13-10-2018, 18:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-10-2018, 18:58 przez Marcin Sztelak.)
Miłostki, dokładnie pomiędzy
absolutem.
Zwęglona dłoń zatyka usta,
więc pozwalam się nieść
i przeistaczać w nieforemną bryłę.
Rudziejąc wraz z jałowym miastem
całuję namiętnie jego skwery.
Ostatnie, po których przyszło stąpać
w nieśpiesznym karnawale.
I już nie dla mnie przydrożne
rozgrzeszenia, ani nawet ścieżki
wiodące ku zatraceniom.
Tylko na rogatkach przyjdzie złożyć
ręce, ostatnim aktem.
Bez błogosławieństwa zdążając
w kierunku przeciwnym światłu.
Absolut, dokładnie pomiędzy
miłostkami.
absolutem.
Zwęglona dłoń zatyka usta,
więc pozwalam się nieść
i przeistaczać w nieforemną bryłę.
Rudziejąc wraz z jałowym miastem
całuję namiętnie jego skwery.
Ostatnie, po których przyszło stąpać
w nieśpiesznym karnawale.
I już nie dla mnie przydrożne
rozgrzeszenia, ani nawet ścieżki
wiodące ku zatraceniom.
Tylko na rogatkach przyjdzie złożyć
ręce, ostatnim aktem.
Bez błogosławieństwa zdążając
w kierunku przeciwnym światłu.
Absolut, dokładnie pomiędzy
miłostkami.