byłam szalona
tak w miłości jak w życiu
dobrowolnie cała się rozdałam
najpierw rękę dla mężusia
razem z cnotą dostał
chciałam lwa
kota miałam
grzbiet nagięłam
zawinęłam rękawy i tyrałam
w dzień dla chleba nocą
odrobina przyjemności
a sen bywał wyjątkowo płytki
od maleństwa do budzika
dzieciom oddałam serce
dosyć długo się nim bawiły
chłopcy wątrobę mi zniszczyli
żółć upuszczając
dziewczynka była chimerna
więc dla niej
nerwy na wodzy trzymałam
by wszystkim dogodzić
codzienny trening
noszenie ciężarów na odległość
i na wysokość trzeciego piętra
tak kręgosłup zmarnowałam
niewiele ze mnie zostało
wyblakłe oczy łzawią
nieodwracalnie straconych organów
nie żałuję
jeszcze raz bym siebie dała
została mi głowa na karku
przeoczona
dlatego piszę testament
kochani
ten testament bardziej list przypomina
bo nic już nie posiadam
poza czasem bezpłciowego trwania
gdy odejdę
wyrzućcie zgromadzone rzeczy już staroświeckie
dokumenty papiery bezużyteczne
bezcenni są tylko moi przyjaciele
a moje wiersze
wybaczam uśmiechy ironiczne
są to klejnoty moich paranoi
ukryję się w ich strofach
proszę was
zostawcie po sobie więcej niż ja
niech wasze imiona nie mają pustego dźwięku
miłość nie ma części wymiennych
i dbajcie o swoje ciała
tak w miłości jak w życiu
dobrowolnie cała się rozdałam
najpierw rękę dla mężusia
razem z cnotą dostał
chciałam lwa
kota miałam
grzbiet nagięłam
zawinęłam rękawy i tyrałam
w dzień dla chleba nocą
odrobina przyjemności
a sen bywał wyjątkowo płytki
od maleństwa do budzika
dzieciom oddałam serce
dosyć długo się nim bawiły
chłopcy wątrobę mi zniszczyli
żółć upuszczając
dziewczynka była chimerna
więc dla niej
nerwy na wodzy trzymałam
by wszystkim dogodzić
codzienny trening
noszenie ciężarów na odległość
i na wysokość trzeciego piętra
tak kręgosłup zmarnowałam
niewiele ze mnie zostało
wyblakłe oczy łzawią
nieodwracalnie straconych organów
nie żałuję
jeszcze raz bym siebie dała
została mi głowa na karku
przeoczona
dlatego piszę testament
kochani
ten testament bardziej list przypomina
bo nic już nie posiadam
poza czasem bezpłciowego trwania
gdy odejdę
wyrzućcie zgromadzone rzeczy już staroświeckie
dokumenty papiery bezużyteczne
bezcenni są tylko moi przyjaciele
a moje wiersze
wybaczam uśmiechy ironiczne
są to klejnoty moich paranoi
ukryję się w ich strofach
proszę was
zostawcie po sobie więcej niż ja
niech wasze imiona nie mają pustego dźwięku
miłość nie ma części wymiennych
i dbajcie o swoje ciała
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.