16-07-2018, 17:11
A po Kalipso, pani ciemności, z wyspy Ogygia, nie wziąłem do łoża żadnej innej: boginki, nimfy, czy zwykłej ziemianki. Pozwoliłem, by nieco utemperowała mój charakter. To prawie nic, za ofiarowaną nieśmiertelność. Musiałem zyskać więcej czasu, aby jakoś uporządkować swoje sprawy; Kirke i Penelopa domagały się coraz wyższych alimentów.
- Telemach jest już dużym chłopcem, wymagającym, wstydzi się swojego starego smartphona. Przecież wszyscy moi zalotnicy mają już te, no wiesz... najnowszej generacji. Chyba rozumiesz, jak on się czuje? – Donosiła moja ślubna, w coraz bardziej natarczywych SMS-ach.
A Kirke, szalona, delikatna i namiętna nimfa Kirke! Po powiciu naszego syna, Telegonosa, już nie była – niestety – taka wiotka, rozumiecie; cellulit, rozstępy, rozregulowane hormony i... te sprawy. Ona, nie ograniczała się do SMS-ów - jednak Penelopa miała więcej klasy – uparta Kirke, dzień w dzień, jakby nie miała nic do roboty, wisiała na telefonie - pampersy coraz droższe, a mały sika jak koń. Wydaje ci się, że na mojej niewielkiej wysepce, można je tanio kupić? Po tym nieszczęsnym Ajaixicie szaleje inflacja - wywrzaskiwała, jak pierwsza lepsza przekupka.
Jak to, po porodzie, potrafią się zmienić, zadziwiające?
Alimenty! Ich wysokość i częstotliwość spędzały sen z powiek. Ale bezsenne noce były upojne. Każdej z nich, moja temperamentna bogini, odkrywała i uczyła mnie nowych odmian miłości. A myślałem, że w tej materii wiem już wszystko - wolniej, głębiej, celebruj, terra incognita, amat victoria curam - szeptała, nie wiedzieć czemu, po łacinie. Nawet ciąża nie była przeszkodą w naszej miłosnej ekwilibrystyce.
Dziwne jest to, że dzisiaj, mało kto pamięta naszych synów: Nausitusa i Nausinusa. A przecież, świat bez ich wynalazków i odkryć byłby kaleki.
Nausitus, to prapraprzodek kapitana Nemo, twórca pierwszej łodzi podwodnej, ojciec chrzestny tych wszystkich: Nautilusów, Turtleyów, Hunleyów i innych U-Bootów.
Nausinus zaś, genialny, a wymazany z podręczników do matematyki, trygonometryczny goniometra - jego to: sinus i cosinus.
Z nich jestem dumny!
Jakoś wiązałem koniec z końcem. Do czasu, kiedy pewnego poranka otrzymałem e-maila:
W związku z poniesionymi, wysokimi kosztami dwóch przyjęć weselnych, żądamy niezwłocznego uiszczenia załączonych faktur. Ponieważ, nie dostaliśmy obowiązkowych (w tych okolicznościach) prezentów, równocześnie domagamy się przeniesienia na nas praw własności do wyspy Ogygis.
Z poważaniem
Telemach i Telegonos
No nie! Tego było już za wiele! Nie byłem, nie jestem bezgrzeszny, ale żeby dwaj przyrodni bracia żenili się z moimi byłymi, a swoimi macochami - Telemach z Kikre, a Telegonos z Penelopą - taka krzyżówka, to coś chyba nie halo!
Nie na darmo, mój dziadek, Autolykos, syn Hermesa, nadał mi imię - Odyseusz, czyli Gniewny. Dosyć tego dobrego!
Kiedy, z wymówką w oczach spojrzałem w kierunku Olimpu, kątem oka zauważyłem, że planetoida trojańska, nr (1143)1930 BH, jest wolna. Przeniosłem się tam, z tą - diabła wartą - nieśmiertelnością.
Homer? I ta cała jego Odyseja? To tylko misternie utkana konfabulacja.
ApoKalipso – niech wali się świat.
- Telemach jest już dużym chłopcem, wymagającym, wstydzi się swojego starego smartphona. Przecież wszyscy moi zalotnicy mają już te, no wiesz... najnowszej generacji. Chyba rozumiesz, jak on się czuje? – Donosiła moja ślubna, w coraz bardziej natarczywych SMS-ach.
A Kirke, szalona, delikatna i namiętna nimfa Kirke! Po powiciu naszego syna, Telegonosa, już nie była – niestety – taka wiotka, rozumiecie; cellulit, rozstępy, rozregulowane hormony i... te sprawy. Ona, nie ograniczała się do SMS-ów - jednak Penelopa miała więcej klasy – uparta Kirke, dzień w dzień, jakby nie miała nic do roboty, wisiała na telefonie - pampersy coraz droższe, a mały sika jak koń. Wydaje ci się, że na mojej niewielkiej wysepce, można je tanio kupić? Po tym nieszczęsnym Ajaixicie szaleje inflacja - wywrzaskiwała, jak pierwsza lepsza przekupka.
Jak to, po porodzie, potrafią się zmienić, zadziwiające?
Alimenty! Ich wysokość i częstotliwość spędzały sen z powiek. Ale bezsenne noce były upojne. Każdej z nich, moja temperamentna bogini, odkrywała i uczyła mnie nowych odmian miłości. A myślałem, że w tej materii wiem już wszystko - wolniej, głębiej, celebruj, terra incognita, amat victoria curam - szeptała, nie wiedzieć czemu, po łacinie. Nawet ciąża nie była przeszkodą w naszej miłosnej ekwilibrystyce.
Dziwne jest to, że dzisiaj, mało kto pamięta naszych synów: Nausitusa i Nausinusa. A przecież, świat bez ich wynalazków i odkryć byłby kaleki.
Nausitus, to prapraprzodek kapitana Nemo, twórca pierwszej łodzi podwodnej, ojciec chrzestny tych wszystkich: Nautilusów, Turtleyów, Hunleyów i innych U-Bootów.
Nausinus zaś, genialny, a wymazany z podręczników do matematyki, trygonometryczny goniometra - jego to: sinus i cosinus.
Z nich jestem dumny!
Jakoś wiązałem koniec z końcem. Do czasu, kiedy pewnego poranka otrzymałem e-maila:
W związku z poniesionymi, wysokimi kosztami dwóch przyjęć weselnych, żądamy niezwłocznego uiszczenia załączonych faktur. Ponieważ, nie dostaliśmy obowiązkowych (w tych okolicznościach) prezentów, równocześnie domagamy się przeniesienia na nas praw własności do wyspy Ogygis.
Z poważaniem
Telemach i Telegonos
No nie! Tego było już za wiele! Nie byłem, nie jestem bezgrzeszny, ale żeby dwaj przyrodni bracia żenili się z moimi byłymi, a swoimi macochami - Telemach z Kikre, a Telegonos z Penelopą - taka krzyżówka, to coś chyba nie halo!
Nie na darmo, mój dziadek, Autolykos, syn Hermesa, nadał mi imię - Odyseusz, czyli Gniewny. Dosyć tego dobrego!
Kiedy, z wymówką w oczach spojrzałem w kierunku Olimpu, kątem oka zauważyłem, że planetoida trojańska, nr (1143)1930 BH, jest wolna. Przeniosłem się tam, z tą - diabła wartą - nieśmiertelnością.
Homer? I ta cała jego Odyseja? To tylko misternie utkana konfabulacja.
ApoKalipso – niech wali się świat.