Nie ma nic niejasnego. Satyrka zgrabnie napisana i czytelne przesłanie, ale o poszerzonym w domyśle spektrum znaczeniowym. Czasownik - Śmierdzi w rozumieniu, zwłaszcza potocznym, pasuje do wielu aspektów otaczającej nas wszystkich rzeczywistości. Każdy czytelnik może sobie podłożyć aktualne dla siebie w danej chwili śmierdzące sytuacje i sprawy. Mnie się podoba ten wiersz. Pewnie też wolałbym jednoznaczne rozwinięcie tematu na bazie jakiejś istotniejszej sprawy, ale dzięki takiemu ujęciu, autor pozostawia dla chcącego wejść w ten satyryczny wierszyk przedział na interpretację każdego czytelnika. To troszkę lekcja technicznej uniwersalizacji tematów, może w niemodnym , bo klasycznym stylu, ale jednak, myślę pożyteczna dla każdego, kto świadomie podchodzi do warsztatu i nie jest zaślepiony modą na tak zwaną poezję wspłóczesną, której T. Różewicz już dawno przepowiedział upadek.
Pozdrawiam
Z drugiej strony, to ciekawe. Zaskakuje nas prosty, czytelny, logiczny i banalny tekst. Wynika z tego, że czytelnik poezji oczekuje czegoś skomplikowanego, nadrealnego, widmowego, zamotanego w aspektach psycho- filos. Z drugiej jednak strony, kiedy coś takiego otrzymuje, też się sroży. Czyżby czytelnik był przeciętny? Co ja mówię
Przecież to oczywiste. Czytelnik w rozumieniu mnogim właśnie taki jest - zawsze i wszędzie.
Pozdrawiam.