28-01-2013, 19:34
No własnie o wspomnianą pustotę;] tegoż świata. Pojawia się tylko dwóch ludzi (rodziców przecież nie bede liczył). Nawet bym się do tego nie czepnął (właściwie... chyba i tak się nie czepnąłem; bo mimo wszystko nie jest to problemem, absolutnie - mowa wciąż o "pustocie") gdyby nie ten wybuch, no wiesz;] Nie wiem, cóż to za kraniec świata, ale w promieniu kilkudziesięciu kilometrów zawsze znajdzie sie jakiś ludź (zwłaszcza, ze mamy tam cmentarz) a jeśli nie bedzie to policmajster, to minimum dziennikarz.