyraz szacunku - mówi ni mniej ni więcej, jak "uważam ciebie i siebie za równych sobie") ale zawsze z pozycji kolegi (bywam niedobrym kolegą. połamię ci kości z miłości. poważnie. no prawie..) i wyłącznie w dobrej wierze. mam chyba mało przekonującą ekspresję piśmienną, wychodzi, bo nie ty pierwszy na tym forum widziałeś zaczepkę czy jakieś panoszenie się z mojej strony tam, gdzie de facto ich nie było - a ja z kolei nie pierwszy raz załamałem ręce, gdy przeczytałem o takim odbiorze, i również nie wykazałem się dymplomatycznością. dziś bym trochę inaczej ci odpowiedział i chyba prędzej dotarł do porozumienia - a to się oznacza: przekonał cię, że błędnie mnie odebrałeś, i jest mi z tego powodu przykro; bynajmniej się nie mądrzyłem, szukałem słów na opisanie swoich odczuć plus skąd się one biorą, to wszystko.
gdy to ja jestem autorem, zawsze mile widzę w komentarzu notkę wyjaśnień, co dokładnie i dlaczego się podoba/nie podoba czytelnikowi. dlatego właśnie staram się robić to samo (z różnym skutkiem niestety. jak już mówiłem, słowo z trudem mi się poddaje i przekłamuje mój przekaz). z ręką na sercu zero w tym było i jest próżnego mądrzenia.
piszę to do wszystkich - jakby co.
oraz TAK - nie jestem niewiastą. przebacz, mirku ale całusa przesyłam :* (no musisz mi uwierzyć na słowo, że to nie są kpiny. taki już mój urok)
bezczelny offtop i apologia - ale z racji tego, że pod wierszem, które chyba ozłociło było to forum, bo nie przypominam sobie podobnej głębi, i długo jeszcze będzie tu pestką złota w piasku, decyduję się na ten post, gdyż niniejszym coś bardzo ładnego (czyli takiego, jak ten tutaj wiersz) się dzieje, więc wcale pasuje jako tło. braterstwo i porozumienie bierze górę
(dla jasności: miałem na myśli, że to moja apologia jest tłem dla wiersza, nei odwrotnie. nawet nie tłem, paprochem jakimś. ale mam nadzieje, że go nic nie zdmuchnie i przepraszam za to. jak trzeba bić, bijcie, admini. albo ty, lysso)